Musiałam wykazać się spostrzegawczością oraz skupieniem, aby go ujrzeć. Mimo, że miał nietypowy kolor włosów.
- No tak. Kto to?
Heller stała z tym chłopakiem. Chociaż odpowiedniejszym określeniem byłoby 'wieszanie się' na nim. Nie potrafiłam zrozumieć, czemu przyjemność sprawiało jej obnażanie się i napastowanie każdego osobnika płci przeciwnej. Nawet Cass nie była, aż tak nachalna.
- J-Hope - powiedział jakby to wszystko wyjaśniało. - Mój przyjaciel z zespołu - dodał kiedy zrozumiał, że nie wiedziałam o kim mówił. Musiał zmienić kolor włosów, bo nie przypominałam sobie go z nagrań, których byłam świadkiem.
- Dlaczego z nią gada? - Zastanawiałam się na głos. - Nic ciekawego się od niej nie dowie.
- Dobre pytanie. Zadam mu je kiedy wrócę do hotelu.
Właśnie zdałam sobie z czegoś sprawę.
- Moment. - Uwolniłam się, dziwiąc że nie potrzebowałam do tego dużo siły i odwróciłam się twarzą do niego. - Będziesz ze mną siedział dopóki nie rozstrzygniemy zakładu?
- Nie odstąpię cię na krok. - Obiecał.
Matko, jego perfumy tak bosko pachniały. Były w nich jakieś feromony czy co?
- Ja nie potrzebuję niańki - oświadczyłam.
- Niańki nie. Ale mnie tak. - Uśmiechnął się.
Przecież nie przyznałabym mu się. To by oznaczało, że przegrałam. I nie chodzi tu o zakład. Za bardzo fascynowałam się jego bliskością. Gdybym miała to w głębokim poważaniu, byłoby łatwiej. Przeklęte uczucia.
- Myśl sobie, co tylko chcesz.
- Nie zaprzeczyłaś.
- Mam cię dość. - To była pół prawda.
- Agresja ... - Położyłam mu dłoń na ustach. Nie byłam w stanie słuchać dłużej tych jego wykładów.
- Wspomnij o tym jeszcze raz, a przysięgam, że nie dotrzesz jutro na plan o własnych siłach - zagroziłam.
Uniósł ręce w geście poddania. Cofnęłam się, pozwalając aby coś powiedział.
- Jestem silniejszy niż ci się wydaje.
I to był błąd.
- Za to ja już nie mam siły. - Ruszyłam do domu, mając gdzieś czy Amanda mnie zobaczy czy nie. I co sobie pomyśli. - Rób co tam chcesz, a ja idę się położyć - kznajmiłam jakbym była pewna, że za mną idzie, mimo że nie odpowiadała mi jego obecność.
- Jeśli miałbym zrobić to co chcę, zabiłabyś mnie. - Zaczęłam się zastanawiać nad jego słowami i o matko...
- Skąd wiesz? Może okazałabym trochę empatii. - Gdybałam, trochę podpuszczając go do mówienia. Jednak był na to za inteligentny. Mimo, że zachowywał się jak duże dziecko.
- Na pewno mam ci to powiedzieć?
Wiedziałam o czym myślał.
- Masz rację, nie mów. - przyznałam.
***
- Przestań się na mnie patrzeć.
- Skąd wiesz, że to robię skoro masz zamknięte oczy?
Kiedy weszliśmy do mieszkania, tata zadzwonił do mnie, że wróci koło północy. Spotkał się z Monic. Miałam nadzieję, że w końcu dojdą do porozumienia i, że do tego czasu szatyn zniknie.
Postanowiłam, że spróbuję wygrać ten głupi zakład. Zrobiłam więc wszystko to co zwykle, choć było mi trochę niezręcznie gdy on obserwował każdy mój ruch. Finalnie położyłam się do łóżka w zadługiej koszuli i starałam się zasnąć.
Byłam przekonana, że przyglądał mi się z drugiego końca mebla.
- Nie muszę mieć otwartych oczu, żeby to wiedzieć.
Westchnęłam. Pierwszy raz czułam się niekomfortowo we własnym pokoju. Szukałam wygodnej pozycji, przekręcając się z boku na bok.
- W takim tempie, do jutra nie zmrużysz oka - skomentował.
- Bo mi przeszkadzasz.
- Tego umowa nie obejmowała.
- Twojego przebywania tutaj też nie.
- Mogę ci pomóc.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Dzięki.
Poczułam jak materac ugina się po przeciwnej stronie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, kładącego się V do mojego łóżka. Pieprzony model. Dobrze, że już leżałam.
- Co ty wyprawiasz, głupku? - Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Pomagam ci.
- Pakując mi się do łóżka? - Gdyby tata to zobaczył, nie pojawiłabym się więcej poza progiem domu. - Wynocha!
Przysunęłam się aby mieć lepszy dostęp do bicia go drugą poduszką.
- Nie wyżywaj się na mnie.
Dostał prosto w swoją piękną twarz. Natychmiast usiadł.
- Dobrze, sama tego chciałaś - powiedział z zadziorną miną, od której zrobiło mi się gorąco.
Szybko przestałam o tym myśleć, gdy rozpoczęła się bitwa na poduszki.
Więcej się śmialiśmy niż okładaliśmy poduszkami. Jego zawzięta mina mnie rozbrajała. Nigdy nie sądziłam, że dojdzie do czegoś takiego. Nigdy też nie planowałam zbliżać się, do któregoś z tych chłopaków. Najwyraźniej miałam słabą silną wolę.
Po kilku minutach brzuch mnie bolał i nie mogłam nawet utrzymać broni w ręku. Położyliśmy sję obok siebie ale pilnowałam dystansu.
- Rozejm? - zaproponowałam.
Zastanowił się chwilę.
- A co będę z tego miał? - Przypomniał mi o naszej pierwszej rozmowie. Podświadomie uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Szybko się otrząsnęłam. Nie czas na to.
- A co byś chciał?
Usiadł i rozłożył ręce. Przewróciłam oczami.
- Ale krótko.
Zrobiłam to samo i go przytuliłam. To nie było mądre ale za to przyjemne. Starałam się go za bardzo nie dotykać. Niestety to było silniejsze ode mnie. Udawałam przed nim lecz przed sobą mi nie wychodziło. Polubiłam uczucie, gdy moje ciało stykało się z jego ciałem. Mogłam to robić cały czas i w nieskończoność. Czułam się taka ważna i jakby lżejsza. Dawało mi to tyle samo satysfakcji co dogryzanie sobie nawzajem. Totalnie się w tym wszystkim pogubiłam. Sama wątpiłam w to, że nie był mi potrzebny. Nie było już odwrotu. Zadawałam sobie tylko jedno pytanie.
Dlaczego tak bardzo zależało mu na przytulaniu mnie?
*
Czekam na opinie.
Miłego wieczoru 😄PS. Zakochałam się w video z mediów ehh
My sexy V ❤
CZYTASZ
Best of me ✔ |Taehyung
FanfictionDlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Dlaczego mu na to pozwoliłam? Może byłam głupia, a może po prostu miałam nadzieję? Nadzieję, że wszystko ułoży się tak jak tego chciałam? Oszukiwałam sama siebie. Ale nie żałuję, bo...
•22•
Zacznij od początku