- Co? Dlaczego nie chcesz? Zdajesz sobie sprawę jak długo się z tym męczyłem? - zaczął marudzić robiąc oburzoną minę.

-Wiem i bardzo ci dziękuję, ale na prawdę nie mam ochoty. - powiedziałam czując na sobie wzrok wszystkich. Ugh, nie lubię być w centrum uwagi.

-Trzyma cię jeszcze po ostatnim? - zaśmiał się Louis, na co ja również się zaśmiałam, ale nie odpowiedziałam.

-Nie żeby coś, Susan bardzo cię lubię na prawdę..ale tak jakby zajęłaś mi miejsce. - powiedział zakłopotany blondyn.

Westchnęłam, po czym wstałam, ale zaraz po tym zostałam pociągnięta z impotentem na kogoś kolana. Nie kogoś tylko oczywiście Pana Debila Harrego Stylesa. Spiorunowałam go spojrzeniem, a on tylko posłał mi szeroki uśmiech, a następnie zaczął sączyć swój napój. Mam nadzieję, że nie będę jedyną trzeźwą osobą w całym towarzystwie.

Kolejne puste szklanki pojawiały się na naszym stoliku. Wszyscy byli już wstawieni poza mną i Stellą. Po drugim drinku stwierdziła, że nie chce więcej, gdyż źle się czuje. Jestem jej strasznie wdzięczna. Zayn tak samo jak Niall prawie nie widzieli na oczy. Lou trzymał się znacznie lepiej, natomiast Harold wyglądał jakby nic nie wypił. Były dwie opcje.

Pierwsza była tak, że alkohol słabo na niego podziałał, albo nie widać po nim tego ile wypił.  Ja osobiście obstawiam drugą opcję. Nie miałam jeszcze okazji być w towarzystwie pijanego Harrego. Mam nadzieję, że nie jest jeszcze większym dupkiem niż w rzeczywistości.

-Susan zatańcz ze mną, skarbie. - zamruczał do mojego ucha zielonooki, a jego duża dłoń znalazła się na moim udzie.

Można było wyczuć od niego alkohol. Przez cały czas pobytu tutaj nie odstępował mnie na krok. Nawet jak chciałam iść do łazienki stwierdził, że pójdzie ze mną. Zdajecie sobie sprawę jak niekomfortowo załatwia się sprawy fizjologiczne, gdy wiecie, że ktoś stoi tuż za drzwiami? Nie polecam takiego uczucia nikomu.

-Harry jesteś pijany. - powiedziałam do jego ucha, gdyż tylko wtedy miał jakieś szanse, że mnie usłyszy.

Muzyka była tutaj jeszcze głośniejsza niż na początku. Sara wraz z Malikiem kilka minut temu wyszli na ogród, bo o coś się pokłócili i musieli sobie wyjaśnić. Nie chciałam się za bardzo wtrącać w ich sprawy. W sumie z jakiej strony miałabym się w nie wtrącać?  Lou razem z Stellą siedzieli na przeciwko i całowali się nie zwracając w ogóle na to co dzieje się wokoło nich. Niall poderwał jakąś dziewczynę i właśnie ona siedziała mu na kolanach, gdy on szeptał coś do ucha. Nie zdążyłam jej jeszcze poznać.

-Oj, przestań Sus. - zaśmiał się gardłowo. - Zrób to dla mnie.

-Mam za długą spódnicę. Będzie mi przeszkadzać. - chciałam wymyślić cokolwiek, byle by nie iść z nim tańczyć. Na prawdę nie miałam na to ochoty i do tego cholernie bolała mnie głowa.

-To nie jest żaden problem. - powiedział, po czym gwałtownie się podniósł. Gdyby nie jego ręce już dawno wylądowałbym na ziemi. Harry wziął mnie na ręce przez co czułam się na prawdę niekomfortowo.

-Umiem chodzić, Harry. Możesz mnie puścić. - chłopak ruszył na górę po schodach.

-Kiedy ja nie chcę. - syknął.

Zmiana nastroju? Tak szybko? Jestem pod wrażeniem. Wszystkie pary oczu kiedy wchodziliśmy na górę patrzyły się na nas. Można było nawet ujrzeć jak szepczą sobie coś do ucha. Nie obchodzi mnie to. Przyzwyczaiłam się do czegoś takiego więc nie rusza mnie to zbytnio. Z moich rozmyśleń wybudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Chłopak odstawił mnie na ziemię. W pokoju panowały egipskie ciemności.

Last MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz