👑 37 (16+) 👑

Zacznij od początku
                                    

- Co chcesz zrobić?

- Sprzyjać królowi - mrugnął do niej.

Kachna zmarszczyła brwi i już otwierała usta, by zaprotestować, gdy w progu pojawił się Wilhelm. Para od razu się od siebie odsunęła i oddała mu należny pokłon. Cylejczyk stanął przed nimi z rękami założonymi za plecami i uśmiechem na twarzy.

- Nie spodziewałem się was w Krakowie - powiedział - Czyżby moja szwagierka zatrzymała się gdzieś w okolicy?

- Jesteśmy sami, królu - odpowiedział mu Mieszko, obejmując dyskretnie żonę w pasie.

- Słyszałem o waszym ślubie - pokiwał głową - Gratulację.

Rycerz skinął głową, Kachna niepewnie powieliła jego ruch.

- Ale może wróćmy do Jadwigi. Macie jakieś wieści od niej? Kiedy zamierza wrócić do Lwowa? Zaniedbuje swoje obowiązki - wyminął ich i zaczął iść w stronę tronu - Jestem gotów pomyśleć, że nie zależy jej na namiestnictwie.

Zajął swoje miejsce, wsparł łokcie na podłokietnikach, splótł palce. Małżeństwo odwróciło się do niego przodem.

- Gdzie ona jest? - powtórzył swoje pytanie.

- Nie wiemy - odpowiedziała dwórka.

- Wiecie, tylko nie chcecie mi tego zdradzić. Będę was tu trzymał tak długo, aż mi to wyjawicie.

Kachna się spięła. Niechcący w jej głowie pojawiła się wizja jak rodzi swoje pierwsze dziecko w wilgotnym, zimnym lochu. Być może nawet będąc już wdową. Drgnęła, co Mieszko wyczuł, bo przytulił ją mocniej do swojego boku.

- Możesz mnie więzić, ale daj mojej żonie wrócić do Sandomierza - poprosił Mieszko.

- Byście się wzajemnie komunikowali i donosili Jadwidze? - uniósł brew.

- By moja żona mogła w spokoju urodzić dziecko - spojrzał hardo na króla.

Miał zamiar zagrać na jego emocjach i poruszyć te struny, które były wyjątkowo czułe. A potrzeba dziedzica była jedną z nich i to wiedział każdy, kto choć trochę go znał. Wzrok Wilhelma powoli przeniósł się na Kachnę. Rycerz schował ją odrobinę za sobą.

- Tutaj też nie będzie jej źle. Dostanie komnatę, jadło i wszystko, czego ciężarna potrzebuje - wyprostował plecy - Dlatego zapytam jeszcze raz. Gdzie jest Jadwiga? - podkreślił każde słowo.

Dwórka wszystkie siły włożyła w to, by nie spojrzeć na męża. Musieli udawać, że naprawdę nie wiedzą. Bo zbyt wiele kłamstw w tym nie było - znali niektóre przystanki jej podróży, ale Bóg jeden wiedział, gdzie stacjonowała teraz.

- Nie wiemy - odpowiedział mu Mieszko.

- Nie drażnij mnie, rycerzu - ostrzegł go król.

Podniósł się z tronu i zszedł z podwyższenia.

- Odwiedzała swą matkę chrzestną w Świdnicy i pasierbów w Strzelcach.

- Rodzinne sentymenty? - zbliżył się do nich.

- Nie tobie to oceniać, królu.

- Nie przypominam sobie, byśmy pozwalali sobie na wzajemne przekomarzanki. Chcesz, by twoje dziecko wychowywało się bez ojca? - spojrzał mu wyzywająco w oczy, gdy stanął przed nim.

- Chcę jedynie dobrze wykonywać swoje obowiązki.

- Wykonując królewskie rozkazy.

- Służę księżnej, królu, nie tobie - przypomniał spokojnie.

Jej przeszłość... Ich przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz