Rozdział II

52 3 15
                                    

-To dziwne ojcze, że czegoś od nas chcesz. - odezwał się młody blondyn, który następnie wziął łyk herbaty.
-A jednak, Leonardzie, w końcu musiał nadejść ten czas. - Xander westchnął - Mamy pewne podejrzenia, że Mayvood planuje coś przeciwko nam. Nie jesteśmy pewni do końca co, ale musimy być przygotowani na wszystko. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego tak myślimy, otóż księżniczka Lucina odwołała swoją wizytę u nas, a na granicy żołnierze zaobserwowali kogoś bardzo podobnego do bliźniaczych magów. - tłumaczył dalej, nie pozwalając sobie wejść w słowo - Do tego, obywatele Unfloyardu przebywający na terenie tamtego królestwa zaczęli donosić naszym ambasadorom, że król Chrom zaczyna pobierać racje żywnościowe od ludzi, by dać je na wyposażenie wojsk. 
-Może wybierają się na podbój królestwa, które jest poza krainą Sammunar? - taką hipotezę podał ktoś, kto się jeszcze nie odzywał. 
Był to chłopak dosyć wysoki, jednak trochę niższy niż Leo. Wstał, kładąc jedną rękę na stole. Jako jedyny w tym pokoju nie był on ubrany w zbroję, a w ubiór podobny do takiego, jakby należał do jakiegoś klanu. Jednak jak większość tutaj zgromadzonych miał dosyć blady odcień skóry. Jego twarz miała dosyć przyjazne i delikatne rysy twarzy. Chłopak posiadał dosyć duże złotoczerwone oczy, na które teraz padał cień, co sprawiało wrażenie jakby płonęły krwistoczerwonym ogniem. Na czoło opadała grzywka włosów, zupełnie o kolorze jakiegoś kremu, spięte one były w wysokiego kucyka, gdyż sięgały mu po rozpuszczeniu aż do samego pasa. Długowłosy był również dobrze zbudowany.

-Takumi! Czy pozwoliłem ci zabrać głosu? - podirytowany król uderzył pięścią u stół, aż talerze znajdujące się na nim podskoczyły

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Takumi! Czy pozwoliłem ci zabrać głosu? - podirytowany król uderzył pięścią u stół, aż talerze znajdujące się na nim podskoczyły. Srebrnowłosa spojrzała zatroskanym wzrokiem na skarconego chłopaka, który chwilę później ponownie usiadł.
-Proszę mi wybaczyć, wasza wysokość, ale nie sądzi król, że to mogłoby być prawdą? Sammunar wzięliśmy pod władzę my, a także Mayvood, my zgarnęliśmy więcej ziem niż oni, więc może nowy król chce podbić królestwa w ich sąsiedztwie?
-Nie sądzę tak. Powinienem już dawno cię uciszyć w sposób brutalny, ale tego nie zrobię, gdyż nie chcę stracić tak dobrego przywódcy klanu Ha, a także przyjaciela mego syna i córki. Jednak, jak wytłumaczysz mi to, że Robin lub Henry, znalazł się na naszej granicy?
-Mówił król, że żołnierze zauważyli kogoś bardzo podobnego do jednego z bliźniaczych magów, więc równie dobrze mógł to nie być żaden z ni... - Takumi nie dokończył, gdyż Leo wstał od stołu wymrukując ciche "Dziękuję za posiłek." i wyszedł z jadalni. Zbity z toku myślenia długowłosy odprowadził go wzrokiem do wyjścia, a następie potrząsnął głową i kontynuował. - Mógł nie być to żaden z nich, a po prostu jeden z miejscowych.
-Może i masz rację... - zadumał się Xander.
-Ojcze, może po prostu rozstawić na granicy z Mayvood łuczników z klanu Ha, szpiegów z klanu Ne i piechotę z klanu Nohr? Dzięki ludziom z klanu Takumi'ego łatwo będzie odeprzeć ewentualny atak, dzięki osobom z klanu Suzukaze można będzie szybko przekazać wiadomość, a dzięki oddziałom piechoty Ryoumy będzie można ich zatrzymać, aż nie nadejdą posiłki magów. - nie zapytana, zaproponowała Corrin.
-To dobry pomysł. - stwierdził władca. - Takumi, słyszałeś. Proszę roznieść tę informację do reszty klanów, niech wytypują ludzi, którzy staną na granicy. Zrozumiano?
-Tak, wasza wysokość. - długowłosy wstał od stołu i skierował się do wyjścia, rzucając krótkie spojrzenie na dziewczynę.
Król westchnął, po czym zaklaskał, a służba wzięła pozostałe po jedzeniu naczynia do kuchni. Zapadła niezręczna cisza. Srebrnowłosa patrzyła pusto przed siebie, wyglądała jakby była nieobecna, jednak po kilku minutach jej usta się poruszyły.
-Jak... Jak ona się czuje? - powiedziała bezuczuciowym tonem.
-Było już u niej duża ilość magów, ale nikt nie jest w stanie się tego pozbyć. Boję się o jej życie...
-Ja również... 
-Spróbuję sprowadzić jeszcze najlepszych lekarzy z całego królestwa, aby oni spróbowali coś zdziałać. - przybity Xander wstał od stołu - Dziękuję za posiłek. - powiedział i skierował się do swojej komnaty.
Corrin siedziała tak jeszcze z trzydzieści minut. Zastanawiając się nad losem swojej macochy. Była ona bardzo piękna, mądra, miła... Nie możliwe, że świat ją tak znienawidził, że zesłał na nią taką okrutną chorobę. Dziewczyna mocniej zacisnęła pięść, by gwałtownie wstać i ruszyć ku wyjściu. Idąc przez korytarz ze spuszczoną głową, wpadła na kogoś.


Ciąg Dalszy Nastąpi...

________________________________________________________
I kolejny rozdział zakończony! Jak na razie daję rady bez problemu, jednak nie wiem jaki będzie najbliższy tydzień, gdyż będę dosyć zajęta. Mam nadzieję, że się podoba, a jeżeli tak to proszę o komentarze i przesyłanie opowieści do swoich znajomych!

~Lily

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 24, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Second StoryWhere stories live. Discover now