~20~"Jeszcze tylko smyczy brakuje"

Zacznij od początku
                                    

Dostałby w głowę, gdyby nie wyciągnął ręki, a śnieżka nie rozbiła się o nią. Tupnęłam nogą i spojrzałam na niego. On również chwycił śnieżkę i z nią w ręce zbliżał się w moją stronę.

- Nie ma mydlenia! - zaprotestowałam.

Podbiegł do mnie, a ja naciągnęłam czapkę na swoją twarz.

- Nie waż się! - zagroziłam.

- Co taka mała kruszynka jak ty może mi coś zrobić? - spytał, a ja czułam, że się uśmiecha.

- Zdziwiłbyś się - burknęłam pod nosem, po czym zdjęłam czapkę i rzuciłam się na niego.

Popchnęłam go, a on pociągnął mnie za sobą, przez co oboje wylądowaliśmy na ziemi. Ja na nim okrakiem. Zaczerwieniłam się ze wstydu i chciałam wstać, ale on chwycił mnie za rękę i nie pozwolił mi wykonać tej czynności.

- Myślałaś, że pozwolę wstać ci tak szybko? - uśmiechnął się zadziornie, tak jak zawsze to robi, gdy ma w głowie brudne myśli.

- Nie podniecaj się tym tak - mruknęłam zadziornie, a jednocześnie uwodzicielsko i udając, że chcę się poprawić, specjalnie wykonałam krótki ruch do przodu i do tyłu.

Ułożyłam ręce pomiędzy jego twarzą i ze zwycięskim uśmiechem wpatrywałam się w niego. Chwycił mnie za tyłek i również uśmiechnął się. Jacob, w co ty grasz?

- Dałeś się zdominować kobiecie, wiesz o tym?

- Wiem - przyznał. - I nie mam nic przeciwko.

Zaśmiałam się i pokręciłam głową z niedowierzaniem, jednocześnie śmiejąc się. On zawsze potrafi mnie rozbawić. Zastanawiam się, jak on to robi?

- Jesteś... Takim idiotą! - mówiłam mając banana na twarzy.

- Ten idiota ma serce, wiesz?

- No co ty nie powiesz? - prychnęłam.

- To już twoja sprawa, co z tym sercem zrobisz - powiedział całkiem poważnie, a ja bardziej się na niego położyłam.

- Interesujące - droczyłam się z nim, ale tak naprawdę to przeżywałam w brzuchu rewolucję.

- Szkoda, że jedziesz. Miałem nadzieję, że spędzimy trochę czasu razem, ostatnio często wyjeżdżasz - powiedział smutno, a ja spojrzałam mu w oczy, przez co zarumieniłam się.

- Chyba się domyślam jak chciałbyś ze mną spędzić czas - uśmiechnęłam się na tą dwuznaczność, bo nie ukrywam, że nie miałabym nic przeciwko.

- Najlepiej w domu, gdzieś w jego część - mówiąc to przejechał dłonią po moich plecach, kierując ją w stronę mojej szyi.

Och, ja już wiem co ci chodzi po głowie.

- Obiecuję ci, że jak wrócę to postaram się znaleźć dla ciebie czas, ale jak na razie muszę lecieć. Obiecałam Alice, że pomogę znaleźć jej prezent dla mojej babci.

- Alice też jedzie?

- Ona praktycznie każde święta spędza ze mną, bo jest pokłócona ze swoją rodziną - mruknęłam. - Tym razem będzie w towarzystwie Tylera, więc nudno im nie będzie.

- Domyślam się. A gdzie się z nią umówiłaś? - zapytał, a ja podniosłam się i zaczęłam otrzepywać ze śniegu.

- Na rynku, a co?

- Nie wierzę. Powiedz jeszcze, że przy galerii? - również się podniósł, a ja spojrzałam na niego.

- No... - przyznałam.

Moja Kretynka |delena|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz