Spacerując wśród alejek, dostrzegł kilku chłopców otaczających niższego od nich chłopaka, którego Minho rozpoznał od razu. Nie mógł usłyszeć, co dokładnie mówią, ale nie dało się ukryć, że stojący pare metrów dalej, Felix, był widocznie wystraszony, a jego ciałem co chwilę wstrząsały dreszcze, przez które piegowaty trząsł się niemiłosiernie.

Czyżby to przed nimi uciekł ostatnim razem?

Zaalarmowany nagłym podniesieniem ręki przez jednego z chuliganów, Minho, ruszył na pomoc koledze, kiedy to ręka łobuza boleśnie uderzyła w policzek piegowatego, pozostawiając po sobie piekący, czerwony ślad. Dziesięciolatek odepchnął chłopaka od niższego, złapał go za rękę i zaczął biec, jak najdalej od grupki oprychów, w tle nadal słysząc krzyki nawołujące Felixa. Biegli ile sił w nogach, aż w końcu opadli ze zmęczenia na trawę i nim zdążyli się uspokoić, na ziemię zaczęły spadać pierwsze kropelki deszczu.

- Nic ci nie jest? - zapytał Minho, który przysunął się do chłopca i złapał go delikatnie za policzki, obawiając się, że swoim dotykiem tylko bardziej zrani chłopaka. Niższy zarumienił się i po cichu potwierdził, zapewniając, że czuje się dobrze, a jego policzek już nie boli.

- Czemu tamci chłopacy ci to zrobili? - podpytał brunet, wpatrując się w przerażeniu w piegusa, który po usłyszeniu zadanego pytania, zaczął głośno płakać, a jego słone łzy zaczęły mieszać się z kropelkami ulewy, których zaczęło padać z nieba coraz więcej. Dziesięciolatek nie wiedział, jak zareagować, w końcu nie miał wielu kolegów i nigdy wcześniej nie musiał pocieszać nikogo, kto wyglądał na tak zranionego jak Felix.

- To wszystko przez to, że nie mam tyle pieniędzy co oni! Nie posiadam nowych zabawek, a wszystkie ciuchy, które mam są już stare i zniszczone, tamci mają pełno autek, pluszaków i nowe, ładne ciuchy! To przecież nie moja wina, że moi rodzice nie mają pieniążków na wszystkie te cuda. Mam tylko osiem lat, nie mogę iść do pracy! - starszy z dwójki dopiero teraz zauważył, jak ubrany był młodszy i musiał przyznać, że jego ciuchy nie były w najlepszym stanie, ale jako że brunet nigdy nie należał do dzieci, dokuczających innym tylko ze względu na ich ubranie lub trudną sytuację majątkową ich rodziców, najzwyczajniej w świecie, nie zwrócił na to uwagi.

Jako że Minho nie był jeszcze nawet nastolatkiem, nie wiedział, jak pomóc piegowatemu. Nie wiedział, czy zwykłe przytulenie i rozmowa, w jakikolwiek sposób by pomogły. Jednak obiecał sobie, że nie pozwoli skrzywdzić Felixa nikomu, będzie chronić go już zawsze. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie mógł pomóc chłopakowi z jego ciężką sytuacją rodzinną, jednak zawsze będzie mógł być dla niego oparciem w te gorsze, jak i lepsze dni.

I dotrzymał tej obietnicy.

Przez kolejne lata dzielnie trwał u boku Felixa, pomagając mu z jego prześladowcami, którzy jak tylko dostali porządny łomot od Minho, od razu dali mu spokój. I mieli już zawsze być tylko we dwójkę, gdy pewnego razu wydarzył się incydent.

Tego letniego dnia słońce grzało, temperatura przekraczała trzydzieści stopni, a czternastoletni Minho myślał, że zaraz zwariuje z powodu tego upału. Biegł właśnie nad jezioro, przy którym z niecierpliwością czekał już na niego trzynastoletni Felix, coraz bardziej denerwując się na bruneta, który spóźniał się już dobre dwadzieścia minut. Trzeba dodać, że pogoda tego dnia tylko pogarszała jego humor.

- Jesteś wreszcie! - wykrzyczał z radością piegus, unosząc dwie ręce do góry. - Szybciej się nie dało? - Nie bądź wredny, Lix. Doskonale wiesz, że sport nigdy nie należał do moich ulubionych zajęć. - mruknął Minho, szturchając niższego ramieniem. Czym prędzej zdjął swoją koszulkę oraz szorty i pobiegł w kierunku wody, nie czekając na towarzysza, który gdy tylko zorientował się, że starszego przy nim już nie ma, zaczął biec za nim i z pluskiem wskoczył do wody.

Bawili się w wodzie przez następne parę godzin, kiedy to zmęczony długotrwałą zabawą czternastolatek poszedł odpocząć na trawie. Położył się i złapał za przyniesioną ze sobą książkę, którą od razu zaczął czytać. Minho od najmłodszych lat interesował się literaturą, czytał wiele książek i był częstym gościem jednej jedynej biblioteki w ich małej wiosce, która była jego ulubionym miejscem, do którego zawsze mógł zajrzeć w te gorsze, jak i lepsze dni. Chaeyoung, bo właśnie tak nazywała się przemiła bibliotekarka, która zawsze witała go z ogromnym uśmiechem, szybko stała się też jego koleżanką, z która pomimo ich różnicy wieku, zawsze miał o czym rozmawiać.

Czytanie książki przez Minho przerwał niespodziewany krzyk. Wystraszony chłopak od razu zerwał się z miejsca i zaczął biec w kierunku wody, w której Felix zaczął tonąć, kiedy to w pewnym momencie wyprzedził go chłopak niższy od niego o głowę. Nieznany chłopak czym prędzej wbiegł do wody i wyciągnął z niej przerażonego nastolatka, którego jak tylko dotarli na trawę, zaczął uderzać po plecach w celu pomocy przy wykrztuszeniu resztek wody. Gdy Minho tylko do nich dobiegł, przytulił przyjaciela z całej siły, a po jego policzkach zaczęło spływać coraz to więcej łez wywołanych przerażeniem.

- Wszystko w porządku? - zapytał drugi chłopak, na co piegus tylko pokiwał głową, dalej będąc w ogromnym szoku. Minho od razu wstał i zaczął wielokrotnie kłaniać się nastolatkowi, który tak bardzo pomógł jego przyjacielowi.
- Bardzo ci dziękuję, jak mogę ci się odwdzięczyć za twoją pomoc? - spytał brunet.
- Spokojnie, nie musisz nic dla mnie robić, każdy zrobiłby to samo na moim miejscu. -odpowiedział niższy. Wstając, podał rękę Felixowi, by i mu pomóc wstać, a gdy ich dłonie się zetknęły, piegus zarumienił się nieznacznie, co nie umknęło dobremu wzrokowi Minho, który uśmiechnął się pod nosem na ten widok.

Tak własnie w ich małej paczce pojawiła się nowa osoba - Seo Changbin.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

visions of gideon - minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz