—Cara przestań, nie chce tak...
—To jest twój image, w domu rób co chcesz, nie obchodzi mnie to— zabolało.
—Myślałem że się przyjaźnimy, widziałaś filmik?
—Tak, widziałam i ty myślisz że będę cię po tym promować? Może dam ci jakiś rozgłos, bo to moja praca ale nie będę się w nic angażować. Cześć— No i się rozłączyła, przeskrobałem. Postanowiłem że dla dobrego imienia Cary usune go. I tak też zrobiłem. Przed wywiadem wypadało jakoś się ubrać i wziąć prysznic. Gotowy do wyjścia czekałem tylko na telefon Cary z informacją że mogę już wychodzić z budynku w którym aktualnie mieszkam. Kiedy zadzwonił telefon myślałem że to Cara lecz po spojrzeniu na ekran moje oczy powiększyły się o jakieś 5 procent a szczęka opadła po samą szyje. Przecież, nie chciała mnie znać.
—Hallo?— powiedziałem z niepewnością, nie mogłem nie odebrać, tęsknie za nią.
—Cześć, Gus. Jesteś jeszcze w Pennsylavni?
—Jestem ale niedługo szykuje się trasa i..—przerwała mi.
—Możemy się spotkać? Teraz— słyszałem nadzieje w jej głosie. Nie mogę odmówić, walić wywiad.
—Tak. Gdzie?
—W parku, tam gdzie przychodziliśmy gdy byłeś mały— odpowiedziałem że wiem gdzie a ona się rozłączyła przytakując. Wiec wychodzi na to że wywiadu nie będzie. Dzwoni Cara.
—Ile można do ciebie dzwonić!? Z kim tak gadałeś?!
—Nie wydzieraj się, złość piękności szkodzi. Nie będzie żadnego wywiadu— wiedziałem że stąpam po cienkim lodzie.
—Jak to nie będzie?! Czy ty sobie żarty ze mnie robisz?! Gustav.. co ja z tobą mam.
—Beze mnie, zanudziłabyś się na smierć— słyszałem jak zaśmiała się pod nosem. —Możemy to przełożyć na jutro? Proszę.
—Zobaczę co da się zrobić. Cześć Gus— nie gniewa się, czuje to.
___
—Mamo, jak dobrze cię widzieć —wpadłem w objęcia Lizy, mimowolnie zacząłem płakać. Nie widziałem jej tak długo.
—Nie płacz Gustav— w tej chwili poczułem się tak samo jak 16 lat temu. Kiedy to byłem malutkim szkrabem. Nie widziałem się z Lizą ponad rok, moja mama jest cudowna a pokłóciliśmy się o to że nie było mnie w domu na święta, żałuje tego co było ale nie poddam się. Brak mi jej.
—Dlaczego chciałaś się spotkać?— zapytałem po tym jak usiedliśmy na ławeczce.
—Chce aby było jak dawniej, chce dawnego Gusa. Ta kłótnia.. ona była niepotrzebna. Przepraszam synku— złapała mnie za rękę i spojrzała w moje oczy z troską i nadzieją.
—Mamo, nie masz mnie za co przepraszać.—wstałem gwałtownie — to ja nabroiłem, powinienem być z wami w święta, z moją rodziną a nie z „przyjaciółmi"—zająłem miejsce gdzie wcześniej siedziałem.—To ja cię proszę o wybaczenie— wziąłem w ręce jej delikatną dłoń, pocałowałem ją i przystawiłem do swojego policzka. Liza zaczęła płakać.
—Synku, zawsze ci wybaczę. Kocham cię nade wszystko— i tak wtuleni w siebie płacząc nawet nie zauważyliśmy kiedy zaczął padać deszcz.
—Chodźmy do mnie, zrobię ci herbaty i coś do jedzenia —zaproponowałem. Kobieta uśmiechnęła się do mnie co oznaczało tak. Widziałem jak się trzęsła w drodze do mojego mieszkania wiec zdjąłem z siebie moją kurtkę i zawiesiłem ją na jej ramionach. To moja mama, nie chce by cierpiała. A już napewno nie z zimna.
—
Zaraz po tym, jak zjedliśmy kolacje, odwiozłem Lize do domu. Tak się cieszę że wszystko jest już w porządku, co prawda nadal mi jej brak, lecz postanowiliśmy że stracony czas nadrobimy. Moja mama jest wyjątkowa, ufam jej bezgranicznie i wiem że mogę na nią liczyć. Faktycznie, gdy się pokłóciliśmy odreagowałem paleniem trawki czy piciem trunku. To było niepotrzebne ale przyjemne. Czułem się jak ktoś inny, odstresowany, weselszy. Chociaż teraz napewno będę o wiele szczęśliwszy.
I wyobraźcie sobie mój szok gdy wracając do swojego samochodu zobaczyłem..
~
Co mógł zobaczyć Gus? 👀
Dodaje z jednodniowym opóźnieniem i wiem,
wiem narazie przynudzam ale dopiero się rozkręcam także zachęcam do dalszego czytania ❤️Standardowo, jeśli to widzisz, zostaw znicz dla Gusa 💔 [*]
CZYTASZ
when i die, u'll luv me ┊ lil peep 🔒
FanfictionZawsze myślałem że bycie nastawionym pozytywnie do życia daje wiele możliwości. Okazuje się, że wcale tak nie jest. Życie daje w kość, ludzie których kochamy odchodzą, a w naszym sercu pozostaje ogromna dziura. Każda rana, niewidoczna na naszym ciel...
i understand
Zacznij od początku