Rozdział dwudziesty czwarty

532 41 14
                                    

                                                Rozdział dwudziesty czwarty

                                                                TOHREN

Najciemniej jest pod latarnią. Tak powiedział. Nie mam pojęcia co to oznacza, ale muszę spróbować wszystkiego. Krew wrze ze złości w moich żyłach kiedy biegnę do pokoju. Nie mam ani chwili do stracenia. Ignorując palący ból w obojczyku szarpię za uchwyt i otwieram na oścież drzwi szafy. Pochylony wyjmuje z niej czarną skrzynię i przypadkowo trącam ramieniem pudełko, które wraz ze skrzynią lądują z hukiem na podłodze. Serce wali mi coraz gwałtowniej, zaciskając zęby spoglądam na przewrócone do góry dnem pudełko i niechętnie je unoszę. Ze wszystkich sił staram się nie patrzeć w stronę porozrzucanych wyblakłych fotografii lecz one niczym magnes przyciągają moje spojrzenie. Piekący ból zalewa mnie od środka. Gdy kucam, by je pozbierać zauważam też sygnet. Powoli, czując ogromny ścisk w żołądku dotykam czarnego onyksu, a następnie podążam za wyżłobionymi w kamieniu złotymi liniami, które tworzą literę „D". Gładzę czubkiem palca pierścień, który dawniej należał do mojego pradziadka, a następnie przekazywany z pokolenie na pokolenie dotarł do ojca. Założył go zaledwie parę razy, większość czasu przeleżał w aksamitnym czarnym pudełeczku ale z jakiegoś powodu, ten sygnet był pierwszą rzeczą, o której pomyślałem, gdy uciekałem przed Edgarem.

Moje oczy zachodzą mgłą, kiedy uparcie wpatruję się w inicjał swojego nazwiska. Nazwiska, które lata temu dzięki współpracy armii i FBI zostało pogrzebane sześć stóp pod ziemią. Moja sfingowana śmierć miała jednak swoje zalety, wspólnota nie miała pojęcia, że żyję. Ani Edgar ani ich przydupas Tony nie wiedzieli jak blisko dotarłem będąc jedynie cieniem człowieka, którym dawniej byłem. Nadal gładzę onyks, a w mojej głowie pojawia się logo rządowego biura śledczego. To był całkiem prosty układ. Gdy zestrzelono mój samolot i cztery miesiące później odnaleziono mnie w irańskiej wiosce nie chcieli niczego ujawniać. Znali moje powiązania z Edgarem, wiedzieli, że jestem brakującym elementem tej popieprzonej układanki. Wróciłem do kraju jak duch, a moim nazwiskiem przez kilka tygodni stał się numer indentyfikacyjny. Pozwolono mi szukać wspólnoty, a potem pomogli zorganizować transport na Alaskę. Nie wtrącali się, gdy wymierzałem sprawiedliwość, nie kiwnęli palcem, by ratować przede mną osoby mające związek z Harmonią. W zamian oczekiwali tylko lojalności. Musiałem przysiąc, że nie zabiję Edgara, że pomogę im do niego dotrzeć, a potem zacznę nowe życie lecz z każdym mijającym dniem, każdym tygodniem, miesiącem moja nienawiść do niego rośnie. Zemsta pali mi trzewia, błagając o krwawy rewanż. Jak mogę pozwolić mu nadal oddychać? Moje życie straciło sens w chwili, gdy gorąca krew ojca trysnęła na moją twarz. Istnieje tylko po to, by zabijać. Sprzeciwienie się FBI groziło likwidacją lecz śmierć obiecywała zjednoczenie z rodziną. Jak mógłbym się jej bać? Gdy cały świat spłonie w ogniu, z uśmiechem na ustach zgodzę się na ostateczność. I nie zostanie nic. Kompletnie nic.

– Kostucho – Słaby głos Ezekiela dociera do mnie gdzieś od progu. Odwracam się i widzę jak mężczyzna spogląda w kierunku czarnej skrzyni. – Nie daj się oślepić swoim pragnieniom. Zachowaj rozsądek.

– Jesteś ostatnią osobą, która mogłaby mnie pouczać. – Syczę podnosząc się. Odkładam sygnet na szafkę nocną i w pośpiechu wrzucam fotografie do pudełka. Nie patrzę, nie analizuję. Wypieram wszelkie emocje działając jak robot, bo to jedyna droga, żeby nie ulec rozpaczy. Wsuwam pudło pod łóżko, a następnie otwieram wieko skrzyni i wyjmuję z niej karabin maszynowy.

– Chcesz zginąć?! – Ezekiel podchodzi do mnie chwiejnym krokiem.

– Nie ja będę zdychał. – Odpowiadam ponuro. – Ale ty... – Urywam, a potem wściekle ładuje naboje i kieruję lufę w stronę staruszka. – Zabiłeś ojca Lucille, jesteś zdolny do wszystkiego. Jeśli cię oszczędzę mogę na tym wiele stracić. – Przeładowuję broń. – Powinienem? Odpowiedz mi, Przekonaj dlaczego nie powinienem cię zabijać?

Till the Last Breath / ZOSTANIE WYDANE /Where stories live. Discover now