Pokiwałam tylko głową. Mężczyzna mnie póścił, a ja od razu wstałam z łóżka.

- Wyjdziesz?

- W łazience jest przycisk, który przyciemnia szybę. Ty będziesz mnie widzieć, ale ja ciebie nie.

Pokiwałam znowu głową i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne kolarki oraz długą białą koszulkę. Wzięłam też czarną koronkową bieliznę i poszłam do łazienki.  Odnalazłam włącznik i go nacisnęłam. Szyba się przyciemniła, ale ja nadal wszystko widziałam. Zaczęłam się przebierać. Kiedy skończyłam wzięłam do rąk moją piżamę. Wyszłam z łazienki I zobaczyłam, że Noah siedzi na fotelu przeglądając coś na telefonie. Odłożyłam ubrania na łóżko. Brunet w tym czasie wstał i do mnie podszedł.

- Chodź oprowadzę cię.
•••••••

Nie spodziewałam się, że ta rezydencja jest aż tak duża. Znajdował się tu basen, kręgielnia, siłownia, ogromny pokój z stołem bilardowym, biblioteczka, chyba z 10 łazienek, , pełno pokoi gościnnych, bar, ogromne pomieszczenie, którego używano do różnego typu imprez, no i coś co bardzo mnie zachwyciło czyli pokój w którym znajdowały się 3 rury do pole dance. Bardzo mnie to ucieszyło ponieważ w domu również był taki pokój. Spędzałam tam mnóstwo czasu z moją osobistą trenerką, która przyjeżdżała 2 razy w tygodniu, żeby mnie uczyć. Tańsze Ba rurze juz od jakichś pięciu lat. Dlatego coś mi się wydawało, że będę w tym pokoju spędzać dużo czasu. Kiedy Noah skończył mnie oprowadzać skierowaliśmy się do kuchni, która znajdowała sie na parterze. Kuchnia była bardzo duża. Znajdowała się tu dwudrzwiowa lodówka, pełno różnych szafek ogromny blat i dużo roślin, które idealnie pasowały do czarnych mebli.

- Chodźcie tutaj kochani - zawołała nas jakaś kobieta. Spojrzałam na Noaha, ale ten już kierował się do innego pomieszczenia. Okazało się, że była to jadania. Znajdował się tu duży czarny stół nad, którym wisiał diamentowy żyrandol. Był przepiękny i nie potrafiłam oderwać od niego oczu - witajcie kochani.

Spojrzałam na starszą panią z brazowymi włosami. Można było dostrzec parę siwych pasemek, które pobłyskiwały w świetle żyrandola. Była przepiękna. Miała zielone oczy i biła od niej pozytywna energia.

- Jestem Teresa i jestem kucharką, sprzątaczką, pokojówką, doradczynią twojego przyszłego męża. W sumie to dowodzę tutaj wszystkim - uśmiechnęła się do mnie - a ci jak na imię złotko?

- Natalie - powiedziałam- Natalie Evans

- Można powiedzieć, że już Wilson - zaśmiała się Teresa - przecież to tylko tydzień.

Zastygłam. Ona miała rację już za tydzień będę miała inne nazwisko. Będę żonata.

- Można tak powiedzieć - uśmiechnęłam się sztucznie.

- Coś się stało? Źle się czujesz złotko?

- Nie, nie wszystko w porządku. Tylko troszkę zakręciło mi sie w głowie.

- Tereso dość gadania a weselu. Natalie bardzo się stresuje.

- Oh oczywiście. Usiądźcie przygotowałam dla was Tagliatelle z pesto z jarmużu.

Noah złapał mnie za rękę I poprowadził do stołu. Odsunął jedno z krzeseł I czekał aż usiądę. Zajęłam wyznaczone mi miejsce. Teresa zaczęła nakladac mi makaron. Wyglądał obłędnie a smakował jeszcze lepiej.
  Kiedy powoli kończyłam swoją porcje Noah nagle odwrócił się w moją stronę.

- Jak Ci się podoba nowy dom?

Spojrzałam na niego. Skanował mnie wzrokiem od góry do dołu. W końcu zatrzymał się na mojej twarzy. Widziałam w jego oczach pożądanie co trochę mnie przeraziło.

- Chodź pokaże ci jeszcze jedno miejsce. - Po tych słowach wstał od stołu i podziękował Teresie. Wstałam i zaczęłam iść za nim. Nie wiedziałam czy dobrze robię. Noah w pewnym momencie stanął w miejscu, a ja nie zdążyłam wychamowac. Dowaliłam do jego szerokich pleców mało co nie wywracając się przy tym do tyłu. - Princesa uważaj.

- Przepraszam

- Nie przepraszaj mnie za takie blachostki kurwa. - Mówiąc to złapał mnie za ramiona. - proszę cię przestań mnie przepraszać.

Po chwili  brunet mnie puścił, ale tylko na sekundę  bo już po chwili schylił się i jedną rękę ułożył pod moimi kolanami a drugą na moim plecach. Podniósł mnie niespodziewanie przez co pisknelam, a następnie odruchowo przytrzymałam się jego szyji. Zaczął mnie gdzieś nieść, a ja nawet nie byłam w stanie zapamiętać drogi. Jestem pewna że gdybym miała sama poruszać się po tej rezydencji to bym się w niej zgubiła. W końcu zatrzymał się przy drzwiach, które od razu rozpoznałam. To było jego biuro. Popchnął drzwi lecz te nie ustępowały.

- Kurwa. - krzyknął

- Postaw mnie. - zaśmiałam się i spojrzałam mu w oczy. - wtedy je otworzysz.

Noah tylko uśmiechnął się szyderczo i zmienił moje ułożenie teraz byłam przezucona przez jego ramię jak jakiś jebany worek zimniaków. Teraz mógł z łatwością otworzyć drzwi. Weszliśmy do środka po czym brunet zamknął drzwi.

- Postaw mnie już! - krzyknęłam mu prosto do ucha.

Noah to jednak zignorował i szedł dalej. W końcu jednak zatrzymał się, a następnie szybkim ruchem rzucił mnie na kanapę. Brunet nachylił się nade mną. Bałam się, że mi coś zrobi. Chciałam jak najszybciej wrócić do pokoju.

- Jeśli uda nam się ukryć że to małżeństwo jest fałszywe przed Teresą, to uda nam się ukryć to przed każdym. Ta kobieta jest bardzo spostrzegawcza.

Pokiwałam delikatnie głową bo tylko na tyle było mnie stać. Jego oczy znajdowały się tak blisko. Zrozumiałam, że to najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Mimo to dalej się go bałam. Nie chciałam tego jednak pokazywać. Mam swoje zasady, których się trzymam jedną z nich to "nie pokazuj swoich słabości, bo ktoś może to wykorzystać przeciwko tobie".

- Jak Twoja rana?

- Co? - zapytałam zdezorientowana.

- Rana na nodze.

- A to - spuściłam na moment wzrok po czym poruszyłam się delikatnie. - dobrze.

- Wyglądało to tak jakby wbiło ci się tam szkło - powiedział nie spuszczając wzroku z mojej twarzy. Miał rację to szkło. Niestety samo się ono tam nie wbiło. Wiedzialam, ze on nie odpusci. Wiedzialam, ze bedzie chcial poznac prawde.- Natalie, ci się stało?

- Ja...

Noah podniósł mnie do pozycji siedzącej. Kiedy mnie puścił podciągnęłam kolana pod brodę zaczęłam gapić się na ścianę.

- Co się stało? - Brunet nie odpuszczał.

Westchnęlam głośno po czym spojrzałam na jego twarz. Nie wiedziałam czy mogę mu zaufać. Nie znałam go. Stwierdziłam jednak, że poczuje się lepiej jeśli komuś o tym powiem. Mimo wszystko coś mnie powstrzymywało. Nie wiedziałam co robić. W końcu się jednak przełamałam.

- Mój ojciec.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz