•●28●•

Zacznij od początku
                                    

- I wdech, i wydech Louis. Będzie dobrze. - pomyślałem biorąc głęboki oddech, a następnie otworzyłem drzwi.

- Cześć Lou! - powiedział bardzo radośnie Harry. Co on taki wesoły? Z tego co wiem nie należy on do dobrze uczących się osób więc czemu tak cieszy go głupi projekt.

- Ta… Cześć. Chodź za mną i zamknij drzwi za sobą, proszę. - odpowiedziałem i ruszyłem do swojego pokoju słysząc za sobą trzaśnięcie drzwiami.

- To… Co będziemy robić? - zapytał siadając na moim łóżku.

- A co mamy robić? Rozplanujemy sobie wszystko i chyba zaczniemy coś robić. - odszedłem od Stylesa żeby wziąć wskazówki, które uzyskałem od naszego biologa.

- Coś robić tak? - usłyszałem przy uchu szept kręconowłosego. Natychmiast się odwróciłem przez co nasze nosy praktycznie się stykały.

- C-Czy mógłbyś… Mógłbyś się odsunąć proszę? - wybełkotałem lekko spięty bliskością chłopaka.

- Mógłbym, ale tak też jest dobrze. Nie uważasz? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.

- Nie. - odparłem odskakując od Harry’ego. Co to w ogóle było? - Potrafisz choć trochę rysować? Przerysowałbyś tego człowieka z podręcznika na tą kartkę A2? - zapytałem myśląc co mógłbym dać mu do roboty.

- Picasso czy Da Vinci to nie jestem, ale myślę, że sobie poradzę. Naprawdę chcę pomóc Lou. - odpowiedział zabierając ode mnie kartkę i przybory do rysowania, a następnie rozłożył wszystko na podłodze.

Widząc, że Harry już ma zajęcie postanowiłem rozpocząć robienie swojej części projektu. Moim zadaniem było znalezienie różnych informacji dotyczących poszczególnych części ciała, a następnie wydrukowanie ich i przyklejenie do odpowiednich miejsc na rysunku Stylesa. Usiadłem na krześle i zacząłem wyszukiwać w komputerze wszystkie potrzebne informacje do wydrukowania. To była strasznie monotonna robota, szczególnie kiedy robiło się to już dwie godziny. Co jakiś czas zerkałem na pracę kręconowłosego chociaż przyznam, że nie tylko na pracę… Na jej autora także. Co do tego, nie potrafiłem przyznać, że Styles nie był przystojny, bo był i to cholernie, a ja w końcu jestem gejem więc uznałem, że nic się nie stanie jak mu się co jakiś czas poprzyglądam.

- Penis. Prącie. - usłyszałem za uchem szept chłopaka. Odwróciłem się żeby zobaczyć o co mu chodzi, a nasze twarze znów były ze sobą tak blisko, że jeszcze milimetr i mógłbym dotknąć jego ust. Czekaj Louis. Co? Czemu pomyślałeś, że mógłbyś dotknąć jego ust!?

- O co ci chodzi? - zapytałem delikatnie odsuwając się do tyłu.

- O nic piękny, śmieszy mnie ta nazwa. - przybliżył się uśmiechając się tak, że było widać jego dołeczki. Te dołeczki były piękne. Dlaczego ich wcześniej nie zauważyłem? No tak, nie zwracałem na niego uwagi i… Ah bałem się go.

- Już skończyłeś? Bo mam wszystkie notki do przyklejenia. - po raz kolejny się odsunąłem.

- Skończyłem, ale zanim ci to pokażę muszę zadać jedno pytanie. Boisz się mnie?

- Boję się? Ja… Nie, niby… Niby czemu miałbym się bać? - skłamałem, bo tak, trochę się go bałem.

- To dlaczego się cały czas ode mnie odsuwasz jakbym cię miał... Nie wiem, ugryźć? - wyszeptał znów prawie na mnie leżąc.

- Wiesz… Nigdy nie wiadomo, co nie? - zaśmiałem się nerwowo, ponieważ nie wiedziałem co miałem mu powiedzieć. Harry tylko przybliżył się i zaczął patrzeć mi głęboko w oczy. To cholernie rozpraszało szczególnie, że jego oczy miały tak piękny kolor, że mógłbym patrzeć w nie godzinami.

Opposites attract || Larry TextingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz