— Chciałbyś jechać? — pyta mnie Aleks łagodnie. — Oczywiście nikt cię do niczego nie zmusi. — Patrzy wymownie na Magdę. — Prawda?
— Tak, tak. — Uśmiecha się niewinnie. — No ale fajnie by było zrobić taki wypad całą paczką.
Następuje chwila ciszy.
— Obiecuję, że będę odpowiedzialnym dorosłym. — Aleks teatralnie kładzie dłoń na sercu, ald mówi całkiem poważnie. — I się wami, dzieci, zaopiekuję. Mam dwoje młodszego rodzeństwa, jeśli was to przekona.
Nie wątpię w odpowiedzialność Aleksa. Jest znacznie dojrzalszy, niż większość ludzi w jego wieku. I cieszę się, że to właśnie on jest chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki.
— Pogadam z Profesorkiem, dobra? — To tylko wymówka i pewnie wszyscy o tym wiedzą. Na szczęście nikt nie protestuje.
— Dobra, to resztę szczegółów obgadamy na grupie — postanawia Magda. — To my lecimy, bo zaraz się zaczyna film.
— Na co idziecie? — interesuje się Harrison.
— Namówiła mnie na jakąś komedię romantyczną. — Chłopak wzdycha i palcem dźga swoją dziewczynę w policzek. — A ja mam miękkie, włoskie serce.
— Jesteś Włochem?
— Tak, w połowie. — Udaje, że poprawia krawat. — Aleks Boruc-Moretti z tej strony, kłaniam się nisko.
Magda chichocze i wpatruje się w niego jak w obrazek.
— Mój Oluś — szepcze. — Tylko nie mówcie mu, że tak go nazywam.
Półwłoch śmieje się i szturcha ją łokciem w bok.
— Dobra, musimy iść. — Dziewczyna podnosi telefon i macha na pożegnanie, nim się rozłączy. — Cześć!
William wyłącza telefon i odkłada go na bok. Ja wycieram blachę ręcznikiem papierowym, a potem jednym szybkim ruchem wsuwam ją do nagrzanego piekarnika. Chłopak zerka na mnie z podziwem, lecz w jego oczach widzę coś jeszcze. Ten nerwowy błysk, który sugeruje mi, że gryzie się w język.
— O co chodzi? — pytam, siląc się na obojętny ton.
Chłopak odwraca wzrok. Bierze do ręki skorupkę jajka i zaczyna ją kruszyć.
— Mam ochotę o coś zapytać. — Przygryza dolną wargę. — Ale chyba nie powinienem.
Teraz i ja się waham. Skoro się powstrzymuje, to odpowiedź na jego pytanie na pewno nie jest łatwa i przyjemna. Jeśli dotyczy mojej przeszłości, to raczej nie ma szans, żebym odpowiedział.
Ale z drugiej strony, ze strachem zaczyna wygrywać we mnie zwykła ciekawość.
Przytakuję zachęcająco i czekam, aż to z siebie wydusi.
— W razie czego to po prostu nie odpowiadaj, dobrze? — Odkłada resztki skorupki. Krzywi się i zauważam, że na jego małym palcu zbiera się lśniąca kropla krwi. Odwraca od niej wzrok i wyciera ją w spodnie. — Zauważyłem, że nigdy... Dlaczego nigdy nie nazywasz swojego taty... — Bierze głęboki oddech. — Po prostu tatą?
Wzdycham. Nie do końca tego się spodziewałem, ale mogło być znacznie gorzej. To przecież nic takiego, mogę na to odpowiedź. Chcę spróbować.
— Jestem adoptowany — mruczę cicho.
Opieram się tyłem o wyspę kuchenną i wciskam palce w blat. Po minie Williama domyślam się, że oczekuje czegoś więcej.
— To wiem, ale...
CZYTASZ
Aż do końca [16+] ✓
Teen FictionAdam: Chce zapomnieć o swojej bolesnej przeszłości. Szczelnie zamyka ją w pudle na samym dnie swojej duszy i ma nadzieję, że już nigdy się nie wydostanie. William: Szuka nowego miejsca, gdzie poczuje się bezpieczny i mile widziany. Marzy o tym, żeby...
Rozdzi 47 - Adam
Zacznij od początku