13. Napraw mnie

Zacznij od początku
                                    

-Opracowałam nowy przepis na szarlotkę. Skosztujcie i powiedzcie mi jak smakuje.

  Oboje wzięliśmy się od razu za próbowanie jej wypieku. Pani Williams zawsze starała się doskonalić swoje przepisy i nie było to dla mnie żadną nowością. 

-Przepyszne- odparł chłopak.

  Kobieta spojrzała na mnie. 

-Dodałaś więcej cynamonu? 

-Tak, lepiej niż poprzednia?

-Zdecydowanie. Możemy ją wystawiać u nas. 

-Cieszę się. Jutro będę próbować udoskonalić babeczki jogurtowe- powiedziała z podekscytowaniem.

  Posłała nam ciepły uśmiech, życzyła smacznego i wróciła za ladę, by obsługiwać klientów. Hayes zajadał się ciastem, a ja raczej powoli je konsumowałam.

-Mama Emily wydaje się naprawdę miłą kobietą.

-Jest nią. Jest przecudowna- odparłam z uśmiechem.- Zawsze nam pomagała. 

-Mówiłaś już to- zaśmiał się.

-Wiem- skinęłam głową.- Ale będę to powtarzać jeszcze setki razy, bo jestem  jej cholernie wdzięczna. 

  Uśmiechnął się delikatnie.

-Kiedy idziesz do pracy?- zapytał patrząc mi w oczy.

-Jutro rano. 

-Wpadnę więc na kawę, przed rozmową. 

-Zapraszam- uśmiecham się serdecznie.

-Mam nadzieję, że nie będziesz sama.

-Emily będzie ze mną- mruknęłam.- Możesz być spokojny.

-Nie myślałaś o czymś do samoobrony? Jakiś gaz pieprzowy? 

-Na co mi gaz pieprzowy?- zaśmiałam się pod nosem.- Jeśli będą chcieli to strzelą mi kulkę w łeb z odległości.

  Chłopak jednak nie zaśmiał się z tego co powiedziałam, a jedyne co zrobił, to posłał mi groźne spojrzenie. 

-Oj nie patrz tak na mnie- westchnęłam.- Przecież to tylko taki żart.

-Mało zabawny, Rosie. 

  Przewróciłam teatralnie oczami.

-Daj spokój. Jesteś tym wszystkim bardziej spięty niż ja. 

-Wiesz dlaczego?

-Dlaczego?

-Bo gdybyś umarła, tracisz po prostu życie. A ja w tym momencie straciłbym cały mój świat, Rosie. 

  Spojrzałam na niego i poczułam, jak oblewam się rumieńcami. Delikatnie uśmiechnęłam się do niego i opuściłam głowę w dół.

-Nie zawstydzaj się- mruknął.- Mówię jak jest, mała. Na prawdę straciłbym cały sens istnienia, gdyby stała Ci się krzywda. 

-Nic mi nie będzie. 

-Nie rób z siebie takiej twardej. Przecież wiem, że się boisz. Nie musisz udawać, nie przede mną. 

-Wiem- westchnęłam.- Ale chciałabym być silna. Chciałabym się nie bać, Dylan.

  Chłopak złapał mnie za rękę i spojrzał mi głęboko w oczy. 

-Strach nie jest zły. Najważniejsze jest to, żeby ten strach nie był silniejszy niż ty. Bo nie jest, prawda?

-Nie- pokręciłam głową.

  Okłamałam go. Strach który odczuwałam w ostatnich dniach, praktycznie zawładnął już całą moją duszą. Na telefon Dylana przyszła jakaś wiadomość, niechętnie sięgnął do kieszeni by go wyjąć. Odczytał wiadomość i z lekko skwaszoną miną spojrzał z powrotem na mnie.

Remember MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz