Stacy Oliver zrobiłaby wszystko dla swojej babci, która zawsze była jej bliższa niż rodzona matka. Kiedy staruszkę dopadł Alzheimer, pogłębiający się z miesiąca na miesiąc, Stacy podjęła trudną decyzję o umieszczeniu jej w odpowiednim ośrodku, w którym kobieta miała zapewnioną całodobową opiekę. Rzecz jasna pobyt w takim ośrodku wiązał się z opłatami i to dość wysokimi, aczkolwiek Stacy harując niczym wół dawała radę - do pewnego momentu. James Nichols był uznawany za prawdziwego człowieka sukcesu. Krótko po przejęciu rodzinnego interesu, wspiął się na sam szczyt sprawiając, że rodzice byli z niego dumni. Mimo wszystko nie zapomniał o złożonej ojcu obietnicy - każdego dnia miał spełnić jeden dobry uczynek, aby przypadkiem woda sodowa (a raczej stan konta) nie uderzyła mu do głowy. Nieważne czy byłoby to przytrzymaniem komuś drzwi czy też zakupem mieszkania dla bezdomnego. Kiedy w jego biurze pojawia się Stacy, James ma jednak dość spory dylemat.