— I za co się przebierasz?
Do mojego pokoju weszła mama, która w dłoni trzymała kubek z ciepłą herbatą. Wyglądała jakby była zmęczona.
— Chciałam być oryginalna i pójść w coś nowoczesnego, ale wyszło to co wyszło.
— Jakbyś wyszła z psychiatryka? — za plecami mamy wyłonił się wysoki ciemny blondyn.
Na słowa własnego brata tylko przewróciłam oczami. Byłam pewna, że kiedyś go po prostu uduszę, albo w najgorszym wypadku podłożę go pod koła mojego samochodu.
— Spadaj. — powiedziałam na tyle głośno, aby ten usłyszał to, gdy schodził po schodach.
— No ale przyznam mu rację, trochę tak właśnie wyglądasz.
— Mówiłem!
Krzyknął, a ja tylko spojrzałam się na rodzicielkę z politowaniem. Chwilę później zerknęłam na własne i odbicie, chwilę się na nią patrząc. Na początku myślałam, że nie jest tak źle jakby się wydawało, ale po słowach zarówno mamy jak i brata zwątpiłam w siebie. Miałam dziś gorszy dzień, przez co wszystko widziałam w krzywym zwierciadle. Przez moment nawet chciałam się popłakać, ale zachowując zdrowy rozsądek wzięłam się w garść.
— Nie martw się, ja się tylko śmieję. — powiedziała, odkładając kubek na szafkę najbliżej drzwi. — Na halloween ma się nie wyglądać ładnie, a strasznie. To nie pokaz mody, misiak.
— Wiem mamo... — westchnęłam. — Odbiegając. — odwróciłam głowę w jej kierunku. — Tobie co? Wydajesz się zmęczona.
— Nic mi jest, kochanie. Po prostu ta pogoda nie jest dla mnie. Nie martw się o mnie.
— Na pewno? Dobrze wiesz, że...
— Na pewno. Ty się za to uśmiechnij, bo na razie wyglądasz jakbyś faktycznie wyszła z psychiatryka.
— A to nie tak, że jak będę się szczerzyć jak głupi do sera to tym bardziej będę wyglądać jak chora psychicznie?
— Tobie to nie szkoda!
— Zamknij się wreszcie idioto!
**
Impreza halloweenowa w naszej szkole w Fayetteville rozpoczęła się kilka minut po osiemnastej. W większości z uczniów nie poznałam. Nie dość, że wiele z nich to tegoroczne pierwszaki to na dodatek te kostiumy, które znacznie utrudniały rozpoznanie osoby. Zdarzyły się też takie przypadki, które jednak nie postarały się ze strojem, w tym ja, i wyglądały tak samo jak wcześniej. Dodali jedynie rany na twarzy, które miały odnosić się do corocznego święta.
Zabawy zaczęły się naprawdę szybko. Myślę, że nikt się nie spodziewał tego, co szykuje dla nas przewodniczący szkoły. Ten zaszalał, ponieważ na początku zrobił konkurs na straszniejsze przebranie, potem na najlepszą straszą opowieść. Puszczali też bardzo klimatyczne piosenki, które większości z uczniów przypadły do gustu. Na dodatek Simon przygotował też wieczorek filmowy.
Po czasie bawienia się z Jess — moją koleżankę z równoległej klasy, która na samym początku nauki w Fayetteville przyczepiła się do mojej osoby. Nie była zła, ale zdecydowanie na dłuższą metę bardzo by mi ciążyła. Dzisiejszego wieczoru jednak wydawała mi się o wiele bardziej przyjemna. Chwilę potańczyłyśmy i śmiałyśmy się z niektórych sytuacji, które miały miejsce w przeszłości.
Z dziewczyną rozstaliśmy się, kiedy klasy rozdzieliły się i udały się do własnych klas, gdzie miały odbyć się "wieczorki klasowe". Mieliśmy oglądać horrory, a potem z powrotem mogliśmy wrócić do świętowania halloweenowej tradycji.
Mi osobiście bardzo podobał się wieczór filmowy, ale znacznie bardziej wolałam, gdyby to cała szkoła oglądała, ale rozumiałam fakt, że ta nie miała na tyle dużych klas, aby pomieścić w niej aż trzystu dwudziestu uczniów.
YOU ARE READING
GREEDY
Romance„Chciwa gra właśnie się rozpoczęła." Miasteczko Fayetteville nigdy nie należało do niebezpiecznych miast. Zmieniło się to jednak w momencie gdy na ekranach mieszkańców pojawiło się nagranie, w którym młoda nastolatka zostaje zamordowana. Kim byli m...
Część 6 - Halloween
Start from the beginning