Część 15 - "Wadliwe uczucia"

Zacznij od początku
                                    

--Lubisz?—Felicja spojrzała na mnie skupiona. Przez cały czas przyglądała mi się w ciszy co zauważyłem dopiero gdy zadała mi pytanie.

W odpowiedzi pokiwałem jej głową. Wyglądała jakby starała się zapamiętać tą informację, zapisać ją gdzieś na karteczce i przykleić na mózgu.

Martyna wyciągnęła z plecaka cztery papierowe talerzyki i widelce, jednorazowego użytku. Później jednym trzepnęła w głowę skupionego na lekturze Patryka i położyła talerz przed jego nosem.

--Wziąłeś kubeczki?—Chłopak ze zmarszczonymi brwiami pokiwał głową, a następnie zamknął książkę i schował ją do plecaka, wyciągając zamiast tego owe kubeczki.

Martyna z zadowoleniem uśmiechnęła się, przyglądając raz jeszcze czy aby na pewno wszystko jest na swoim miejscu. Odchrząknęła i spojrzała na mnie z dumą.

--W imieniu całej grupy, oficjalnie dziękuję za pomoc! Oraz witamy w naszych progach!—Uśmiechnęła się wskazując na całe pomieszczenie ręką na co prychnąłem uśmiechając się pod nosem.

Przecież zmieniają pomieszczenia do spotkań częściej niż skarpetki.

--Dzięki wam...--Podrapałem się po karku z zażenowaniem spoglądając na pysznie wyglądające ciastko. Na pewno musi być dobre.

Dziewczyna rozdzieliła wszystkie kawałki na papierowe talerzyki i zajęła miejsce tuż obok Patryka, który przyglądał jej się bacznie. Dokładnie tak samo jak Felicja mi przed sekundą.

Ugryzłem pierwszy kawałek ciasta i aż zaparło mi dech w piersiach.

Było przepyszne.

Jagodowy mus idealnie zgrywał się z kremową masą, którą przekładany był czekoladowy biszkopt. Na jego górze znajdowały się kawałki nieroztopionej, białej czekolady.

Marzenie z dzieciństwa.

--Smakuje?—Zapytała Martyna z uśmiechem na twarzy. W odpowiedzi gwałtownie pokiwałem głową, wciąż będąc rozemocjonowany i rozczulony faktem jak dobry był wyrób, który przyniosła. Zaraz jednak speszyłem się swoją gwałtowną, nagłą reakcją—Cieszę się, Felicja pomagała mi przy wyborze.

Spojrzałem na dziewczynę, która zmarszczyła brwi na uwagę Martyny. Na jej policzkach pojawiły się delikatne, różowe plamy, które do tej pory widziałem kilka razy.

Wciąż jednak przekonywałem się do tego, że jest jej zwyczajnie gorąco.

Feli była dzisiaj dziwnie cicha. Zazwyczaj dało się ją określić mianem „duszy towarzystwa" teraz jednak było inaczej. Przemykała z kąta w kąt, uważnie się przyglądała (czyt. Konkretnie mi się przyglądała), wydawałoby się, że nagle z rozmówcy zamieniła się w słuchacza.

Z wyjątkiem jej mini kłótni z Martyną, rzecz jasna.

Mimo swojego spostrzeżenia wolałem nie mówić o tym Felicji. Być może wciąż przeżywała swoją kłótnię z ojcem, choć z tego co dowiedziałem się od Martyny to ich relacja wydawała się nawet polepszyć (o co swoją drogą zmuszony byłem zapytać, ponieważ Felicję tego dnia niemalże mógłbym posądzić o unikanie. Prawie wcale jej nie widziałem!).

Felicja westchnęła z irytacją, ale nie odpowiedziała na uwagę Martyny na co ta wyraźnie się zdziwiła.

--Ej, dobre...--Przetrwał Patryk ponownie wpychając sobie ciasto do buzi. Dziewczyna obok zmrużyła oczy uśmiechając się pod nosem.

Przyznam szczerze, że Martyna obserwując nasze reakcje na ciasto wydawało się jakby w duszy zaczynała tańczyć taniec zwycięstwa.

Przez dłuższą chwilę żartowaliśmy popijając ciasto sokiem. Trójka także pod jej namową zdecydowała się zaśpiewać mi sto lat co było kompletnie komiczne biorąc pod uwagę fakt, że urodziny miałem już jakiś czas temu.

Jaki ma związek Otaku z Muzykiem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz