12. Musimy Porozmawiać

Zacznij od początku
                                    

-Nie prawda Ash- wstałam wkurzona- Luke nawet nie poszedł go przeprosić. Nie spytał nawet co z nim. To nie ja powinnam z nim rozmawiać, tylko Luke. Bo to jemu ma wybaczyć nie mi.

Skończyłam mówić. Chłopak wielokrotnie otwierał usta chcąc coś powiedzieć ale w ostateczności tego nie zrobił. Widocznie moje słowa choć trochę do niego trafiły.

-Sam dobrze wiesz, że to jedyne wyjście- mruknęłam-ale ja, jak i ty, doskonale wiemy, że nic z tym nie zrobi. Bo taki już jest.

-Możesz mi jeszcze coś wyjaśnić?-zapytał zamyślony. Kiedy kiwnęłam lekko głową zapytał- co się takiego stało, że Luke go pobił? Musiał mieć przecież jakiś powód.

**
Twarz bruneta zaczęła się powoli zbliżać do mojej. Tak bardzo pragnęłam kolejny raz poczuć jego ciepłe wargi na swoich. Tak bardzo chciałam aby to się wydarzyło.

-Ally, gdzie jesteś!?- usłyszałam z daleka ale nie bardzo się tym przejęłam, niestety w przeciwieństwie do mojego towarzysza.

-Słyszałaś to?- zagadnął odsuwając się o kilka centymetrów.

-Ale co?- zapytałam niewinnie, a jego twarz znowu zbliżyła się do mojej. Chłopak bardzo delikatnie musnął moje usta. Właśnie. Tylko przez ułamek sekundy mogłam je czuć bo ten idiota Luke odciągnął go ode mnie i przywalił z pięści w twarz.
**

-Nie wiem Ash. Napadł na Austin'a kiedy się całowaliśmy- westchnęłam. Przecież pocałunek to nie zbrodnia więc o co mu chodziło? Pewnie chciał wylądować swój gniew spowodowany naszą wcześniejszą kłótnia na kimś i przypadkiem padło na nic niewinnego Austin'a.

Ashton

-No nie wiem Ash, napadł na niego kiedy się całowaliśmy- powiedziała to z przejęciem. Spojrzałem na nią zmieszany.

Sam nie wiem co mam myśleć. Czyżby Luke'owi przeszkadzało to, że się całowała z tym typem? A może po prostu nienawidzi brunetki do takiego stopnia, że próbuje zniszczyć jej życie?

Szkoda tylko, że niszcząc życie jej, może zniszczyć je również sobie.

Non stop robił jej głupie kawały, próbował skłócić z Calum'em, czy chociażby wytykał jej każdy błąd ale nie sądzę aby z powodu nienawiści wsadził do szpitala niewinnego człowieka.

-Całowałaś się ze swoim byłym?- pierwszy raz użyłem słów innych niż "kolega", na co dziewczyna widocznie zwróciła uwagę. Spojrzała na mnie jak na idiotę.

-Serio to cie teraz najbardziej interesuje?- zirytowała się. Kiwnąłem głową. Jak dla mnie ma to kluczowe znaczenie- skoro już musisz wiedzieć, to nasze zerwanie było spowodowane tylko i wyłącznie wyjazdem na studia. Gdyby nie to, to bylibyśmy teraz razem, a sytuacja z przed tygodnia nie miała by miejsca.

-Okej- urwałem temat. Teraz muszę sobie wszystko przemyśleć i poukładać w głowie. Muszę jakoś pomóc przyjacielowi, nie ważne jak ale zrobię co w mojej mocy aby nie poszedł siedzieć- ja się już muszę zbierać. Podwieźć cię gdzieś?

Ally postanowiła jeszcze chwilę zostać, a ja w tym czasie pojechałem do domu Hemmings'a. Muszę z nim porozmawiać. Znam na razie wersję tylko jednej ze stron ale żeby cokolwiek zrozumieć, muszę wysłuchać również chłopaka.

***

-Cześć ciociu- przywitałem się z mamą rodzeństwa, która otworzyła mi drzwi-Luke u siebie?

Kobieta spojrzała na mnie dziwnie,jakby zdziwiona moim pytaniem.

-Rozmawialiśmy chwilę temu. Mówił, że mam nie czekać z kolacją bo próba wam się przeciągła- próba? My nie mieliśmy próby od ponad dwóch tygodni i jak na razie nie zapowiadało się aby jakąkolwiek mieć w najbliższym czasie.

-Mhm- trochę mi głupio bo wkopałem kumpla przed matką, ale z drugiej strony, skąd miałem wiedzieć, że skłamie? Poza tym byłem pewien, że siedzi w domu!

-To ja już nie przeszkadzam.

Pożegnałem się z kobietą, która wydawała się zmartwiona kłamstwem syna. Żal mi jej, przecież nic nie zrobiła Luke'owi, a ten ją po prostu okłamał.

Jedno pytanie mnie nurtowało. Gdzie on jest do cholery skoro nawet matkę okłamał?

Ruszając w stronę samochodu, wybrałem numer kumpla.

Jeden sygnał, drugi.., zostaw wiadomość po syg..

Przerwałem połączenie. Kurwa, gdzie on się podziewa!

Wkurwiony do grabic możliwości, uderzyłem w kierownicę dłońmi. Nie bardzo wiedząc co teraz mam począć, włączyłem się w ruch uliczny i pojechałem do kawiarni. Może chociaż Cal coś wie.

***

Ally

Kiedy Ash poszedł poczułam się źle. Poczułam się jak zdrajca. Sumienie zaczęło mnie dopadać bo przecież oni by mi pomogli gdyby mój kumpel miał problemy.

Ally! Weź się w garść. Przecież to Luke. On był, jest i będzie w stosunku do ciebie chujem! Nie powinno cię obchodzić co się z nim stanie.

Westchnęłam głośno wchodząc do bloku, w którym mieszkam. Kiedy wyszłam z windy na moim piętrze, zdziwiłam się widząc znajomom czupryne przy moich drzwiach.

Nasze spojrzenia natychniast się ze sobą skrzyżowały i wiedziałam, że nie ma już odwrotu. Musimy wreszcie porozmawiać.

Może jest tak jak mówił Ash? Może żałuję tego co zrobił i chce się wytłumaczyć? Czyżby właśnie po to do mnie przyszedł?

×××

Witam was moi mili po dość długiej nie obecności. Niestety musicie mi wybaczyć ale jak pewnie zauważyliście tak ze mną bywa, że rozdziały dodawane są co miesiąc, dwa.

Mam jednak nadzieję, że zostawicie po sobie votes i komentarz bo to bardzo motywuje i jakoś chętniej chce mi się pisać.

Do następnego miśki!

Alone | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz