-Jack?- zapytała z wyraźnym zaskoczeniem.

- Uważa, że jako jedyna nadaję się na partnerkę- przewróciłam oczami idąc dalej przed siebie.

- Pasowalibyście do siebie- powiedziała nagle- ale ten twój porywacz jest lepszy...

- Ja chyba nawet nie chcę wiedzieć, co w tej twojej małej główce siedzi, ale przestań mówić takie rzeczy. Jack jest moim dobrym kolegą, a Morgan jest dupkiem, ale to już ci chyba mówiłam- spojrzałam na przyjaciółkę, która szła z rękoma włożonymi w kieszeniach bluzy.

- Co nie zmienia faktu, że jest cholernie przystojny!- pisnęła, a ja przygryzłam policzek od środka.

Morgan był przystojny, mogłabym nawet powiedzieć, że nigdy nie spotkałam przystojniejszego faceta, jednak to co mi zrobił komplikowało wszystko.

- Przestańmy rozmawiać o facetach. Każdy z nich prędzej czy później, którąś skrzywdzi, więc po co komu związki?

Nigdy nie rozumiałam tych wszytkich dziewczyn, które piszczały na widok swoich chłopaków. Nie rozumiałam co takiego fajnego jest w tych wszystkich pocałunkach i trzymaniu się za ręce.
Miałam chłopaka, ale to było jeszcze w starej szkole. Z Tomem chodziłam przez cztery miesiące, ale nie czułam tych wszystkich motylków, gdy z nim przebywałam,  o których mówią zakochane osoby. Dodatkowo ten facet okazał się kompletnym dupkiem, który chciał mnie po prostu zaliczyć, bo jego zdaniem byłam ładna.

- Nie zrozumiesz dopóki sama się ni zakochasz Viki. Z takim pesymistycznym podejściem nigdy nie znajdziesz sobie faceta- powiedziała to takim tonem, jakby fakt, że nie byłam w związku był jakąś zbrodnią.

- A może ja nie chcę się z nikim wiązać? Może wolę spędzić czas oglądając filmy, niż płakać w poduszkę, bo facet mnie zranił?

- Postrzegasz facetów jako największe zło tego świata.

- Chyba muszę ci przypomnieć, że jeden porwał mnie i nachodził w akademiku- powiedziałam, gdy obie doszłyśmy pod budynek, w którym mieszkałyśmy.

Mel nie drążyła dalej tego tematu, ponieważ zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że mogłyśmy być podsłuchiwane. Nie wiem dlaczego większość dziewczyn traktowała się tu jak rywalki. Niektóre potrafiły niszczyć sobie nawet ubrania, ponieważ któraś źle spojrzała na chłopaka drugiej. Gdybym miała możliwość wyprowadzki stąd chyba nie wahałabym się ani chwili. Moja współlokatorka często przyprowadzała na noc chłopaków, albo sama wybierała się do któregoś. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że spałyśmy w tym samym pokoju, a nasze łóżka dzieliło kilka metrów. Jak miałam spokojnie spać, gdy ta uprawiała seks ze swoim znajomym?

Na szczęście Mel za każdym razem ratowała mnie z opresji i pozwalała nocować w swoim pokoju. Dziewczyna trafiła na miłą współlokatorkę, która  nigdy nie miała nic przeciwko temu, abym do nich przychodziła.

- Dzisiaj wybieram się do Josha, więc wieczorem mogę mieć wyłączony telefon- powiedziała dziewczyna, gdy podeszłyśmy pod drzwi do mojego pokoju.

- Więc nie pomożesz mi przy wyborze sukienki?- powiedziałam zrezygnowanym głosem.

Zapowiada się ciekawy dzień.

- Przepraszam, gdybym prędzej wiedziała, że umówiłaś się z Jack'em to nie pozwoliłabym kupować Johnowi biletów- powiedziała pocierając swoje ramię.

- Dokąd idziecie?

- Na koncert. Nie znam tego zespołu, ale John mówi, że są świetni- widziałam iskierki szczęścia w jej oczach, gdy mówiła o swoim chłopaku.

Zmieniłaś mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz