44. Becca

4K 706 76
                                    

#uncovermeLS

Serce wali mi jak szalone, gdy pozwalam Haze'owi wsiąść za kierownicę mojego samochodu i wywieźć nas stąd w cholerę.

Nie spodziewałam się, że ten dzień tak się potoczy. Naprawdę miałam nadzieję na spokojną rozmowę z rodzicami i nocleg w towarzystwie Haze'a. Być może to źle, że emocje wzięły nade mną górę i wyszłam z uroczystości, a być może to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć dla własnego dobra psychicznego. Jeszcze nie jestem pewna.

Ale cieszę się, że mam obok siebie Haze'a, który bronił mnie przed rodzicami i pomógł mi przez to przejść.

Nawet mnie nie przytulili. Wcale nie wyglądali na ucieszonych moim widokiem i to nie tylko dlatego, że przyprowadziłam ich zdaniem nieodpowiedniego chłopaka. Oni po prostu...

Jezu.

To wciąż moi rodzice. Jestem już prawie dorosła, ale nadal potrzebuję ich miłości, czułości, wsparcia i aprobaty. Nie oduczyłam się tego pragnąć przez ostatnie lata i nie oduczę teraz, bo wyszłam z ich imprezy. Chciałabym się od nich odciąć, ale wciąż mi na nich zależy. Może to czyni mnie słabą...

A może po prostu oznacza, że jestem człowiekiem.

– Na pewno wszystko w porządku? – powtarza wcześniejsze pytanie Haze.

Wzdycham i opieram czoło o szybę. Wyjeżdżamy z New Hope, miejscowości, w której spędziłam całe dzieciństwo, a ja wcale nie mam wrażenia, że opuszczam dom. To prawda, co powiedziałam rodzicom: mój dom jest w Yarrow. Przy moich przyjaciółkach i z moim chłopakiem. Nie mogłam sobie wybrać rodziców, ale tę rodzinę zdecydowanie wybrałam.

– Tak – zapewniam po chwili cicho. – Przepraszam cię za to. Nie spodziewałam się, że zareagują aż tak. Mieliśmy zostać do jutra, a całkiem zepsułam ci weekend.

Ku mojemu zdziwieniu Haze parska śmiechem.

– Zepsułaś weekend? – powtarza z niedowierzaniem. – Żmijko, dostarczyłaś mi najlepszej rozrywki od dawna. Miałem ochotę zmieszać twoich rodziców z błotem, ale ty sama świetnie sobie poradziłaś.

– Nieprawda – protestuję łagodnie. – Na początku bardzo ładnie mnie broniłeś. Dziękuję.

– Zawsze do usług. – Haze lekko skłania głowę. – No więc... Chcesz wracać do Chester czy może nie masz ochoty jeszcze kończyć tego weekendu? Moglibyśmy go obrócić w coś... dużo lepszego.

Mrużę oczy. Haze wygląda na dziwnie z siebie zadowolonego, gdy o tym mówi. Zupełnie jakby już coś dla nas przygotował.

– Co dokładnie masz na myśli?

– To niespodzianka. – Uśmiecha się jak kot, który właśnie dopadł mysz. – To jak? Wchodzisz w to?

Wzdycham i przewracam oczami.

– W niespodziankę? A mam inne wyjście?

Haze poważnie kręci głową.

– Nie, żmijko. Nie masz.

Akurat w tym momencie nie mam też nic przeciwko temu.

***

– Zabrałeś mnie... do domu swojej mamy?!

Nawet ja słyszę we własnym głosie przerażenie, a co dopiero Haze. Zaczyna się śmiać na widok mojej miny, gdy tylko parkuje na podjeździe przed niedużym, zadbanym domkiem w szeregu innych podobnych domków.

– Słuchaj, nie szukaj jeszcze planu ucieczki – prosi, rozpinając pas. – Moja mama nie zachowa się tak jak twoi rodzice. Przenocujemy u niej, a jutro wrócimy do Chester. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.

Uncover Me | TAY #3 | ZAKOŃCZONE | ZNIKA 03.06Where stories live. Discover now