#uncovermeLS
Jestem totalną idiotką.
Przez chwilę chciałam traktować Haze'a tak, jak traktowałam go, zanim się domyśliłam, że jest NoFairPlay – jak podrywacza, który chętnie przyjmie moją pomoc jako skrzydłowej.
Naprawdę nie wiem, dlaczego uznałam, że to będzie dobry pomysł.
Zorientowałam się bardzo szybko, kiedy tylko jedna z tych lasek go dotknęła, a on natychmiast się zmył. Zostawiłam moich nowych znajomych i poszłam go szukać, domyślając się, że musiał być w kiepskim stanie.
Ależ ze mnie kretynka. Dlaczego czasami nie potrafię po prostu przestać?
Widziałam, w jakim był stanie, kiedy znalazłam go w tamtej toalecie. Nie powiedziałam ani słowa, bo nie powinnam widzieć i nie powinnam się domyślać, z czego to wynika, ale robiłam wszystko, żeby go rozchmurzyć i żeby przestał myśleć o tym, co się wydarzyło. Nawet jeśli w przypadku ataku paniki – bo sądząc po tym, jak się zachowywał, przypuszczam, że właśnie tego dostał – nie tak łatwo jest pomóc. Zaproponowałam nawet, że wyjdziemy z The Break, bo w tej chwili mam gdzieś, czy znajdę sobie dzisiaj jakiegoś faceta na jedną noc. Mój przyjaciel cierpi, a ja muszę mu pomóc.
Równocześnie nie mówiąc mu, że wiem, w czym pomagam i dlaczego.
Kiedy wracamy do jego domu, przez całą drogę udaję beztroską i wesołą. Uparłam się, żeby prowadzić, bo nie zdążyłam wypić w The Break nawet jednego drinka, a nie sądzę, żeby Haze był w tym momencie zdolny, by wsiąść za kółko. Nie protestował za bardzo i dobrze, bo przynajmniej nie musiałam się z nim kłócić.
Ględzę beztrosko o facetach spotkanych w barze, żeby ukryć, jak bardzo niepokoi mnie jego stan. Uważam, że Haze naprawdę powinien iść do terapeuty – ale nie zmuszę go do tego, sam musi podjąć tę decyzję. Ja jedynie przekazałam mu namiar do kobiety, do której w styczniu zaczęła chodzić Arizona. Jest z niej bardzo zadowolona.
Ponieważ sama nie znam się na terapii, mogę przynajmniej odwrócić jego uwagę głupimi opowieściami.
– A na koniec zapytał, czy przyjechałam swoim samochodem – mówię z rozbawieniem, wjeżdżając na ulicę, na której stoi dom chłopaków. – Chyba chciał, żebym go do niego zabrała, i był bardzo niepocieszony, kiedy usłyszał, że przywiózł mnie tam mój przyjaciel. Łyknął moją ściemę bez wahania.
Parskam śmiechem, ale Haze nie idzie w moje ślady. Patrzy na mnie tak intensywnie, że aż zaczynam się czuć nieswojo.
– No co?
– Tym właśnie dla ciebie jestem? Przyjacielem? – pyta.
Och, no dobrze, niepotrzebnie wyrwało mi się to słówko. Odwracam od niego wzrok, by skręcić i zaparkować na podjeździe pod ich domem. Nie widzę tam żadnego samochodu, co pozwala mi przypuszczać, że Fox i Devon pojechali do moich przyjaciółek.
– To jakiś problem, Connors? – Opieram łokieć o kierownicę i zerkam na niego, unosząc brew.
Haze śmieje się z trudem.
– Myślę, że jakoś to przeżyję, żmijko. Jeśli tylko nie będziesz mnie znowu podglądać, jak sram. To naprawdę dziwny fetysz.
Prycham lekceważąco i otwieram drzwi samochodu.
– Jeśli zaraz zaczniesz mnie pytać o moje fetysze, to przysięgam, że poślę cię do szpitala z przynajmniej dwoma złamaniami.
Jego śmiech staje się dużo bardziej naturalny, a potem Haze otwiera nam drzwi i zaprasza mnie do środka. Wiem, że powinnam z powrotem wsiąść do auta i wracać do domu, ale wcale nie mam na to ochoty. Po pierwsze, z jakiegoś pokręconego powodu troszczę się o Haze'a i chcę się upewnić, że wszystko z nim w porządku. Po drugie, moje współlokatorki z pewnością uprawiają teraz bardzo gorący, bardzo głośny seks, a ja nie będę tego słuchać po tym, jak wyszłam sama z baru. Zrobię wszystko, żeby odwlec w czasie konieczność powrotu do siebie.
YOU ARE READING
Uncover Me | TAY #3 | ZAKOŃCZONE | ZNIKA 03.06
RomanceBecca Belfort i Haze Connors, choć przez swoich znajomych zmuszani do spędzania razem czasu całą paczką, od dawna się nie znoszą. Dogryzają sobie przy każdej okazji i bardzo często psują plany swoich bliskich. Żadne z nich nie ma jednak pojęcia, że...