-Podoba mi się ta nazwa - stwierdził przyjaciel prowadząc samochód - czyli zwołam wszystkich co znamy z wcześniej?
-Przydałoby się - popatrzyłem za okno uśmiechając się delikatnie - pora powoli wprowadzać w plan w życie! - zaśmiałem się pocierając dłońmi. Tak, więc po chwili jazdy wysiadłem z auta na parkingu koło kościoła, który mieścił się na obrzeżach miasta. Był nie za duży ani za mały, a wręcz idealny do moich planów i przykrywki, którą zaraz zatwierdzę od tutejszego księdza, który idzie na emeryturę. Zwie się księdzem Mateuszem gdyż podobno popierdala na rowerze jak szalony. Skierowałem się od razu do zakrystii, którą była osobnym budynkiem za białym kościołem. Zapukałem do drzwi, a do moich uszu doszło ciche słowo proszę.
-Szczęść Boże panie księdzu!
Jakiś czas później
-Nie wiem czy to dobry pomysł - zasugerował San i popatrzył na plan, który wymyśliłem z Carbonarą.
-Co chcesz powiedzieć przez to? - zapytał prosto z mostu Carbo.
-Zbyt ryzykowne gdy nie znamy teraz nowego 01 w policji i nie wiemy czego możemy spodziewać się po nim - rzekł i podrapał się po karku.
-Czyli? - popatrzyłem na niego z ciekawością, bo w sumie sam nie wiedziałem kto jest nowym 01 na rejonie.
-Mąciciel mówił, że jest on bardzo pewny siebie jak na psa i nie boi się byle kul z pistoletu.
-Kui może i gadać prawdę, ale nie zapominaj, że to jednak jebana katarynka i może tylko gadać, a nie widzieć na oczy - odparłem łącząc swoje dłonie i odparłem znudzony na nich brodę. - Masz coś jeszcze do powiedzenia drogi Sanie?
-Nie, ale tylko ostrzegam aby nie było.
-I tak zrobimy ten bank w końcu od czegoś trzeba zacząć, a nie mam zamiaru od kasetek. Nie po to polowaliśmy tyle czasu na furgony aby nie korzystać z tego co mają one w sobie! - powiedział pewnie Carbo gdyż tak naprawdę to on napalił się na obrabowanie tego banku jako pierwszy cel.
-Racja musimy w końcu zacząć na nowo żyć i organizować napady aby zdobyć pieniądze - powiedziałem i popatrzyłem się na mapę gdzie czerwonym flamastrem był narysowany plan działania. - A jak mamy to robić bez tego co nas tak naprawdę łączy? Poza tym musimy zobaczyć jak wygląda jednostka policyjna i czy ktoś coś umie z policji.
-Więc robimy wszystko zgodnie z planem? - zapytał San cicho wzdychając i chyba nie podobał się ten pomysł.
-Tak Dia będziesz nas ubezpieczał jak coś? - popatrzyłem na mężczyznę, który siedział na kanapie przy ścianie i patrzył się cały czas na sufit trochę nie obecnym wzrokiem.
-Jak na razie chce mieć czystą kartotekę, ale na długo pewnie nie będzie pusta przez wasze pomysły. Jednakże zgadzam się z Erwinem musimy zacząć działać nim ktoś to zrobi za nas.
-Święte słowa! - kiwnąłem głową uśmiechając się gdyż wszystko szło zgodnie z planem jak na razie - Musimy mieć ośmiu zakładników na nas trójkę i potrzebujemy wpaść do sklepu kupić ciuchy na przebranie do napadu. Poza tym trzeba odpowiedni bank wybrać aby pendrive, który posiadamy pasował do sejfu. - mruknąłem i podrapałem się po brodzie w głowie zapamiętując plan i rzeczy potrzebne do napadu.
-Koło komendy raczej będzie pasował bank gdy tak byłem tam wypłacić pieniądze to zaglądałem do pomieszczenia obok i wokół panelu był zielony pasek więc może to być to - odezwał się Dia.
-W sumie nie mamy nic do stracenia aby przekonać się czy damy radę. Carbo będziesz prowadził?
-Oczywiście, że tak! Uciekniemy im bez problemu!
-San będziesz pilnował zakładników?
-Jasne.
-A ja zajmę się łamaniem haseł do sejfu w banku! Więc wszystko ustalone! Za pół godziny chce was widzieć z powrotem na zakonie, a ty San i Dia załatwcie ludzi nawet mogą być podstawieni byle by byli - rzekłem i podniosłem się z fotela, który był przy mahoniowym biurku.
-Dobra - odparł Dia i wraz z Sanem wyszli na łowy.
-Ja wybiorę samochód - zaproponował Carbonara i również po chwili ruszył do wyjścia z zakrystii zostawiając mnie samego. Ja jako ostatni opuściłem zakon zamykając go na klucz aby pójść się przebrać w jakieś ciuchy pasujące do napadu. Wybrałem w sumie jakieś losowe ciuchy gdyż nie chciało mi się myśleć nad tym w co się mam ubrać, a jakbym to zrobił to zajęło by to więcej czasu niż bym planował. Na szczęście szybko wróciłem na zakon gdyż musiałem iść na piechotę to też było jedynym z czynników aby ubrać się jak najszybciej w jakieś losowe ciuchy. Więc w ten sposób na sobie miałem różowe trampki, szare spodenki z kieszeniami i fioletową bluzę rozsuwaną, a jako maskę wziąłem nawet nie wiem co. W sumie przekonam się na zakrystii. Gdy tylko się tam dostałem czekał tam czarny sutan z rejestracją jakiegoś miejscowego, a obok auta opierał się Carbonara, który jak mnie zauważył to zaczął się śmiać chyba z mojego wyglądu.
-Jak zwykle gust ubraniowy masz do dupy - zaśmiał się i wsiadł do auta. - Wszystko spakowałem, a San jest już w drodze z Dią na bank z zakładnikami.
-To dobrze przynajmniej tyle - rzekłem i popatrzyłem na tylnie siedzenie gdzie był komputer do hakowania i pendrive. Droga jak na złość minęła bardzo szybko przez to nie miałem czasu nawet zastanowić się nad ewentualnym planem B gdyby nie wyszedł plan A. Gdy tylko wysiedliśmy z auta, dostałem w dłoń pistolet od Carbo, który schowałem do tylnej kieszeni, a po chwili podjechał Dia z Sanem z naszymi zakładnikami. Bardzo sprawnie wszyscy weszli do banku pod groźbą postrzelenia oraz śmierci, a Dia odjechał aby nie być powiązany z tą akcją.
-Jak mnie słychać? - powiedział do mnie Carbo, który nie brzmiał jak on.
-Modulator? - spytałem ciekaw i sam ubrałem maskę jak widać baby jagi, by zasłonić swoją twarz oraz włosy.
-Tak nie poznają mnie jak będzie trzeba.
-Ja nie potrzebuje tego i tak włamuje się do sejfu. Pilnujcie tego wszystkiego, a ja zacznę swoją robotę - ruszyłem do pomieszczenia obok gdzie był mój raj czyli zamek, który musiałem złamać. Podpiąłem komputer, który wziąłem z tylnych siedzeń i wpiąłem go do odpowiedniego wejścia w panelu. Włożyłem pendrive do portu USB i zacząłem zabawę gdyż znałem ten układ zabezpieczeń z innego miasta. Nagle usłyszałem zbilżające się syreny policyjne. - A więc zaczyna się nasze panowanie nad miastem! - zaśmiałem się uśmiechając szeroko bez problemowo łamiąc zakodowane szyfry zamka sejfowego.
Czy złamie kod dostępu?
Kto będzie negocjatorem?1545 słów
Chciałabym życzyć wam wszystkim wesołych, radosnych świąt gdzie spełnią się wasze najskrytsze marzenia 😏😉
Dużo streamów do oglądnięcia
i wiele frajdy z tego wzięcia.
Wiele shipów do poznania
I nocy zarwania!Wesołych świąt!
CZYTASZ
W moim policyjnym sercu tylko mafia?
Teen Fiction[Historia poprawiana z błędów Poprawione 38/130] ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕒źń 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒...
Po drugiej stronie lustra
Zacznij od początku