93. "Dam jej kwiatki."

Zacznij od początku
                                    

Lekarz się zaśmiał, a ja się uśmiechnęłam.

- Okej... Jak się pani czuje?

- Źle... Głowa mnie boli i jest mi słabo.

- Pewnie po znieczuleniu, to przejdzie. Mogą też wystąpić wymioty. Jeśli chodzi o córeczkę to wszystko w porządku, będzie zdrowa, ale na razie musi u nas poleżeć. Musi być pod stałą obserwacją.

- Okej...

- I... Czy chciałaby pani zgłosić napaść? Zauważyłem że z tego samego adresu został przywieziony pan... Douglas. Ma całą twarz w ranach po pobiciu oraz wstrząs mózgu. Ma szczęście, że tylko tyle po takim pobiciu. Niestety ale muszę o to spytać.

- Nie, nie chcę nic zgłaszać. Rodzinna sprzeczka.

- Na pewno? Mogła pani stracić dziecko...

- Nie straciłam... Jest w porządku.

Pokiwał głową i się uśmiechnął, kiedy weszła tu Hope. Jest zdziwiona ze widzi tu lekarza nie wiem dlaczego.

- Hope, witaj. Nie sądziłem że to twoja...

- Tak, to moja mama. Wyjdź już, teraz.

Kiwnął głową i wyszedł, więc ja zmarszczyłam brwi. Hope do mnie podeszła i się uśmiechnęła, biorąc Nico na ręce.

- Jak się czujesz?

- Zmęczona... Kto to? Znacie się?

- Mhm... Tak.

- Skąd?

- Mamo...

- Powiedz...

- Był przez chwilę moim nauczycielem, ale zrezygnował.

- Coś się między wami stało.

- Podobałam mu się. Napił się za dużo i przesadził, ale nic mi nie zrobił. Po prostu włożył mi rękę pod bluzkę, ale się ogarnął i sam zrezygnował. To nic...

Kiwnęłam głową, a ona położyła się obok, sadzając na sobie Nico.

- Babcia tu zaraz będzie.

- Co? Jak to?

Tata od razu spojrzał na Hope, a ona się uśmiechnęła. Nie ma pojęcia o demencji mojej mamy.

- Ciocia mi napisała.

Obie tu weszły, a mama od razu na mnie spojrzała.

- Kochanie jejku... Urodziłaś już tego chłopca?

- Córkę, mamo. Córeczkę... Stellę.

- A nie Hope?

- Hope jest tutaj...

Zerknęłam na nią, a mama się uśmiechnęła, kiwając głową.

- No tak. Mam coś dla ciebie...

Dała jej lizaka, przez co Hope się zaśmiała i ją przytuliła.

- Dzięki babciu...

- A ty malutki jak masz na imię?

Zaśmiała się, pochylając się do Nico.

- Nico.

Znowu się odezwał, przez co się uśmiechnęłam, patrząc na niego. Jake usiadł na fotelu, w ogóle na nas nie patrząc.

Jak tata z mamą wyszli, Kendall spojrzała wściekła na Jake'a.

- Pojebało cię? Myślisz, że to ci pomoże w sprawie? Żona i jej były chłopak trafili do szpitala po kłótni w domu. Żona musiała urodzić półtora miesiąca wcześniej, a były ma wstrząs mózgu. No kurwa, Jake. Jak mogłeś dopuścić do takiej sytuacji? Jak mogłeś to zrobić Sophie? Co jeśli to dziecko by nie przeżyło?!

One Girl - Two Faces 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz