Lekarz się zaśmiał, a ja się uśmiechnęłam.
- Okej... Jak się pani czuje?
- Źle... Głowa mnie boli i jest mi słabo.
- Pewnie po znieczuleniu, to przejdzie. Mogą też wystąpić wymioty. Jeśli chodzi o córeczkę to wszystko w porządku, będzie zdrowa, ale na razie musi u nas poleżeć. Musi być pod stałą obserwacją.
- Okej...
- I... Czy chciałaby pani zgłosić napaść? Zauważyłem że z tego samego adresu został przywieziony pan... Douglas. Ma całą twarz w ranach po pobiciu oraz wstrząs mózgu. Ma szczęście, że tylko tyle po takim pobiciu. Niestety ale muszę o to spytać.
- Nie, nie chcę nic zgłaszać. Rodzinna sprzeczka.
- Na pewno? Mogła pani stracić dziecko...
- Nie straciłam... Jest w porządku.
Pokiwał głową i się uśmiechnął, kiedy weszła tu Hope. Jest zdziwiona ze widzi tu lekarza nie wiem dlaczego.
- Hope, witaj. Nie sądziłem że to twoja...
- Tak, to moja mama. Wyjdź już, teraz.
Kiwnął głową i wyszedł, więc ja zmarszczyłam brwi. Hope do mnie podeszła i się uśmiechnęła, biorąc Nico na ręce.
- Jak się czujesz?
- Zmęczona... Kto to? Znacie się?
- Mhm... Tak.
- Skąd?
- Mamo...
- Powiedz...
- Był przez chwilę moim nauczycielem, ale zrezygnował.
- Coś się między wami stało.
- Podobałam mu się. Napił się za dużo i przesadził, ale nic mi nie zrobił. Po prostu włożył mi rękę pod bluzkę, ale się ogarnął i sam zrezygnował. To nic...
Kiwnęłam głową, a ona położyła się obok, sadzając na sobie Nico.
- Babcia tu zaraz będzie.
- Co? Jak to?
Tata od razu spojrzał na Hope, a ona się uśmiechnęła. Nie ma pojęcia o demencji mojej mamy.
- Ciocia mi napisała.
Obie tu weszły, a mama od razu na mnie spojrzała.
- Kochanie jejku... Urodziłaś już tego chłopca?
- Córkę, mamo. Córeczkę... Stellę.
- A nie Hope?
- Hope jest tutaj...
Zerknęłam na nią, a mama się uśmiechnęła, kiwając głową.
- No tak. Mam coś dla ciebie...
Dała jej lizaka, przez co Hope się zaśmiała i ją przytuliła.
- Dzięki babciu...
- A ty malutki jak masz na imię?
Zaśmiała się, pochylając się do Nico.
- Nico.
Znowu się odezwał, przez co się uśmiechnęłam, patrząc na niego. Jake usiadł na fotelu, w ogóle na nas nie patrząc.
Jak tata z mamą wyszli, Kendall spojrzała wściekła na Jake'a.
- Pojebało cię? Myślisz, że to ci pomoże w sprawie? Żona i jej były chłopak trafili do szpitala po kłótni w domu. Żona musiała urodzić półtora miesiąca wcześniej, a były ma wstrząs mózgu. No kurwa, Jake. Jak mogłeś dopuścić do takiej sytuacji? Jak mogłeś to zrobić Sophie? Co jeśli to dziecko by nie przeżyło?!
93. "Dam jej kwiatki."
Zacznij od początku