- Jaką wiedzą? O co ci chodzi? - Pytał mnie masując bolący policzek.
- Grzesiu się domyślił, że wiesz.
- Jak?
- No nie wiem, gadałeś na szpitalu o ukochanym, a poza tym robiłeś głupie miny gadając o mnie.
- I po tym się domyślił?
- No nie do końca. Podejrzewał coś i zaczął mnie wypytywać i wtedy się zdradziłem.
- Czyli to nie moja wina - Carbo się obruszył.
- Twoja! Bez tych twoich głupich zaczepek nie wypytywał by mnie i bym się nie zdradził.
- Trzeba mu było powiedzieć, że nie wiesz o co mi chodzi.
- Mówiłem!
- I co?
- Uparł się, że coś ukrywam.
- No to już nie mój problem, że się na ciebie wkurzył.
- No w sumie to się nie wkurzył. Jak później rozmawialiśmy, to stwierdził, że był rozczarowany, że mu nie powiedziałem, że wiesz.
- No to jaki masz problem?
- Taki, że byśmy się nie pokłócili, gdybyś się nie zdradził!
- No to był zły, czy nie?
- No nie był zły, ale się pokłóciliśmy.
- Jezu... Te twoje problemy z Grzesiem...
- Dzieci, nie kłóćcie się, życie jest za krótkie na niesnaski - odezwał się Kui, który wszedł na zaplecze.
- To Erwin kłóci się z innymi i zarzuca mi, że przeze mnie. - Bronił się Carbo.
- Co, mieli pierwszą kłótnię związkowa?
- Co? - Zapytałem. Co ten Kui Chak mówił? - Jaka kłótnia związkowa?
- Pastorze, szanujmy się. Przecież to jest oczywiste. Patrzycie na siebie, jakbyście w każdej chwili mieli zerwać z siebie ubrania i uprawiać dziki seks. Zdziwiłbym się, gdybyście tego nie robili.
Patrzyłem na niego w osłupieniu.
- Nie wiem o czym mówisz - odparłem.
- O tobie i Montanhie. Misiu kolorowy, jakbyście nie byli tacy oczywiści, to może bym się nabrał na waszą przyjaźń - przy ostatnim słowie zrobił palcami znak cudzysłowiu.
Nosz kurwa, czy każdy musiał naprawdę nagle się domyślać?
- Ty zajebany mącicielu - wkurzyłem się. - Carbo, wiedziałeś że wie?
- Nic mi nie wiadomo. Nigdy z nim o tym nie gadałem. - Bronił się. Minę miał równie zdziwioną jak ja. Chyba był wiarygodny.
- Co jest? Nagle wszyscy się domyślają, jak próbujemy to ukryć.
- Możecie ukrywać wasze aktywności fizyczne, ale maślanych oczu i słodkich uśmiechów już wam się nie udało - tłumaczył Kui.
Stałem tam jak wryty i ciężko było mi cokolwiek powiedzieć.
- To aż tak widać? - Zapytałem.
- Mhm - powiedział twierdząco Chińczyk.
- Kurwa!
- Jak się z wami spędza tyle czasu, to ciężko nie zobaczyć.
- To inni też wiedzą?
- Niewykluczone, ale nic mi o tym nie wiadomo - powiedział Kui.
CZYTASZ
Jestem nienormalny... albo zakochany | Morwin | Gregory x Erwin
FanfictionGregory Montanha to policjant z krwi i kości. Poświęcił pół życia na służbę swojemu ukochanemu krajowi. Niestety jego kariera w policji po kilku miesiącach w nowym mieście nagle się kończy. Erwin Knuckles - gangster pod przykrywką pastora. Jego jedy...
Część 43
Zacznij od początku