Kiedy w Hogwarcie spadł tego roku pierwszy śnieg, Edith Beverley boleśnie przekonała się o tym, że nie warto pomagać. Zwłaszcza Slizgonom, nawet jeśli intencje miało się czyste - w drodze wyjątku. Tamtego dnia Edith zrozumiała, że osobnik raz niewdzięczny takim pozostanie, ale i nie zaszkodzi nieco karmy w postaci użerania się z nią na zajęciach eliksirów. Tamtego dnia Edith znienawidziła Snape'a w stopniu równym do tego, w jakim nienawidziła Huncwotów.