4. Haze

3.9K 595 191
                                    

#uncovermeLS

Becca Belfort mnie nienawidzi.

Właściwie jej się nie dziwię. Jest w niej coś takiego, co każe mi ją testować za każdym razem, gdy ją widzę, wyciągać z niej jej najgorsze instynkty i prowokować do niedojrzałych zachowań. Lubię to robić, bo zaskakuje mnie przemiana, która w niej wtedy zachodzi. Becca, którą wszyscy na uczelni nazywają królową jednorazowych numerków, która kreuje się na pustą lalę, jedzie po mnie wtedy jak po burej suce i rzuca ciętymi ripostami, jakby nic jej to nie kosztowało. Jest bystra. A to nie zgadza się z opinią, jaka o niej krąży na uczelni.

Zorientowałem się już dawno, że coś tu nie gra, i mimo że ta kobieta wkurza mnie jak mało kto, równocześnie wyczuwam w niej jakąś zagadkę, którą chcę rozwiązać. Pragnę zrozumieć, dlaczego tak się zachowuje. Rzadko kiedy czymkolwiek tak się interesuję, ale nią zainteresowałem się od samego początku.

Niestety to uczucie nie jest odwzajemnione i mnie to nie zaskakuje.

Samo dotykanie Bekki budzi we mnie dziwne uczucia. Gdy siedziałem obok niej w Wendy's, z udem przyciśniętym do jej uda, czułem ciepło i miękkość jej ciała, robiłem się podniecony. Jednak nawet gdybym równocześnie jej nie nienawidził, to i tak nie posunąłbym się dalej. Nie potrafię. Nie po tym, co się wydarzyło.

Po wizycie w Wendy's Ari decyduje, że możemy razem spędzić jeszcze trochę czasu w ich domu. River wciąż ma kilka godzin do zakończenia zmiany, ale Abe obiecuje po nią przyjechać, a póki co całą grupą kierujemy się do wyjścia. Następuje potem trochę zamieszania, bo przyjechaliśmy tu kilkoma samochodami i teraz nie wiadomo, kto ma jechać z kim, ale w końcu Abe zgarnia Des i Tiago, Devon jedzie z Arizoną, a mnie zostaje wybrać tylną kanapę w którymś z ich samochodów albo przednie siedzenie u Bekki, o ile w ogóle wpuściłaby mnie do swojego auta. Patrzę na nią pytająco, a ona w mig ogarnia, o co mi chodzi.

– Co? Nie ma mowy – prycha. – Jedź sobie z Devonem.

Potem obraca się na pięcie i odchodzi, a moi kumple rechoczą jak ostatni idioci. Gapię się za nią przez chwilę, bo ma na sobie naprawdę krótką, obcisłą spódniczkę, która nie pozostawia zbyt wiele wyobraźni, jeśli chodzi o kształt jej tyłka i bioder, ale szybko biorę się w garść. Nie będę patrzył tam, gdzie mnie nie chcą.

Z westchnieniem zajmuję więc tylną kanapę w aucie Devona i razem ruszamy do domu dziewczyn, choć naprawdę nie mam ochoty na to spotkanie.

Jest poniedziałek, jutro wszyscy musimy wcześnie wstać na zajęcia. Nie, żeby mnie to jakoś szczególnie obchodziło, ale są w naszej grupie osoby, którym zależy na ocenach. Ja poważnie traktuję jedynie dodatkowe zajęcia z rysunku, a te mam właśnie jutro. Chcę być na nich trzeźwy i nie na kacu. A jeśli w ruch pójdzie alkohol, to na pewno nie będę potrafił odmówić.

W końcu lądujemy u dziewczyn. Całe towarzystwo zwala się do salonu, a Becca, choć wiem, że jeszcze pół godziny temu też wcale nie miała na to ochoty, od razu wyciąga z jakiejś szafki w kuchni napoczętą butelkę tequili. Ktoś odsuwa stoliki, żebyśmy mogli wszyscy usiąść na podłodze, ktoś inny polewa alkohol, ktoś napełnia miski chipsami i orzeszkami, bo choć tyle co zjedliśmy obiad, coś do przegryzienia na pewno się przyda. Przyglądam się temu wszystkiemu bez słowa, mając to dziwne uczucie, jakbym wyszedł z własnego ciała i obserwował całą scenę z boku.

Od miesięcy nie miałem w ustach alkoholu. Od miesięcy nie bawiłem się na żadnej imprezie. I chociaż spotkanie w gronie znajomych trudno nazwać imprezą, i tak mi trochę odwala. Nic na to nie poradzę. Robi mi się niedobrze i zaczynają mi się trząść ręce. Nie wiem, czy będę w stanie wypić chociaż jednego shota.

Uncover Me | TAY #3 | ZAKOŃCZONE | ZNIKA 03.06Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang