~ rozdział 12 - koniec? ~

Zacznij od początku
                                    

PETE
~czuł ciepło na sercu gdy Vegas tak o niego dbał~
- wiesz że cię kocham nie? Nie możesz nigdy więcej celować do siebie z broni do puki ja żyje. Rozumiesz?

VEGAS
- dobrze kochanie, obiecuję.
~ wszedł do pokoju i położył chłopaka na łóżku~

PETE
~ściąga koszulkę~
- sorka. Poprostu zamknij oczy i rzuć mi jakąś piżame

VEGAS
- nie musze zamykać, opanowałem się gdy byłem sam, nigdy już nie dotknę cię dalej niż na tyle ile będziesz mi pozwalał.
~podszedł do szafy i rzucił mu koszulkę i spodnie~

PETE
~uśmiechnął się i przebrał~

VEGAS
~podszedł do niego i chwycił go za rękę~
- Kocham cię Pete, i tylko ciebie, nikogo więcej.

PETE
- ja też.
~Również dotknął jego rękę swoją druga reką i zetknęli się czołami~

VEGAS
- już nigdy nie zrobię takiej głupoty i będę uważny. Zapomniałbym…
~ na chwile puścił jego ręce ~
- Pamietasz jak byliśmy razem w galerii?

PETE
- pamiętam
~ przypomniał sobie co się tam zadziało i się uśmiechnął~

VEGAS
~podszedł do szafki i wyciągnął małe pudełeczko~
- Czy jest to dobry moment? Szczerze mi to wisi, ale jak nie teraz to wcale
~ podszedł do niego, uklęknął na jedno kolano i otworzył pudełeczko~
- Pete, wyjdziesz za mnie i zostaniesz ze mną na zawsze?

PETE
~oczy ma szersze niż kiedy kolwiek. Tego to się nie spodziewał. Myślał że znowu palnie jakiś zboczony żart o tym co było w galerii~
- jagby to po twojemu...hm... pomyśle...YES!!!

VEGAS
~szeroko się uśmiechnął, wstał, wziął dłoń chłopaka i założył mu pierścionek~
- To dowód mojej wiecznej miłości Pete, nigdy już cię nie zostawię.

PETE
- co tu się właśnie dzieję. Powinienem podziękować? Dziękuję. Rety nie wiem co mówić w takiej sytuacji
~podrapał się po głowie ~
- ten pierścionek jest taki błyszczący, pierwszy raz takiego widzę. Skąd żeś go wytrzasnął?

VEGAS
- spokojnie kochanie. Gdy byłeś szukać toalety ja zamiast pomóc ci szukać, szukalem jubilera. I właśnie tam go kupiłem
~ uśmiechnął się ~

~ Pete rzucił się na niego dając mu silny uścisk. Zauważył ochroniarzy podglądających przez szparę drzwi i się roześmiał~

- z czego się śmiejesz? Aż tak głupio to zrobiłem?

PETE
- Nie. Jest cudnie.
…Chłopaki nic nie powiecie? Hahaha

VEGAS
~obrócił się głowa i zauważył ochroniarzy których tylko obarczył wzrokiem aby wyszli~

- Wiesz, brakuje mi tylko jednego

PETE
- czego ?
~ Chyba się domyśla co zaraz może powiedzieć~
- jest idealnie.

VEGAS
- mogę cię pocałować?

~ Pete zamknął oczy i wysunął do niego twarz wyczekując magicznego pocałunku. Vegas uśmiechnął się i deliktanie pocałował chłopaka~

PETE
- nikt nie przebije zaręczyn w piżamie hahahahh

VEGAS
- mówiłem że nie wiem czy to dobry moment ale chociaż bedzie co wspominać, kochanie.

PETE
- racja...żonko
~Zawstydzony ze słów wskoczył pod kądre~

VEGAS
- Kto tu jest żonką hm?! Chyba ty kochanie, ja nie gotuje śniadaniek.
~ położył się na chłopaku~

PETE
- ach, pomocy, zgniata mnie żonka hahahaha.
No co, a kto mi niby gotował kilka dni temu jak się siedziało nonstop w twoim pokoju.

(Nawiązanie do serialu podczas gdy Pete był przez niego porwany i karmiony)

VEGAS
- dobra, ale i tak ty jesteś żoną
~ przytulił się do chłopaka~

PETE
- zgoda zgoda, tylko nie przygniataj mi włosów ała

VEGAS
- oj przepraszam
~ położył się obok niego~

PETE
- miłych snów

VEGAS
- a nie przytulisz sie?

PETE
- już już. Zapomniałem ,że moja dzidzia boi się potworów.
~ Przysunął się bliżej do niego ~

VEGAS
- bawi cie to? Tak cie to bawi? Takie to zabwne?
~zaczął go gilgotać~

PETE
- już, już przestań
~ Zaczął jego też gilgotać śmiejąc się przy tym ze łzami~

~ I TAK PIĘKNIE MINĘŁY IM 2 MIESIĄCE ~

°
°
°

/ Możecie się spodziewać jeszcze rozdziału specjalnego 😗😏
Oraz zapraszam do nowej powieści-Piraci(ateez)

VegasPete - dalsze losyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz