*Zayn*

     Na początku chciałem, żeby od razu była moja, ale wszystko komplikowały jej tajemnice i Jacob, któremu na niej bardzo zależy. Kiedy leżała w szpitalu, zrozumiałem, że muszę jej pomóc, a nie zrobię tego, będąc nachalnym idiotą, który przyciska ją do ściany. Chociaż perwersji nigdy nie za wiele. Mia nie lubi mojego dotyku, ale Jacob'owi bez najmniejszego oporu pozwala się dotykać. Muszę zrozumieć, dlaczego tak jest. W czym jest lepszy ode mnie? Zrobię wszystko, a kiedy już mi zaufa, będę się o nią starał. Mia, po moim krótkim monologu westchnęła i zaczęła się zastanawiać. Widziałem w jej orzechowych oczach strach, ale też wahanie, czyli była jeszcze nadzieja. Nadzieja na to, że poznam mojego aniołka tak, jak nikt przedtem. Spojrzałem na nią i wyglądała pięknie. Zayn idioto, ona zawsze pięknie wygląda. Jej czarne włosy, które zmieniały kolor na brązowy, kiedy padały na nie promienie słońca. Orzechowe oczy, które są trochę za smutne, długie rzęsy, które opadają na jej zarumienione policzki. Mały, zadarty nosek, który marszczy, gdy coś się jej nie podoba. Na końcu usta... Usta, które tysiąc razy miałem ochotę musnąć, ale nigdy mi nie pozwoliła. Uwielbiałem jej śmiech, ale tylko wtedy, kiedy jest szczery, bo chrumka jak mała, urocza świnka. Już nie mam do ciebie sił! Siedzi przed tobą najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek widziałeś, a ty porównujesz ją do świni?! Nie ją, tylko jej śmiech.
     Z moich rozmyślań, wyrwał mnie nagły ruch Mii. Spodziewałem się wszystkiego, nawet kosmitów, ale nie tego, co zrobiła. Wstała z metalowych skrzynek, po czym ze spuszczoną głową do mnie podeszła, oplotła swoimi małymi dłońmi moją szyję i wtuliła się we mnie. Zaskoczony, nie wiedziałem, co mam zrobić. Chyba pomyślała, że się wygłupiła, bo chciała się ode mnie odsunąć, ale zaraz naprawiłem swój błąd. Objąłem ją w talii i mocno przytuliłem. Czy to dziwne, że poczułem, jakbym trzymał w ramionach cały świat?

Jakiś czas później...

      Siedziałem wraz z Mią na krawędzi dachu, rozmawiając o wszystkim. Najzabawniejsze były opowieści z dzieciństwa. Mia przez pół godziny śmiała się, jak powiedziałem jej, że na moim pierwszym przedstawieniu w przedszkolu, ze strachu zsikałem się na środku sceny. Wszystkie dzieci się ze mnie śmiały, nawet nauczyciele. Wszyscy, oprócz Liam'a, który podszedł do mnie i powiedział: Zayn, nie przejmuj się, ja nadal sikam w pampersa... I tak zaczęła się nasza przyjaźń, która trwa do dziś.
- Przestań się ze mnie śmiać - Mia parsknęła śmiechem.
- Przepraszam - mruknęła z uśmiechem. - Chciałabym go poznać - uniosłem jedną brew. - No wiesz, przed ślubem... Trochę mi głupio iść na ślub do kogoś, kogo nie znam.
- Czyli pójdziesz ze mną? - przygryzłem wargę, żeby nie uśmiechnąć się jak debil. Poprawka: mega szczęśliwy debil.
- Um... No, jeśli twoja propozycja jest nadal aktualna - na jej policzkach pojawiły się słodkie rumieńce, które miałem ochotę pocałować, ale nie mogłem. Jeszcze nie teraz.
- Oczywiście, że jest. Nie wyobrażam sobie tańca z kimś innym niż ty.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć, że mnie wtedy okłamałeś - przygryzła wargę, a ja myślałem, że zaraz wybuchnę.
- Zatańczyłabyś ze mną, gdybym powiedział ci, że potrafię? - pokręciła głowę. - Nie udawaj, że ci się nie podobało - mruknąłem i żartobliwie uderzyłem ją lekko w ramię.
- Wiesz, że siedzimy tu już siedem godzin? - wytrzeszczyłem oczy.
- Naprawdę? - zapytałem zaskoczony. Przy Mii czas tak szybko leci.
- Mhm - mruknęła, a ja musiałem ją o coś zapytać. Może to jeszcze za wcześnie, ale spróbować zawsze można.
- Kim jest Harry? - od razu się spięła. Zayn, jest za wcześnie.
- Um... Był moim przyjacielem - powiedziała z ostrożnością, jakby rozważała każde słowo.
- Gdzie on teraz jest? - zapytałem cicho.
- Mieszkał przez jakiś czas w Australii, ale dwa miesiące temu wrócił do Londynu. Dlaczego mnie o niego pytasz? - spojrzała mi prosto w oczy.
- Po prostu byłem ciekawy. Wracamy? - wstałem na równe nogi. - Jest już późno.
- Nie chcę wracać do domu, ale masz rację - próbowała wstać, a ja wykorzystując to, że nie mogła sobie poradzić, złapałem ją w talii i postawiłem na ziemi.
Mia spłonęła rumieńcem, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Nadal trzymałem ją w talii, a ona, żeby nie stracić równowagi, trzymała się moich ramion. Spojrzałem w jej w oczy, a później na usta. Mia głośno przełknęła ślinę, a ja pochyliłem się jeszcze bardziej w jej stronę oraz musnąłem zarumieniony policzek. Nie mogłem jej pocałować, przestraszyłaby się i nie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Uśmiechnąłem się do niej ostatni raz, po czym razem zeszliśmy po stromych schodach, żeby wsiąść do auta i wrócić do domu.
Kiedy odwoziłem Mię do domu, co chwilę na nią zerkałem. Ciągle przygryzała wargę, nerwowo bawiąc się swoimi palcami. Mógłbym oddać w tej chwili wszystko, żeby tylko wiedzieć o czym myśli. Po trzydziestu minutach dojechaliśmy na miejsce i wszystko byłoby okej, gdybym nie zobaczył samochodu Jacob'a pod jej domem. Od razu mocniej ścisnąłem kierownicę. Bez ryzyka nie ma zabawy. Jeśli on walczy, to ja tym bardziej. Muszę ją o to zapytać...

*Mia*

      Po krótkiej jeździe byliśmy pod moim domem, gdzie zobaczyłam samochód Jacob'a. Automatycznie dłonie zaczęły mi się pocić, a żołądek wywrócił się do góry nogami. Gdyby tego było mało, gdy miałam łapać za klamkę od samochodu Zayn'a, usłyszałam pytanie, od którego zakręciło mi się w głowie.
- Mia? - spojrzałam na Zayn'a. - Umówisz się ze mną? - otworzyłam szeroko oczy. - To znaczy, pójdziesz ze mną na randkę? - szybko sprecyzował swoje pytanie.
Że co?
Ja ci nie pomogę...
Wielkie dzięki!
- Ja... - zacisnęłam usta w cienką linię. - A Amanda?
- Nie jesteśmy już razem - przygryzłam wargę. - Zerwałem z nią dwa miesiące temu.
- Ja... - głęboko odetchnęłam. - Dobrze, jutro o 18.00? - szeroko się uśmiechnął.
- Idealnie - lekko się uśmiechnęłam i wysiadłam z jego auta.
Zayn niemal od razu odjechał, a ja zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam. Chciałam być tylko szczęśliwa, to naprawdę tak dużo?! Głośno westchnęłam i weszłam do domu, gdzie czekali na mnie wkurzeni rodzice oraz jeszcze bardziej wkurzony Jacob.
No to przedstawienie czas zacząć...

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie!
Za wszystkie błędy bardzo przepraszam 😙
Mam wam coś bardzo ważnego do powiedzenia. Przez ostatnie dwa tygodnie miałam ferie i dlatego rozdziały pojawiały się tak często. W poniedziałek wracam do szkoły i nie wiem, jak to będzie z moim czasem. Chodzę do liceum, a to zobowiązuje, ale obiecuję, że w każdej wolnej chwili, będę pisała nowy rozdział, który później opublikuję. Pisanie jest dla mnie zbyt ważne, aby to pozostawić. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Kocham was i do następnego 💕💖💗

Bez Życia [Z.M.] Cz. I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz