Rozdział 16
-opis miesięcy-~Grudzień~
Święta zbliżają się wielkimi krokami, a moja relacją z Shanem się rozwija. Ostatnio po raz pierwszy powiedział mi, że mnie kocha. Sama sytuacja w której to się stało była bardzo urocza, był wieczór i siedzieliśmy w naszej ulubionej kawiarence, piliśmy gorącą czekoladę z piankami i rozmawialiśmy. W pewnym momencie, wydawało mi się jakby Shane przestał słuchać i patrzył mi bardzo głęboko w oczy.
- O co chodzi? - zapytałam marszcząc brwi
- Nic, tylko... - chłopak przysunął się bliżej mnie i kciukiem wytarł moje usta - troszkę się ubrudziłaś.
- Jaki wstyd... - roześmiałam się.
- Bello?
- Tak?
- Kocham cię. Bardzo.
- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się
~Luty~
- Daleko jeszcze? - zapytałam
- Nie, już jesteśmy - chłopak zabrał dłonie z moich oczu a ja zobaczyłam przepiękną altanę, przyozdobioną lampkami, świeczkami i moimi ulubionymi kwiatami, czyli stokrotkami i różowymi różami. Na środku leżał koc i mnóstwo poduszek w bieli i czerwieni, stoliczek na którym stały moje ulubione słodycze i napoje a na przeciwko tego stał wielki projektor. - wesołych walentynek, kochanie. - wręczył mi ogromnego białego misia z czerwonym sercem w łapkach i napisem "Je t'aime comme aucune autre, Bella"
Tłumaczenie: kocham cię jak nikogo innego, bello.
- Też cię kocham, najbardziej na świecie. - wtuliłam się w Shane'a
~kwiecień~
Wiosna... wreszcie zrobiło się ciepło i można siedzieć na dworze, z racji tego urządziliśmy sobie z Shanem mały piknik. Rozłożyliśmy kocyk na łące pod drzewem, na którym wyskrobaliśmy nasze inicjały.
- Mogłabyś mi znów przeczytać ten twój ulubiony wiersz? - zapytał leżący na moich kolanach chłopak na co się zaśmiałam i zaczęłam czytać:
- Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.Choćbyśmy uczniami byli
najlepszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przez mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.Uśmiechnięci, wpółobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.(Wiem, że to Polski wiersz a Bella i Shane raczej nie znają tego języka ale po prostu kocham ten wiersz i bardzo chciałam go tu dać♡)
- Uwielbiam słuchać twojego głosu, kochanie.
CZYTASZ
Tylko My - Shane Monet
Teen FictionBella prowadziła spokojne życie. No cóż, do czasu. Gdy dziewczyna miała 16 lat została poinformowana, że musi przeprowadzić się do pensylwani. Do ojca z którym nie miała kontaktu 7 lat. Tam poznaje mnóstwo interesujących osób, lecz najbardziej namie...