Z wozu wysiadł bardzo chudy , wysoki mężczyzna w wysokim , czarnym kapeluszu i z laską w ręce . Wysiadł bardzo powoli udając się w stronę szarego trochę strasznego domu . Nacisną klamkę i znikną w ciemności wnętrza mieszkania. Wziął z półki zapałki i świeczkę , po pięciu sekundach w dłoniach tego tajemniczego człowieka błyszczało małe światełko.Udał się po schodach na górne piętro gdzie miał swój mały pokoik w którym mógł spokojnie odpocząć . Na rozchylonym lekko oknie ledwo dostrzegł kartkę na której było napisane : " Witam pana panie Vecz pora się policzyć ,chyba pamiętasz wydarzenia z przeszłości ??? To już KONIEC ! " . Słowo "KONIEC" było napisane na czerwono jak gdyby krwią ... . Pan Vecz odwrócił się ostrożnie , za nim stał umięśniony mężczyzna ubrany na czarno z kominiarką , celował z pistoletu prosto w stronę wystraszonego człowieka . Bandyta nacisną spust i ... Vecz leżał już splamiony krwią na podłodze.