Konferencja (Nie) szczęśliwa

Zacznij od początku
                                    

- Daj Sa-ri dokumenty schowam do torebki. - wzięłam od nie teczkę. Całą drogę praktycznie się do siebie nie odzywałyśmy. Sa-ri miała na uszach słuchawki i była pogrążona w swoich myślach a ja nie zamierzałam jej przeszkadzać, samej zresztą myślami byłam w różnych miejscach. Co raz roztrząsałam to co przeczytałam wczoraj. Później myślałam o dzisiejszej konferencji. Zastanawiałam się jak to będzie. Jakie pytania padną? Czy chłopaki dadzą sobie radę?  Ta konferencja to kolejne źródło stresu dla nas wszystkich a szczególnie dla niej. Miałam wrażenie, że przez Mile wszyscy żyjemy w ciągłym napięciu. 

Gdy dojechaliśmy pod prywatny gabinet lekarski doktora Duncan'a który znajdował się na Great Portland St. zaraz niedaleko Regens Park, ja Sa-ri oraz Go-won wysiedliśmy z samochodu. Reszta miała zaparkować i czekać na nas przed wejściem do kliniki. 

- Jesteśmy niedaleko Soho ? - spytała mnie Sa-ri po raz kolejny zaskakując mnie.

- Tak, tu obok jest Regent's Park, skąd wiesz byłaś w Londynie? - spytałam.

- Mieszkałam kiedyś przez prawie dwa lata na Camden Town z rodzicami zanim na stałe nie przenieśli się do Hiszpanii. - no tak wspominała mi o tym. 

Wchodziliśmy do ładnego ceglanego budynku na tyłach ulicy. Obok mieścił się szpital. Podeszłam do recepcjonistki zameldować nasze przyjście. Dla bezpieczeństwa umówiłam wizytę na swoje własne nazwisko. Sa-ri w tym czasie wraz z Go-wonem usiedli w poczekalni.

- Luna Lee Matthwies do doktora Dukana. - powiedziałam do kobiety za biurka.

- Matthews... wizyta na 11:30 tak zapraszam. Proszę usiąść w poczekalni pod gabinetem numer 1. Zaraz przyjdzie do Pani pielęgniarka pobrać krew. Proszę o wypełnienie tych dokumentów. - Kobieta wręczyła mi pliczek dokumentów wraz z długopisem. Ja podziękowałam i usiadłam na wolne miejsce obok Sa-ri. 

- Sa-ri'ya musimy to wypełnić. Jeśli masz jakieś pytania to ci pomogę ale z tym powinnaś dać sobie radę sama prawda? - Sa-ri kiwnęła głową. 

- Ah i dla twojej prywatności tak na wszelki wypadek ustaliliśmy, że podamy moje imię i nazwisko ale cała reszta to będą już twoje informacje dobrze?

- Dobrze - odpowiedziała i wzięła się za wypełnianie dokumentacji. Niecałe dziesięć minut później gdy Sa-ri skończyła wypełniać ankietę pielęgniarka poprosiła ją do gabinetu aby pobrać jej krew. Ja siedziałam wraz z Go-wonem w poczekalni. Gdy drzwi gabinetu otworzyły się, wyszła z nich pielęgniarka. Słyszałam jak mówi do Sa-ri, że zaraz przyjdzie lekarz. 

- Nurse! - zawołała Sa-ri - czy moja przyjaciółka może być ze mną ? 

- Tak oczywiście. - Pielęgniarka spojrzała na mnie i posłała mi ciepły uśmiech. - Proszę wejść, pacjentka Panią potrzebuje. - powiedziała do mnie i odeszła z fiolkami krwi.  Wstałam z krzesła, posłałam Go-wonowi nieśmiały uśmiech i weszłam do gabinetu numer jeden. Sa-ri była już przebrana w ciuchy do badania. 

- Wyglądasz stylowo - powiedziałam do niej chcąc rozładować napięcie. Sa-ri zaśmiała się lekko pod nosem.

-Szczególnie z tą świecącą gołą dupą z tyłu. Nie umiałam zawiązać tego - Sa-ri wskazała na swój tył. 

- Zawiązać ci? 

- Nie ma sensu, pleców i tak badać mi nie będzie. W pewne normalnych okolicznościach poprosiłabym ciebie żebyś mi zrobiła zdjęcie mojego gołego dupska wysłałabym Yoongiemu żeby się ze mnie mógł trochę pośmiać. Chociaż wiesz co zrób mi zdjęcie, może to go trochę odstresuje przed konferencją. - patrzyłam na nią trochę w lekkim niedowierzaniu, że jest w stanie myśleć o takich sprawach. A potem pomyślałam, że może ona tak właśnie reaguje na stres starając się go rozładować. Potulnie chwyciłam za telefon dziewczyny a Sa-ri zeszła z fotela ustawiając się do mnie plecami. Ustawiła się do zdjęcia a ja cyknęłam fotkę jej lekko odsłoniętych pośladków. Robiąc to nie odczuwałam żadnego zażenowania. Mila nie raz przyzwyczaiła mnie do głupszych akcji. 

TłumaczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz