Rozdział 107 - Kim ja w ogóle jestem?

302 27 46
                                    

Perspektywa ????

    Otworzywszy oczy, po raz kolejny ujrzałem to samo, jak zawsze denerwujące światło, które trafiało do mnie od lampy wiszącej na suficie. Leniwie rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym obecnie się znajdowałem. Już obudziłem się z kilka razy, ale za każdym z nich nie wytrzymywałem więcej, niż jakieś parę dość krótkich minut, gdyż czułem się bardzo zmęczony. Właśnie dopiero wtedy mogłem w końcu skupić się na czymkolwiek innym, niż to cholerne światło.

    Niezbyt szybko dotarło do mnie to, że musiałem się znajdować w jakimś szpitalu. Jak to rozpoznałem? Było tu w chuj jasno, jak to zazwyczaj bywa w szpitalnych salach, a przez okienko w drzwiach mogłem zauważyć, jak co jakiś czas przechodzą jacyś ludzie w takich typowych uniformach dla lekarzy, czy też pielęgniarek. No i jeszcze na dodatek byłem podpięty do jakiejś dziwnej aparatury, co już tylko potwierdzało moją tezę.

    Przebywanie w miejscu takim, jakim jest szpital, wcale nie było teraz takie najgorsze, jak mogłoby się wydawać. Było znacznie więcej rzeczy, którymi powinienem się przejmować, niż to. Zadawałem sobie dwa podstawowe pytania, na które niestety nie potrafiłem sobie sam odpowiedzieć. Pierwszym jest to, co się stało, że tutaj trafiłem, a drugim, kim ja w ogóle jestem?

    Z początku to ostatnie pytanie mogłoby się wydawać trochę śmieszne, ale ja naprawdę nie miałem pojęcia, ile mam lat, gdzie mieszkam, a tym bardziej, jak się nazywam. Starałem sobie przypomnieć cokolwiek, co mogłoby mi pomóc w zidentyfikowaniu siebie, lecz zbyt wiele mi to nie pomogło. Nie wiedziałem dosłownie nic.

    Po pewnym, dość długim czasie drzwi się otworzyły. Do środka weszła jakaś młoda, rudowłosa dziewczyna, która miała zdecydowanie inny strój, niż osoby, które wcześniej widziałem na korytarzu. No, dobra, może jej włosy nie były jakoś wybitnie rude, ale miały taki lekko rudawy odcień, który ogólnie był nawet ładny i dość dziwnie współgrał z jej brązowymi oczami. Jednakże muszę przyznać jedno - była naprawdę piękną kobietą.

    Spojrzała się na mnie i po chwili się ciepło do mnie uśmiechnęła. Wydawało mi się, że tak jakby cieszyła się na mój widok.

    Może to jest moja dziewczyna, albo nawet i siostra?

     - Cześć! - powiedziała przyjaznym tonem po chwili. - Cieszę się, że nareszcie się wybudziłeś. Spałeś już prawie dwa tygodnie i lekarze już wątpili, że obudzisz się do końca wakacji, a tu proszę.

     - Kim ty jesteś? - zapytałem na początku dość marnym głosem.

     - No, tak, zapomniałam się przedstawić... Jestem Veronica i w tym szpitalu jestem praktykantką, bo muszę się przygotować do zawodu. No, wiesz, jestem tu po to, żeby jakoś pocieszać ludzi po operacjach i takie tam inne rzeczy robić... A ty jak się nazywasz?

     - Może to głupio zabrzmi, ale nie pamiętam. Miałem nadzieję, że może ty mi w tym pomożesz.

     - Och... - westchnęła, a z jej ust już zniknął ten piękny uśmiech. - Niestety raczej w tym ci nie pomogę, bo jeszcze nie udzielają mi takich informacji, jak dane osobowe pacjentów.

    No i chuj, nic z tego.

     - Ej, ale poczekaj! - znowu się odezwała po chwili. - Przecież twój lekarz prowadzący ma takie informacje. Mogę po niego pójść.

     - Ale co mi z tego, że będę wiedział, jak się nazywam, skoro ja kompletnie nic nie pamiętam z mojego życia? Ja nawet nie wiem, czy mam jakąś rodzinę.

     - No, to się zaraz o tym przekonasz? A zresztą jestem pewna, że ta amnezja jest krótkotrwała i twoi bliscy na pewno pomogą ci w przypomnieniu sobie wielu rzeczy.

Z Innej Perspektywy | Vincent MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz