Rozdział VIII

Zacznij od początku
                                    

- O co w tym wszystkim chodzi? - naciskałam. Dość tajemnic dotyczących mnie. - Przede wszystkim, kim jest Adrien?

Chris podszedł do łóżka, a następnie usiadł na jego skraju, zachowując spory odstęp między nami. Łokcie wsparł na kolanach, pochylając korpus do przodu. Złączył palce obu dłoni, zbierając myśli.

- To, co powiem, na początku może ci się wydać nierealne - zaczął ostrożnie, badając wzrokiem moją postawę.

Posłałam zachęcające spojrzenie, by nie przerywał. Kontynuował, nie przecinając kontaktu wzrokowego.

- To, że szuka cię Śmierć, już wiesz. Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytania, Śmierć jest człowiekiem.

Wzdrygnęłam się.

- To Adrien, prawda?

Skinął głową.

Z uwagi na próbę zastraszenia mnie, łączyło się to w całość. Chris miał rację. Wydawało mi się, że śnię.

- Jest tak zwanym Żniwiarzem, którego zadaniem jest dopełnienie przeznaczenia danej duszy w jego ostatnim życiu. - mówił dalej.

- Ostatnim życiu? - powtórzyłam. - Czyli reinkarnacja istnieje.

Dawniej byłam osobą wierzącą. Wyznawałam religię chrześcijańską, której wartości wpajano mi od dziecka. Minęło wiele lat odkąd jej praktyki odrzuciłam w niepamięć. Z biegiem czasu zaczęłam interesować się temat dusz mogących przeżywać życie od nowa. Ciężko było mi uwierzyć, że żyjemy jedynie raz. Moje podejrzenia się ziściły.

- Tak. Każda dusza ma indywidualną liczbę żyć. Kiedy tylko ich limit dobiegnie końca, pojawia się Żniwiarz.

- Zakładam, że właśnie żyje po raz ostatni - zasugerowałam, usiłując poskładać informacje w całość.

Racjonalizm odpychał akceptację prezentowanych faktów. Natomiast czułam, że znalazłam się w środku czegoś, na co nie było logicznego wytłumaczenia. Pomimo gęsiej skórki towarzyszącej mi podczas rozmowy z Chrisem, wspięłam się na wyżyny mojego skupienia.

- To zawsze kończy się morderstwem ze strony Żniwiarza? - zapytałam.

Chris pokręcił głową.

- Każda dusza ma własne przeznaczenie. Żniwiarz nie może w nie ingerować. Jeżeli człowiek jakimś trafem uniknie swojego losu, wtedy musimy interweniować.

- Zaraz - wtrąciłam się. Czułam jak kolory zaczynają odchodzić z mojej twarzy. - Jak to... "my"?

Szybko połączyłam fakty.

"Kurwa. Czy ja właśnie z własnej woli weszłam do mieszkania Śmierci?"

- Działacie wspólnie, żeby mnie dorwać? Ty i Adrien? A może jest was więcej? - odepchnęłam się rękami od łóżka, odsuwając kawałek dalej od bruneta. Napięte mięśnie były gotowe, aby rzucić się pędem do drzwi.

Chris pożałował swoich słów. Nie przemyślał ich. Próbował natychmiast to naprostować.

- Lily, to nie tak. - bronił się.

Nie zamierzałam czekać. Zerwałam się z łóżka, gotowa do ucieczki. Oczami wyobraźni już naciskałam klamkę frontowych drzwi. Chris niestety był szybszy. Błyskawicznie znalazł się obok. Był tak blisko, że zdołałam poczuć jego oddech na karku. Zacisnął ramiona wokół mojej talii. Zamknęły się niczym zatrzask, wżynający się tuż pod żebrami. Dynamicznie pociągnął mnie do tyłu. Serce stanęło mi w gardle.

- Puszczaj mnie! - rozkazałam. Kierowana nagłym przypływem adrenaliny, zaczęłam się wyrywać. Niestety na próżno.

Wyrwałam do przodu, lecz poskutkowało to jedynie bolesnym szarpnięciem. Siła ucisku skutecznie blokowała drogę ucieczki. Desperacko próbowałam odlepić od siebie męskie dłonie przylegające do mojego brzucha. Wierzgałam nogami z nadzieją na zwiększenie oporu własnego ciała. Liczyłam, że choć minimalnie wywołam utratę równowagi Chrisa. Niefortunnie, ani drgnął.

Fate's IllusionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz