-Jasne - bąknął Amir idąc do pomieszczenia obok, gdzie czekała już służąca i stół zastawiony po brzegi. Złotooki usiadł na szczycie stołu, obok niego po lewej stronie usiadł Mahir, a miejsce po prawej stronie było puste, czekało na Olivię, jednak kobieta wybrała inne miejsce. Usiadła obok Mahira, co ewidentnie rozzłościło pana rezydencji - Jesteś w moim domu - zaczął Amir głaszcząc kota, który siedział na jego kolanach - Jesteś moim gościem - dodał, zaciskając szczękę - A więc, siedzisz po mojej prawej stronie! - warknął, obrzucając Olivię morderczym spojrzeniem

-Wybacz panie, za me niestosowne zachowanie - blondynka wstała od stołu, ukłoniła się w ironiczny sposób i zajęła miejsce po prawej stronie złotookiego. Mahir przełknął głośno ślinę, a Amir z trudem próbował opanować złość

-Czy mogę podawać? - wtrąciła się służąca

-Tak - odparł krótko Amir

-Gratuluję wybranki - szepnęła kobieta w białej koszuli, nalewając herbaty

-Wybranka? - ożywiła się Olivia - Do czego zostałam wybrana? - zapytała z ironią w głosie - Do bycia pańską niewolnicą? - warknęła kobieta, zaciskając pięści położone na stole

-Zamknij się! - wrzasnął złotooki, uderzając płaską ręką w stół. Nastała cisza. Mahir patrzył ślepo w talerz, służąca przestraszona, stanęła za plecami Amira, a złotooki i Olivia mierzyli się morderczymi spojrzeniami - Nie masz prawa się tak do mnie odzywać! - warknął mężczyzna, również zaciskając pięści

-Będę się do ciebie odzywała tak, jak mi się podoba! - warknęła blondynka i wstała od stołu

-Wróć na miejsce! - krzyknął złotooki, ale blondynka tylko prychnęła pod nosem i wyszła z salonu - Możesz odejść, Nat - polecił Amir, służąca bez słowa skierowała się do kuchni

-Co ty wyprawiasz? - zapytał Mahir po dłuższym milczeniu z wyrzutem w głosie

-O co ci chodzi? - zapytał złotooki, udając, że nic się nie stało

-Nie powinieneś był tak reagować - odparł mężczyzna

-Po czyjej ty jesteś stronie, do cholery?! - warknął Amir odkładając widelec - Ona sobie pozwala na zbyt wiele, a ja nie mam zamiaru się z nią użerać - rzucił rozwścieczony mężczyzna

-To po co, do jasnej cholery ją tu sprowadziłeś?! - krzyknął Mahir, nie wytrzymując napięcia - Ona nie jest niczemu winna i przestań się nad nią pastwić, bo do niczego nie dojdziesz takim zachowaniem! - ciemnooki miał dość przyjaciela. Zachowanie Amira irytowało Mahira coraz bardziej i coraz częściej chciał sam powiedzieć o wszystkim Olivii

-Jak śmiesz mówić mi co mam robić?! - wrzasnął Amir uderzając dłonią w stół tak, że widelec spadł na podłogę - Przypominam ci, że ja jestem panem tej rezydencji, a ona będzie robić to, co jej powiem - warknął złotooki, zaciskając szczękę

-Gdybyś miał choć odrobinę rozumu, to zacząłbyś się leczyć i w ogóle nie doszłoby do takiej sytuacji - warknął Mahir i wstał od stołu - Byłem z tobą w najgorszych chwilach, ale nie mogę cię już znieść - dodał po chwili, patrząc przyjacielowi w jego przepełnione strachem i chęcią mordu, złote oczy - Krzywdzisz ją, a ja nie mogę na to patrzeć - dodał, odwracając się od przyjaciela

-Ja też zostałem skrzywdzony i jakoś nikt nade mną nie lamentuje - warknął Amir, spuszczając z tonu

-Tyle że ty, zostałeś skrzywdzony, bo los tak chciał, a ona jest krzywdzona, bo ty masz taki kaprys - bąknął Mahir i wyszedł z jadalni, zostawiając złotookiego sam na sam ze sobą. Słowa Mahira dość mocno dotknęły mężczyznę, ale nie były one tak silne, by Amir zrozumiał, że robił źle. Mężczyzna był przekonany, że jego plan był perfekcyjny w każdym calu, ale się mylił, bo niedługo potem nic nie szło po jego myśli. Amir wstał od stołu, po czym chwycił teczkę, która leżała w głównym hallu i wyszedł z rezydencji, idąc w stronę samochodu. Chciał się rzucić w wir pracy i na chwilę zapomnieć, ale czym bardziej chciał zapomnieć, tym bardziej Olivia chodziła mu po głowie.

-Czego on ode mnie chce? - załkała Olivia siedząc na podłodze - Do czego jestem mu tak bardzo potrzebna? - dodała, chowając twarz w dłoniach

-Posłuchaj, gdybym ci powiedział, to Amir by mnie zabił - westchnął ciężko Mahir, siedząc obok kobiety - To on powinien ci powiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego tu jesteś - dodał

-W takim razie, porozmawiam z nim - kobieta pociągnęła nosem

-Nie sądzę, by chciał z tobą o tym rozmawiać - mężczyzna pokręcił przecząco głową

-Chce wiedzieć, dlaczego mnie porwał i dlaczego traktuje mnie jak gówno - Olivia wytarła łzy z policzków

-Zrobisz jak uważasz, ale on nie powie ci prawdy - westchnęł ciężko Mahir

-Dlaczego? - kobieta zmarszczyła brwi

-Bo uważa, że sam sobie z tym poradzi, ale nie potrafi zrozumieć, że sam nic nie zdziała - mężczyzna ponownie ciężko westchnął - On potrzebuje pomocy, tylko nie potrafi o nią poprosić - dodał, wstając z podłogi

-Dlaczego tak bardzo się o niego martwisz, skoro on cię nie raz zmieszał z błotem? - zapytała Olivia, patrząc z dołu na Mahira

-Bo jest moim przyjacielem i będę z nim, do końca jego dni - mężczyzna wypuścił powietrze z płuc i ze smętną miną, wyszedł z pokoju Olivii.

ZNIEWOLONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz