9. CZŁOWIEK SZKLANE BUTY

Zacznij od początku
                                    

Po minucie stał już przebrany w alejce i nałożył na ramiona plecak. Po doświadczenia gubienie i brudzenia plecaków, gdy zostawiał je w śmietnikach wiele mu dały do zrozumienia i wolał wziąć torbę ze sobą. Przy okazji jeśli wszystko dobrze pójdzie, wróci do szkoły jeszcze przed lunchem. Tak zakładał. Jednak Parkerowe szczęście się do niego uśmiechnęło...

Koleś hartowane szkło (KHS, podążanie za nim było dość nudne, przez co wyobraźnia nastolatka się poruszyła) miał dziwną taktykę poruszania się. Nie zdawał sobie sprawy, że za następnym zakrętem może stać grupka wagarowiczów lub, że w jego kierunku przemieszcza się starsza pani z torbami na zakupy. Jednak Peter szybko przemyślał to wszystko i zapobiegał spotkaniom glassmana ze zwykłych ludzi. Z góry, skacząc po budynkach idealnie widział sylwetkę szklanego gościa i nawet słyszał wyraźnie dźwięk jaki wydawał.

Natomiast gdy Glassman zszedł do kanałów (co wcale nie było głupie gdyż kończyły się uliczki i bloki były rzadsze), Spider-Man łaskawie zasunął za nim klapę, uprzednio samemu schodząc pod ziemię. W kanałach było dość ciemno i dużo pleśni porastało ściany, co doprowadzało Petera do odruchów wymiotnych. Jednak warunki nie były źle. Jednym z creepy elementów było echo, które potęgowało dźwięk tłuczonego szkła i podśpiewywanie KSH. Sytuacja wyglądała zupełnie jak w wydarzeniach z filmu z zielonym jaszczurem z dwa tysiące dwunastego roku. No może oprócz tego, że zamiast jaszczura był Glassman i Peter nie był tak samo przystojny jak główny bohater..

Po trzydziestu minutach śledzenia, nareszcie doszło do końca podróży. KSH zatrzymał się przed opuszczoną fabryką szkła, na północy Nowego Jorku i ewidentnie chciał do niej wejść. Czy była to jego oficjalna siedziba? Peter nie umiał jeszcze stwierdzić, przez co tylko schował się za gruzem i czekał na dogodny moment.

– Ona leciała na czerwone szaliki, ja miałem uczulenie na bawełnę... – zaśpiewał koleś szkło, a Peter zmarszczył brwi – Spotkaliśmy się w ostatni dzień grudnia, ona w bawełnianym szaliku, a ja po chwili już miałem wysypkę..

Co jak co, ale dziwniejszej piosenki to on jeszcze nie słyszał.

Wtedy Glassman wszedł do fabryki. Gdy Peter już go nie widział, wyszedł z za gruzu i poprosił Karen aby ta przeskanowała teren. Nie wiadomo czy KHS nie miał innych dziwnych koleżków, którym można by nadać głupie ksywki. Karen odburknęła coś o tym, że nastolatek powinien być w szkole i że na pewno gdy tylko Tony wróci, zostanie o tym poinformowany, jednak zrobiła o co poprosił ją chłopak.

Nikogo nie ma. Nie wyczuwam żadnych innych organizmów żywych w pobliżu niż ty i człowiek ze szkła – odezwała się, a Peter zaczął kierować się do wejścia do budynku – Swoją drogą, przez czas gdy go śledziłeś zdążyłam poszukać o nim informacji w Internecie i okazuje się, że prawdopodobnie był widziany ostatni raz w miejscu, w którym są teraz Avengersi. Może powinn-

– Nie Karen – przerwał jej – Nie powiadamiaj Pana Starka lub co gorsza reszty Avengersów. Skoro znalazł się tutaj, to pewnie Avengers uznali, że jest niegroźny i sobie z nim poradzę.

Na to sztuczna inteligencja już nie odpowiedziała i Peter mógł tylko przypuszczać, że właśnie dodała kolejną rzecz do listy "Co powiedzieć Tony'emu Starkowi gdy tylko wróci" i co gorsze ustawiła sobie przypomnienie aby wysłać tą listę na prywatną skrzynkę pocztową Tony'ego. (Przy okazji, w jaki sposób wykminiła, że jego prywatny email to blacksabbathrzadzi@ironcan?). Peter powoli zaczynał żałować, że w ogóle zgodził się na to aby gdy tylko Iron Man wróci do miasta, został powiadomiony o sytuacji. Ale zostało jeszcze dużo czasu.. Chyba.

Peter zbliżył się do wejścia do fabryki i już potrafił zaobserwować jedną dziwną, jak na opuszczone budynki rzecz. Mianowicie w oknach nie było szyb. Nawet mały ślad, jeden kawałeczek szkła. Na obejście budynku nie chciał tracić czasu, ale czuł, że w pozostałych oknach jest tak samo. Od kiedy został Spider-Manem często odwiedzał opuszczone miejsca, z wiadomych przyczyn i nigdy nie natknął się na budynek bez szyb. Zawsze albo były wybite, albo porysowane a im starsze tym szkło było w gorszym stanie. (Z tego co wiedział to ta fabryka miała z dwadzieścia lat doświadczenia w byciu opuszczoną).

ARAHNOPHOBIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz