- Co konkretnie mówił?

- Mówił jaki to ten chłopak jest niedojrzały i nie zna życia. Wielokrotnie mówiłem mu, żeby go zostawił skoro jest taki nieszczęśliwy, ale wtedy odpalał się ze swoim "on mnie potrzebuje" i tak dalej. Nie rozumiał w ogóle, co się dzieje.

- Zdajesz się wiedzieć dość dużo jak na zwykłego kolegę z pracy. - zauważył San, a mężczyzna od razu podniósł się gwałtownie zdenerwowany.

- Mówiłem już, że go nie zabiłem! Nie jestem mordercą! Junhee po prostu był jebanym atencjuszem, dlatego chodził w kółko mówiąc o swoim wielce nieszczęśliwym związku. Wszyscy byliśmy zmuszeni tego słuchać, możesz zapytać innych.

San pokiwał głową w zrozumieniu. Postanowił jednak przejść do sedna sprawy, chcąc sprawdzić ostatecznie wiarygodność człowieka siedzącego przed nim.

- Dobrze więc. W takim razie bez problemu powiesz mi, gdzie byłeś w noc z 12 na 13 marca między godziną pierwszą, a trzecią?

- Jak to gdzie? W domu. Każdy normalny człowiek śpi o tej porze.

- Ktoś może to potwierdzić?

Mężczyzna prychnął zirytowany. Jak miał niby udowodnić, że będąc sam w domu spał sobie smacznie w momencie, kiedy jego znajomy umierał?

- Możecie zapytać sąsiadów, ale w ich przypadku nie oczekiwałbym zbyt wiele. To ignoranci, nie interesuje ich nic, co dzieje się wokół. Nie zdziwiłbym się, gdyby wymyślili coś, żeby mnie wsypać.

- Kto był ostatnią osobą, z którą rozmawiałeś tamtego dnia?

Donghun zamyślił się, wracając wspomnieniami do dnia sprzed ponad tygodnia. Zapewne nie działo się wtedy nic szczególnego, nie miał zbyt wiele do roboty poza pracą i obowiązkami domowymi. Niełatwo było też przypomnieć sobie konkretny dzień i wszystko, co się tego dnia robiło. Jeśli dobrze jednak pamiętał, tamtego dnia wrócił do domu nieco później. Może to mogło mu pomóc udowodnić swoją niewinność.

- Po wyjściu z pracy spotkałem się z dziewczyną. Zjedliśmy razem kolację i spędziliśmy wieczór na mieście. Wróciłem blisko godziny dziesiątej i od razu poszedłem spać.

- Czy możemy porozmawiać ze wspomnianą dziewczyną?

Mężczyzna znów prychnął, ale wiedział, że tylko tak może uniknąć niesłusznej kary. Miał tylko nadzieję, że jego wspomnienia go nie zawiodły, a nawet jeśli, dziewczyna stanie po jego stronie. Przekazał więc Sanowi dane kontaktowe do wspomnianej i następnie odprowadził policjanta do wyjścia.

- Nie obiecuję, że nie zobaczymy się ponownie, panie Lee. Miłego dnia.

- Jasne. Powodzenia.

Coś nie pasowało Sanowi w tym wszystkim. Owszem, Donghun zachowywał się nieco podejrzanie, ale w jakiś sposób sprawiał wrażenie, że nie kłamie. O tylko oddalało ich od prawdziwego sprawcy.

Po przesłuchaniu Donghuna niezwłocznie spotkał się z Yunho, by wymienić się informacjami, jakie uzyskali

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po przesłuchaniu Donghuna niezwłocznie spotkał się z Yunho, by wymienić się informacjami, jakie uzyskali. Niestety starszy również nie dowiedział się nic o potencjalnym sprawcy. Chłopak, który pracował z Junhee'm w żadnym stopniu nie wyglądał na kogoś, kto mógłby odebrać komuś życie z błahego powodu. Nie wiedział też za wiele o ofierze i nie żywił do niego żadnej urazy. Co jednak oboje zdołali ustalić, to fakt, że Park Junhee naprawdę dużo mówił o swoim związku z Wooyoungiem. To sprzyjało teorii Yunho, który wciąż nie ufał młodszemu chłopakowi.

- Muszę jeszcze ustalić coś z dziewczyną podejrzanego, ale szczerze wątpię, by wskazała na jego winę. Ie ruszyliśmy się ani na krok. - westchnął ciężko opadając na oparcie siedzenia. Był już naprawdę zmęczony całą tą sprawą.

- Dlatego uważam, że powinniśmy-

- Rozmawiałem z Wooyoungiem. Cokolwiek bym nie próbował z niego wyciągnąć, nie ma nic wspólnego z tym zabójstwem. Jedynie fakt, że był na miejscu zbrodni i stracił bliską mu osobę.

- I nie wydaje ci się to podejrzane? Tylko on był w mieszkaniu. Jakim cudem nie znaleźliśmy żadnych innych śladów?

- Jeśli by to zrobił, czemu nie znaleźliśmy narzędzia zbrodni? Jak miałby się go tak szybko pozbyć?

Yunho zastanowił się przez chwilę. Przynajmniej zdołał jakkolwiek przekonać Sana, że może mieć rację. Teraz tylko musiał utrzymać go w tym zapewnieniu i nakłonić do głębszego zbadania sprawy.

- Może tak naprawdę nigdy się go nie pozbył.

To dało im obu do myślenia. San zaczął naprawdę zastanawiać się nad słowami przyjaciela i doszedł do wniosku, że będzie musiał przeszukać uważnie mieszkanie Junga, nie wzbudzając przy tym podejrzeń.

Jak na zawołanie telefon Sana zawibrował, a sięgając po niego, już oboje wiedzieli kto to jest.

Wooyoung

Masz czas, żeby wpaść?

Obsession • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz