- Panie Nurichan rodzi!

- Jak śmiesz wchodzić tu bez zapowiedzi! Nie widzisz, że sułtan nadaje imię swemu pierwszemu synowi!

Jak to, przecież ma jeszcze miesiąc. Pośpiesznie oddałem syna jego matce.

- Ahmed, co ty robisz? - zapytała Mahfiruze.

- Idę do Nuricihan.

- Przecież nie skończyłeś ceremonii nadania imienia! - wtrąciła się Ayse.

- Zrobię ją, kiedy moje drugie dziecko się urodzi - powiedziałem i opuściłem pomieszczenie.

Nuricihan

Ból był nie do wytrzymania. Byłam cała czerwona. Nurbahar cały czas trzymałą mnie za rękę.

- Oddychaj! -mówiła przejęta dziewczyna.

Próbowałam robić wszystko, co w mojej mocy już zobaczyć moje dziecko.

- Mocniej! - krzyczała akuszerka.

Resztkami sił wykonałam jej polecenie.

- Widać główkę! Mocniej, nie przestawaj!

Robiłam to, co kazała. W pewnym momencie poczułam ogromny ból. Zaczęłam krzyczeć. Czułam, jakby coś rozrywało moje ciało. To trwa już godzinę! Dłużej już nie wytrzymam. Akuszerka wsadziła do much ust ręcznik, aby stłumić krzyk. Od razu go wyplułam. Co ona sobie myśli? Że jestem jakimś zwierzęciem i można mnie zakneblować. Po chwili usłyszałam płacz dziecka. Nareszcie. Boże, żeby to był chłopiec. Uradowana popatrzyłam na kobietę, która przyjmowała mój poród. Na rękach trzymała moje dziecko. Moje długo wyczekiwane dziecko. Owoc miłości mojej i Ahmeda. Mój dzielny syn, mój Mehmed. Najdziwniejsze z tego wszystkiego było to, że wcale nie czułam ulgi, wręcz przeciwnie ból nasilał się. Zaraz to zgłoszę, najpierw muszę nacieszyć się Mehmedem.

- Winszuję, to piękna dziewczyna - powiedziała radosna akuszerka - jak się złożył, sułtanowi urodziła się córka i syn jednego dnia.

Mój uśmiech znikną. Nie... to nie jest dziewczynka. Jestem pewna, że urodziłam chłopca. Akuszerka podała mi dziecko. Popatrzyłam na nie i po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Sama nie wiem dlaczego, czy z bólu, który nadal mi towarzyszył, czy z rozczarowania. Nie, płakałam ze wzruszenia. Czym że ona jest winna? Dlaczego ma nie zasłużyć na miłość matki tylko dlatego, że nie jest chłopcem? W pewnym momencie zaczęłam krzyczeć. Boże czy ja umieram? Czuję się jeszcze gorzej niż wcześniej.

- Pomocy, nie wytrzymam! - krzyczałam.

Akuszerka zaniepokojona podeszła do mnie. Nurbahar zabrała moją córkę i doszła dalej. Kobieta podniosła materiał, którym byłam okryta i zaczęła sprawdzać przyczynę mego cierpienia.

- Jest drugie dziecko! Na boga, nie zauważyłam tego! Przyj Nuricihan! - powiedziała.

To cud boży! Niech tylko sułtan dowie się o tej oślicy, jej noga na pewno dłużej nie postoi w tym pałacu! Jak głupim trzeba być, by nie zdiagnozować bliźniaków! Starałam się z całych sił. Kolejne godziny męczarni. Po woli zaczęło brakować mi tchu. To takie męczące. Nie miałam nawet siły krzyczeć. Moje oczy powoi zaczęły się zamykać.

- Nuricihan nie zmykaj oczu, widzę główkę, przyj!

Robiła to, co mówiła medyczka, a po chwili poczułam jakby ktoś, z całej siły kopną mnie w brzuch. Podniosłam wzrok i ujrzałam me drugie dziecko.

- Kolejne zdrowe dziecko to... a w sumie sama zobacz - powiedziała, podają mi noworodka.

Uśmiechnęłam się, patrząc na moje nowonarodzone dziecko. To najpiękniejszy dzień mojego życia. Bóg podarował mi dwoje pięknych dzieci. Przysięgam będę dla nich najlepszą matką. Moje skarby.

Do pomieszczenia wszedł Ahmed.

- Nuricihan... - powiedział radośnie, całując mnie w głowę - Jak się czujesz? - usiadł na krześle obok mego łóżka.

- Już dobrze. Spójrz to nasze dzieci.- powiedziałam, podając mu niemowlęta.

- Boże, dziękuje - powiedział cicho, patrząc na nowo narodzone dzieci - bóg obdarował mnie trójką wspaniałych dzieci.

Do komnaty weszła cała rodzina sułtańska, a zaraz po nich Fidan.

- O boże to bliźniaki - powiedziała Hatice, podchodząc bliżej.

- Gratulacje bracie - odezwała się Mahfiruze.

- Przypominam ci, że na Sali obok leży twój drugi, bezimienny syn - powiedziała niedowolna Ayse.

- W takim razie przenieście Gulfem tu. Nadam imiona wszystkim moim dzieciom razem - rozkazała mężczyzna.

Kobieta wywróciła oczami. Jej nigdy nic nie pasuje. Powinna się cieszyć. W końcu dziś narodziła się trójka jej wnuków.

- Chodź Mahfiruze, pójdziemy pomóc Gulfem -powiedziała i wyszła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

to jakiś rekord! dodałam już (chyba) 3 rozdziały co 2 dni! nikt nie zgadną płci ani ilości. ale jedna osoba odpowiedziała więc rozdział jest jej zadedykowany ( no znaczy jak dowiem się jak się takie rzeczy robi). zapewne takiego obrotu sprawy się nie spodziewaliście. teraz kolejne pytanie. co urodziła nuricihan? pragnę tylko dodać że jest 1069 słów znów rekord! błagam napiszcie czy jest zadedykowane.

Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz