8. Becca

3.2K 649 109
                                    

Łapcie bonus! <3

#uncovermeLS

Haze Connors jest debilem i naprawdę nie rozumiem, jak tacy fajni faceci jak Fox i Devon mogą się z nim kumplować.

Zastanawiam się nad tym przez całą drogę do ich domu. Wkurza mnie, że muszę po niego pojechać, bo ten idiota nie pomyślał, że samochód może mu odmówić posłuszeństwa, i czekał z wyjazdem do ostatniej chwili jak ja. Tyle że ja mam porządne auto, na które mogę liczyć, a on złom, który powinien się rozpaść przy silniejszym podmuchu wiatru. Nic dziwnego, że padł mu akumulator. Dziwne, że tylko to.

Miałam nadzieję na spokojną podróż do Filadelfii w samotności, skoro przez cały weekend będę mieć na głowie nie tylko moje dziewczyny, nie tylko ich chłopaków, ale też Haze'a Connorsa. Tylko dlatego odmówiłam jechania z którąś z par, żeby mieć te kilka chwil dla siebie i swobodę w postaci własnego samochodu. Gdybym wiedziała, że skończy się podwożeniem Haze'a, już byłabym w drodze do Filadelfii na tylnej kanapie samochodu Arizony.

Ale cóż, jeszcze nie dysponuję umiejętnością przewidywania przyszłości i tego nie wiedziałam.

Kiedy zajeżdżam pod dom chłopaków, Haze czeka na zewnątrz z torbą podróżną przewieszoną przez ramię. Jak zwykle wygląda tak nonszalancko przystojnie, w byle jakich ciuchach, z rozczochranymi włosami i tymi tatuażami widocznymi spod kołnierza jego kurtki. Nie po raz pierwszy czuję ciekawość na myśl, jak głęboko sięgają i czy ma wytatuowaną całą klatkę piersiową, skoro widzę brzeg wzoru na jego szyi i karku.

Dopiero po kilku sekundach przypominam sobie, że to mnie nie powinno obchodzić.

Parkuję na podjeździe koło tego jego złomu, ale nie wyłączam silnika ani nie wysiadam. Czekam, aż podejdzie bliżej, a on staje przy drzwiach kierowcy, jakby na coś liczył. Odsuwam szybę i podnoszę pytająco brew.

– Czekasz na zaproszenie, Connors? – pytam.

– Pomyślałem, że dasz mi prowadzić, Belfort – odpowiada. – Na pewno z ulgą oddasz kierownicę mężczyźnie, żebyś sama nie musiała się stresować na drodze.

Boże, co za palant.

– Pierdol się – prycham. – Masz pięć sekund, żeby wsiąść, a potem odjeżdżam z tobą lub bez ciebie. Naprawdę mi bez różnicy.

Z powrotem zasuwam szybę, ale nie dość szybko, by nie usłyszeć, jak mruczy pod nosem „żmija". Kiedyś w końcu złamię mu nos i nikt, nawet on, nie będzie tym zdziwiony.

Posłusznie przechodzi jednak na drugą stronę samochodu, rzuca swoją torbę obok mojej walizki na tylne siedzenie, po czym zajmuje miejsce po stronie pasażera. Kątem oka widzę, jak zapina pas, gdy wyjeżdżam z podjazdu.

– Spakowałaś się na tydzień, czy jak? – pyta, zapewne nawiązując do rozmiarów mojej walizki.

– Zastanawiam się nad ucieczką z Yarrow, żeby nie musieć cię dłużej znosić – syczę, po czym włączam się do ruchu.

Gazuję przy tym na tyle mocno, na ile pozwala mi na to mój samochód, praktycznie wyjeżdżając jakiemuś innemu autu przed maskę. Musi zahamować gwałtownie, a ja przyspieszam, ignorując ograniczenie prędkości. Haze zerka na mnie z przerażeniem.

– Na pewno nie wolisz, żebym poprowadził?

– Nie – odpowiadam niewinnie. – Przecież świetnie sobie radzę.

Sądząc po tym, jaki się robi blady, naprawdę nieźle.

– Psychopatka – mamrocze Haze, ale to ignoruję.

Uncover Me | TAY #3 | ZAKOŃCZONE | ZNIKA 03.06Where stories live. Discover now