21. Becca

3.7K 723 164
                                    

#uncovermeLS

W środę oddaję wreszcie wywiady wraz ze zdjęciami Marissie i mam chwilę luzu. Pomijając oczywiście zajęcia, naukę, podtrzymywanie zainteresowania na stronie TAY i planowanie, na jaką imprezę wybiorę się w najbliższy weekend.

Ponieważ zbliżają się moje urodziny, które wypadają dwudziestego trzeciego marca, robię wszystko, żeby być możliwie zajętą i nie myśleć o tym, że jeszcze kilka lat temu obchodziłam je razem z siostrą. Urodziny Camille są z kolei trzydziestego marca, równo tydzień po moich, i przez to od czasu jej śmierci naprawdę nie mam ochoty na świętowanie własnych. To tym trudniejsze, że nie tak dawno, na początku marca, obchodziliśmy urodziny Devona, co przypomniało mi, jak bardzo chciałabym zapomnieć o moich.

Arizona prawdopodobnie pogodziła się już z faktem, że nigdy nie zdradzę jej tej daty, więc nawet nie wie, z jakiego powodu mój nastrój z dnia na dzień się pogarsza. Żadne z moich przyjaciół nie jest tego świadome.

I dobrze. Tak powinno zostać. Oni mają własne życia, którymi powinni się zająć, i nie muszą się martwić o mnie. Ja sobie poradzę – jak zwykle.

A ponieważ jestem niespokojna i nie potrafię sobie poradzić z niczym, po zajęciach wpadam do kwiaciarni, kupuję kamelie – ulubione kwiaty Camille – i poświęcam godzinę w jedną stronę, by pojechać do niej na cmentarz.

Grób Camille składa się z prostej płyty z jej nazwiskiem oraz datą urodzenia i śmierci. Nie ma przy nim nawet ławeczki, dlatego kładę kwiaty na grobie i siadam na ziemi, jak zwykle, kiedy do niej wpadam. Wpatruję się w czerwone płatki kamelii, przypominając sobie, jak Cam twierdziła, że przez swoje imię jej połączenie z tym kwiatem to przeznaczenie. Dostawała je od nas na każde urodziny i każdą okazję, jaka tylko się przydarzyła.

Ocieram z policzków łzy, chociaż nawet nie wiem, kiedy zaczęły płynąć. Powinnam była domyślić się, że coś było nie tak, gdy poszła na studia i powoli zaczęłam tracić z nią kontakt. Powinnam była dociekać, upierać się, żeby częściej nas odwiedzała, żeby o mnie nie zapomniała. Ale rodzice ciągle powtarzali, że jest taka zajęta, ma tyle egzaminów i nauki, że nie powinniśmy zawracać jej głowy.

Czy gdybym zawracała jej głowę, nadal by żyła?

Oczywiście nie uważam, żebym mogła mieć na nią jakiś duży wpływ. Nie twierdzę, że to tylko moja wina. To moi rodzice byli rozczarowani każdą gorszą oceną na jej studiach. To oni powtarzali jej, że musi zdobyć jak najlepszą średnią, żeby kontynuować karierę i dalej się rozwijać. To oni nakłonili ją do tego, co ostatecznie się wydarzyło.

Yarrow zniszczyło moją cudowną, pełną życia siostrę, i pośrednio zniszczyło też mnie, bo to strata, której nigdy nie zapomnę. Mogę na co dzień wydawać się wyluzowana, radosna i pewna siebie, bo to oczywiste, że nie będę myśleć o Cam w każdej minucie mojego życia. Ale ta zadra ciągle we mnie tkwi. Chyba zostanie tu na zawsze.

Po śmierci Cam przez długi czas dryfowałam bez celu, nie wiedząc, po co mam żyć bez niej. Dopiero później to zrozumiałam. Cam musiała gdzieś zdobyć narkotyki, które pomogły jej się skupić i zdać egzaminy, gdy studia stały się dla niej za trudne. Które pozwoliły jej uczyć się przez osiemnaście godzin dziennie, niemalże bez snu. I które ostatecznie doprowadziły do tego, że moja siostra zmarła z przedawkowania.

Dziś już prawie nikt na Yarrow nie pamięta Camille Belfort, ale ja nigdy nie zapomnę. I zrobię wszystko, żeby ten, kto sprzedał jej narkotyki, poszedł siedzieć.

Któregoś dnia ktoś w końcu powie o tym TAY. Przekaże informację, która pomoże mi znaleźć tego, kto rozprowadza narkotyki na kampusie. Jestem cierpliwa. Mam jeszcze sporo studiów przed sobą i dużo czasu, żeby jakiś informator ujawnił nazwisko tej osoby.

Uncover Me | TAY #3 | ZAKOŃCZONE | ZNIKA 03.06Where stories live. Discover now