Szesnasta Śmierć

Zacznij od początku
                                    

Odpowiedziałam otwierając energetyk i biorąc łyka.
- Chciałabyś gdzieś ze mną wyjść wieczorem?

- Hmm...W sumie to czemu nie.
On tylko uśmiechnął się w moją stronę. Po chwili Nataniel wyszedł z łazienki a ja poczułam dziwne i mokre uczucie w okolicach mojego ,,dołu". Podążyłam więc szybko do łazienki i usiadłam na toalecie. Ujrzałam czerwoną plamę na mojej bieliźnie. 
- Zajebiście, mam okres.
Odpowiedziałam wkurzona do siebie. Hmm... jak mam okres to jestem zazwyczaj okropną suką i wszystko mnie denerwuję oraz na każdym i na wszystkim się wyżywam. Biedni chłopcy... 
Kurwa! Okres - krew, krew - plama, plama -... PODPASKA! Z kąt ja ją teraz wytrzasne podpaski ja się pytam?! Założę się że Alex nie ma takich rzeczy w domu.. Mogłabym to zatamować papierem ale na ile to mi starczy?! Kuurwaaa! Kopnęłam w śmietnik stojący na przeciwko sedesu. JA PIERDOLE! Zaraz rozjebie ten kawałek blachy do kurwy nędzy! Kurwa kurwa
- Kurwa! 
Już za trzecim razem słowo ,,kurwa" wymknęło mi się spod myśli. Usłyszałam Głos Nataniela.
- Ren, wszystko w porządku? 

Zapytał. 
Taak... wszystko w porządku kurwa! Tylko że wiesz co? Mam okres i jestem wkurwiona ponieważ nie mam żadnych podpasek a ciebie do chuja nie zapytam! Aa i najchętniej to wysadziłabym tą chatę z dymem!
- Nie..

Odpowiedziałam wkurzona hamując się w myślach.
- Co się dzieje Ren?
Powiedział opierając się przez zamknięte drzwi. 
- Mam okres.

Warknęłam.
- Co? Niedosłyszałem.
- Mam okres.

Powtórzyłam.
- Co? Powiedz jeszcze raz.
- Mak okres do chuja!
- Oo.. Yy... T..Too...
- To że potrzebuje podpasek. 

- Yy... tak jasne! Yy... zaczekaj.. Yy.. pomyśle... Yy... Pójdę na miasto i jakieś ci skombinuje! Zaczekaj z dziesięć minut!

- Dobra. 

Warknęłam. Ja pierdole! DZIESIĘĆ MINUT?! JA TU ALZHEIMERA DOSTANE KURWA!

Nataniel

Ubrałem buty oraz kurtkę. Już miałem wychodzić jednak zatrzymał mnie głos Alexa.
- Gdzie wychodzisz?
 - Nie twój interes. 

- Właśnie że mój. Gadaj.
- Nie.
- Gadaj.
- Pierdol się. 
- Mów!
- Spierdalaj cioto!
Krzyknąłem.
- Coś ty do mnie powiedział?!
- To co słyszałeś. 
- Przeproś!
- C..Co proszę?! Pierdol się!
- Idiota. Udajesz najwspanialszego na świecie a tak na prawdę to jesteś zwykłą ciotą która się boi. Wielki Nataniel! Też mi coś! Jesteś takim samym dzieciaczkiem jakim byłeś wcześniej! Tak samo przestraszony i tak samo słaby! Dalej tęsknisz za mamusią czy tylko udajesz? 
Nie wytrzymałem. Uderzyłem go w twarz tak mocno że aż poleciał na ścianę.

- Nie masz prawa wypominać mi mojej matki rozumiesz?! 
- Ale to przez ciebie umarła Nataniel. To ty ją zabiłeś. Nie udawaj. Wiem jaka jest prawa i ty także dobrze wiesz. Zabiłeś ją.
- Nie zabiłem!
Stałem przed nim z uniesionymi pięściami. On jednak widział moją słabość. Jego głos był spokojny i opanowany, jednak wyczuwałem w nim narastającą agresje. Z mojego oka poleciała pojedyńcza łza. 

- Zabiłeś Nataniel. Mogłeś jej pomóc, jednak ty nic nie zrobiłeś. 

- Nie wiedziałem że umiera! To nie moja wina!
- A zainteresowałeś się nią? Gdybyś tylko przyszedł do niej i zobaczył jak się czuję. Uniknął byś tego. 

- To nie prawda...

- Prawda Nataniel
- Nie prawda...
- Prawda.

- Nie prawda!

Krzyknąłem w jego stronę. Po chwili bez namysłu wyszedłem. Miał racje, jednak nie chciałem jemu jej przyznawać. Mogłem zobaczyć jak się czuję. Jednak ja cały czas patrzałem! Tylko akurat wtedy musiałem zasnąć. Gdybym tylko wiedział... Gdybym mógł cofnąć czas... 
Rozmyślałem do póki nie doszedłem do jednego ze spożywczaków. Mimo tego że jestem ,,seryjnym zabójcą" ludzie traktują mnie normalnie i po prostu olewają. W sumie to znam dużą ilość tu ludzi i raczej nie zabiłbym ich. Oni dobrze o tym wiedzą. Masę jest tu dilerów narkotyków oraz przestępców. A to dla tego że nikt tu na siebie nie kabluje. Nie podpuszcza policji. Osiedle jest małe i nie zaniedbane. Dziury w drogach oraz chodnikach, co druga nie działająca lampa na drodze, graffiti na powojennych ulicach, zardzewiałe trzepaki... 

Otworzyłem drzwi od wejścia do spożywczaka po czym w całym sklepie w którym była tylko pani za ladą, rozległ się dźwięk dzwonka. 
- Oo Nataniel! Jak Cię tu dawno u nas nie było!
- Witam panią, witam. 
Za ladą zobaczyłem tą samą miłą twarz. Była to pani grubo po 50. Jej szare włosy zdobiły jej głowę. Miała niebieskie oczy oraz czerwone usta. Nad ustami spoczywał lekko przy czerwonawy na czubku nos. Była ubrana w biały fartuch. Miała na prawdę zajebisty charakter! Nie bała się mnie mimo tego że byłem zabójcą oraz złodziejem. Wie że nigdy bym jej nie okradł. 
- Słyszałam że szuka Cię policja! Coś ty znowu narozrabiał?
Zapytała podnosząc brew i uśmiechając się.
- Yhh.. długo mówić...
- Hah! Rozumiem, rozumiem! Słyszałam że poznałeś dziewczynę!  Przynajmniej tak pisano w gazetach. Podobno zacząłeś knuć zabójstwa z jakąś... 

Sięgnęła po gazetę i założyła okulary. - Ren Ohonara! Musiała nieźle narozrabiać że aż pokazali całe nazwisko! Zazwyczaj je cenzurują. Mimo wszystko ciesze się że w końcu kogoś znalazłeś. Myślałam że nigdy się nie ockniesz bo straceniu tamtej dziewczyny. Yhh... Jak ja o niej pomyśle to mnie ciarki przechodzą! Nienawidzę tej zdziry! Żeby takiego fajnego i przystojnego chłopaka tak potraktować... Jak ona miała...
- Yy.. to jest nie ważne!
- Dobra już dobra! Mam nadzieje że ta jest jakaś porządna!

- Yy... Oczywiście! Tylko że ja i ona...
- No nie mów że nie jesteście razem!
- No... właśnie.. Ona po prostu nie chce...
- To pewnie jakaś lesbijka że nie chce takiego chłopaka jak ty! Nie że coś do nich mam! Jestem tolerancyjna! Ale mnie to dziwi... Gdybym znowu miała z te dwadzieścia lat sama bym się za ciebie brała!
Zaśmiała się.
- Hah! Nie no pani Dorociu.. Pani nie przesadza! Aż taki ideał to ze mnie nie jest.
- A co myślisz że powiesz że jesteś brzydki a ja ci będę prawić komplementy? A w życiu! Doobra.. .powiedz mi po co mój ulubieniec przyszedł. 

- Yy... P..Po...Po...
- Po?
- Po podpaski!
Poczułem że robię się czerwony ze wstydu.
- Po podpaski? Czy ja o czymś nie wiem?
Uniosła podejrzliwie brew i zaśmiała się.
- To nie dla mnie! Niech Pani Dorocia nie myśli!
- Hah! No doobra... Ile potrzebujesz?

- Yy.. A ile zużywa kobieta podczas okresu?
- Hmm... masz pięć paczek na zapas. Oo! i dam tampony w gratisie!
Zaśmiała się.
- Niech pani sobie ze mnie nie drwi, błagam.
Odpowiedziałem poirytowany. Po chwili ktoś wszedł do sklepu akurat wtedy gdy pakowałem podpaski do plecaka. 
- Nataniel! Co ty odpierdalasz?!
Poznaje ten głos. To Tetsu. Jest on dilerem narkotyków któremu kiedyś pomagałem przetransportować je za granice. Równy z niego gość, nie powiem. On też uważa mnie za równą osobe. Jednak od kiedy zobaczy mnie z tymi podpaskami raczej jego zdanie się zmieni.
- Yy... To nie moje.. Too...
- Aa! Już wiem! To pewnie dla tej suni co pisali o niej w gazetach że z tobą się szlaja!
Jeszcze raz nazwiesz ją ,,sunią" a ci nogi z dupy powyrywam, przysięgam! 
- Jak ty ją nazwałeś?
Odpowiedziałem hamując myśli.
- Spokoojnie. Przynajmniej przestały krążyć plotki że jesteś gejem. 
Zaśmiał się. Wkurwia mnie to myślenie ludzi. To że jestem przystojny nie oznacza że MUSZĘ mieć dziewczyne, błagam was!
- Yhh.. śpiesze się, przepraszam. 
Odpowiedziałem, po czym wyszedłem ze sklepu i poszedłem w stronę mieszkania Alexa.

&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&

Okk... A więc to na tyle. Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał, bo pisze go w nocy i tak troszkę opornie mi szło. Co do opcji z drugą książką, to raczej zostawię ten temat gdzieś daleko, daleko. Za trudno będzie mi prowadzić dwie książki jednocześnie. No to.. dzięki za przeczytanie oraz za każdą gwiazdkę i komentarz! :3



Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz