- Zastanawiałem się kiedy tutaj trafisz. - drgnęłam na znajomy głos. - Nie chciałem cię przestraszyć.

Odwróciłam się w jego stronę. Stanął przede mną. Musiałam umieść głowę by na niego spojrzeć, bo przed twarzą miałam jego krocze. Przełknęłam ślinę na samą myśl o tym, co się między nami wydarzyło kilka dni temu. Wtedy też coś się miedzy nami zmieniło, ale nie potrafiłam dotrzeć do tego, co to było. Wiem tylko, że w jego towarzystwie, zaczęłam się czuć komfortowo. Później już nie próbował się do mnie zbliżyć ani dobierać. Doceniałam to, że daje mi swobodę i niczego na mnie nie wymusza. Oczywiście mnie całuje i czasem dotyka, ale nie posuwa się do niczego więcej. Wie, że jeśli będę chciała, przyjdę do niego.

- Wszystko w porządku? - kiwnęłam głową. - Chcę cię o coś zapytać.

- To pytaj, najwyżej ci nie odpowiem.

- Odważna się zrobiłaś. - uśmiechnął się. - To dobrze, to znaczy, że zaczynasz mi ufać.

- Nigdy nie powiedziałam, że ci ufam. - zgodził się ze mną. - O co chciałeś zapytać, mężu? - pokręcił głową z lekkim uśmiechem. - Nie mam całego dnia, człowieku. Marnujesz mój czas.

Tym razem to ja się uśmiechnęłam. Zamarł i wpatrywał się we mnie intensywnie. Otworzyłam usta by coś mu powiedzieć, ale mnie wyprzedził i zadał w końcu swoje pytanie. Uśmiech od razu spełzł mi z twarzy. Wpatrywałam się w niego bez słowa.

- Dlaczego myślisz, że żałuję? - odezwałam się w końcu.

- Takie mam wrażenie, dlatego wolę się upewnić. - oparł dłonie na sprzęcie i patrzył na mnie z góry świdrującym wzrokiem. - Chcę po prostu wiedzieć. Zauważyłem zmianę w twoim zachowaniu, skarbie. Zrobiłaś się obojętna na wiele spraw, na przykład ta z dzisiaj, a jeszcze niedawno byłabyś w stanie mnie uderzyć, by się czegoś dowiedzieć.

- Nie żałuję. - i naprawdę tak czułam. Nie żałowałam, że poszłam z nim do łóżka. - Nie stałam się obojętna. - pokręciłam głową. - Po prostu nie chcę wiedzieć czym zajmujesz się z moim ojcem. I nigdy nie dopytywałam o to czym się zajmujesz, z kim to robisz, po co. Nie obchodzi mnie to. - przekrzywił głowę, wyglądał uroczo jak tak na niego patrzyłam z dołu. - Pytałam tylko o rzeczy związane ze mną. Bo nadal nie wiem na czym stoję. Nie sądzisz, że już dawno byśmy się dogadali, gdybyś powiedział mi całą prawdę? - otworzył usta, ale nic z nich nie wypłynęło więc kontynuowałam. - A to, że poszliśmy do łóżka, nic nie znaczy. Miałam na to ochotę, ty też i po prostu to zrobiliśmy. Nic nie znaczący seks.

- Naprawdę według ciebie był to nic nie znaczący seks?

- Nie czuj się wykorzystany, też na tym skorzystałeś. Możesz mnie dopisać do kolejnego trofeum. - zacisnął szczękę. - A teraz, przesuń się, bo muszę do łazienki.

- Przestań mówić o sobie jak o przedmiocie albo trofeum, do cholery! - wybuchł, ale o dziwo nie wzdrygnęłam się na jego podniesiony ton. - Przestań, proszę.

- A nie tym jestem? Kupiłeś mnie, Archer. Kupiłeś mnie nie zwracając uwagi na to co ja czułam, co czuję teraz. Jestem dla ciebie transakcją, niczym więcej.

Odepchnęłam go od siebie i ruszyłam do wyjścia. Zatrzymał mnie jednak, blokując drzwi

- Nie jesteś. - złapał moją twarz w dłonie. W oczach stanęły mi łzy. - Nigdy tak na ciebie nie patrzyłem i nie będę patrzeć. Jesteś moją żoną, skarbie. Jesteś dla mnie ważna.

- Powiedz mi w końcu prawdę. Powiedz mi w końcu, dlaczego tak naprawdę wziąłeś ze mną ślub. Bądź chociaż raz ze mną szczery.

- Co mam ci powiedzieć? Co chcesz usłyszeć? - starł łzę, która spłynęła po mojej twarzy. - Nigdy nie przestaniesz mnie nienawidzić, jeśli powiem ci całą prawdę.

Another Love (Rodzina Davis #1) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz