🌱Eywa🌊

257 7 3
                                    


Obudziłam się rano, watałam i poszłam na plaże nie miałam żadnego celu, idąc na nią,
usiadłam na brzegu oceanu i zaczełam rozmyślać

*Kto mnie uratował? Czemu wpatrywałam się w głupie małe jezioro? Czemu mnie zostawili? Dlaczego zemdlałam? Co było tym zwierzęciem?*

Po chwili zauwarzyłam Aonunga z jego kumplami, pomyślałam że napewno nie idą do mnie myliłam się podeszi i zaczeli się ze mnie śmieć.
Ja niczym nie wzruszona, wstałam i zaczełam iść do wody a jeden z jego kumpli mnie popchną i wpadłam do wody popatrzyłam się za siebie z całą tważą w łzach każdy się śmiał oprucz Aonunga, w sęsie Aonung udawał ale jakoś mu to nie wychodziło byłam zdziwiona że się nie śmiał.
Ja wstałam i zaczełam iść dalej w głąb wody.

- Choćcie panowie tu nie ma co robić - powiedział jedan z jego kumpli.

I poszli. Nie ruszyło mnie to co zrobili dzisiaj byłam jakaś dziwna sama to przyznaję.
Poszłam popływać z ilu bo sama bym nie dała rady.

Inni w tym czasie to znaczy Roxto,Kiri,Tshyireya, Tuk i Neteyam popłyneli do zatoki praojców.

zciemniało się a ja dalej pływałam pomyślałam że dobrze by było pójść do tego miejsca w nocy jak wszyscy by już spali wtedy nie miała bym wątpliwości że ktoś mnie śledził czy coś innego.

popłynełam do domu i położyłam się, patrzyłam przez chwile na sufit, nie sądziłam że wszyscy tak szybko zasną.

wziełam swój nóż, włócznie ojca i świetlika.

Ruszyłam w drogę po kilku minutach uznałam że się zgubiłam chiałam wracać znaleść droge do domu ale...

Nagle zobaczyłam jakieś duże czerwone oczy szybko uciekałam ale to coś mnie goniło weszłam na drzewo i starałam się oddychać jak najciszej bo w inny sposób by mnie usłyszał i mnie zabił.
Nie widziałam co to było ale zobaczyłam że to coś ma skrzydła.
Byłam zdezorientowana i przestraszona, ale nagle ktoś strzelił go z łuku i zwierze padło przestraszona jeszcze bardziej weszłam dalej na drzewo.
Z góry to już totalnie nic nie widziałam.
Ale usłyszałam głos Aonunga i powoli schodziłam z drzewa jak zeszłam to się dosłownie na niego rzuciłam ze szczęcia on zdezorientowany mnie też objoł, a ja wtedy odskoczyłam i poczułam się jak idiotka.

-Co ty tu sama robisz? W nocy jest niebezpiecznie - Mówi Aonung.

- mówie że wiem i że chiałam wracać ale zobaczyłam to zwierze i się przestraszyłam - mówie przestraszona

*uświadamiam sobie że skoro Aonung zabił to zwierze to musiał jakoś wiedzieć o tym że tu idę *

- Szpiegujesz mnie!? - wykrzyczałam na niego.

On się na mnie spojżał jak na idiotke.

- Nie przechadzałem się po lesie lubię być blislo natury - mówi z uśmiechem Aonung

- No okej - mówie już ogarnięta

Poszłm w głąb lasu a on ze mną pytał się mnie ciągle gdzie idę a ja nie wiem czemu zachowywałam się jak bym go nie słyszała.
Jak doszliśmy do tego miejsca jak bym się ockneła i odpowiedziałam Aonungowi co chiałam zrobić.
Na ziemi leżał łuk czarny pótora metrowy łuk podniosłam go i poczułam jakieś powiązanie.
Uznałam że nie trzeba drążyć się w tym temacie i poszliśmy do domu, oczywiście wziełam łuk.
Naszczęście każdy spał i nie zauważyli mnie

🐬The Water Child Alien🌊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz