12. Do twarzy ci z zazdrością

Zacznij od początku
                                    

Nie umknęło to Louisowi, który od razu po nagraniach wrócił do Londynu. Podsyłał brunetowi materiały, które wpadały w jego oczy.

- To tylko zwiedzanie Louis, a przy zwiedzaniu człowiek robi się głodny - Harry cierpliwie tłumaczył partnerowi, kiedy rozmawiali przez kamerkę.

- Ja wiem, ale no - uciekał wzrokiem w bok, wyraźnie dając znać że nie podobało mu się to co pisali niektórzy ludzie.

- Mówisz, że masz przez następne dni wolne. Może przylecisz do Francji? Spędzimy trochę czasu razem i wrócimy wspólnie do Anglii - zaproponował, zauważając że coś ciąży na sercu starszego.

- W zasadzie mógłbym - wzrok Tomlinsona wrócił do kamerki - Tęsknie za tobą i to bardzo.

- Mam tak samo Lou, to takie dziwne być z daleka od ciebie - poprawił się na swoim łóżku - Ale myśl, że tu przylecisz sprawia, że jest mi jakoś lżej na piersi.

- W takim razie będę sprawdzał bilety jak tylko skończymy rozmawiać - obiecał - Moja płyta już jest blisko dopięcia jej.

- Jestem bardzo ciekaw tego co tworzysz - przetarł palcem ekran - Mogę śmiało powiedzieć, że zrobiłeś ze mnie swojego fana numer jeden.

- Może coś uda mi się puścić przedpremierowo, ale to jeszcze chwila - uniósł kącik ust - Tak bardzo jak lubię proces tworzenia i nagrywania, jest to męczące.

- A później jeszcze promowanie i trasa - aż się wzdrygnął, co zapewne było widoczne dla Louisa.

- Tak, promowanie i trasa. Światowa trasa - sam poczuł ciarki na swoim ciele na myśl o kilkumiesięcznej podróży.

- Będziemy musieli jakoś to wypracować, bo jak już tutaj tęsknimy - pokręcił lekko głową - Ale jestem z ciebie dumny, twoi fani są cudowni.

- W większości przypadków są naprawdę świetni - skinął w potwierdzeniu - Są wyjątki od reguły, ale to normalne.

- W końcu w każdej rodzinie jest czarna owca - te słowa miały nieraz wiele w sobie racji.

- Tak, to prawda - zaśmiał się na komentarz partnera - To co? Ja szukam biletów lotniczych i widzimy się niedługo?

- Ładnie proszę? - zrobił oczy szczeniaczka - Jakoś wciśniemy cię do mojego pokoju hotelowego.

- Nawet mógłbym się ściskać z tobą na pojedynczym łóżku - zadeklarował z błyszczącymi oczami.

- Spałbym na tobie - powiedział pewny tego - Łap samolot i przylatuj do mnie kochanie.

Mogliby rozmawiać jeszcze długo, ale Harry musiał wrócić do pracy, jak i Ed zabrał go znowu na miasto, gdzie spędzili miło czas. Lubił próbować nowego jedzenia i odkrywać miejsca, w których go jeszcze nie było. Szczególnie, że był w pracy, więc łączył przyjemne z pożytecznym.

Louis był już we Francji kolejnego dnia, przez co Harry dosłownie nie mógł wysiedzieć, wiedząc że tak mało go dzieli od spotkania ze starszym.

Szatynowi udało się dostać do Paryża niezauważonym, co było naprawdę dobre i niezbyt łatwe w jego sytuacji. Pierwsza klasa w samolocie swoje zrobiła.

- Kochanie - zielonooki sapnął, po otworzeniu drzwi. Niemalże wciągnął Louisa do środka i zatrzasnął za nim.

- Jestem, udało mi się dotrzeć w całości - uśmiechnął się, upuszczając torbę z rzeczami na podłogę.

Saved by a stranger || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz