-Nie najlepiej, Damon prawie w ogóle się do mnie nie odzywa, jak już coś powie to nie należy to do przyjemnych rzeczy, ale wiem że cierpi i potrzebuje czasu żeby pogodzić się z tym wszystkim-
-Tak kochanie, to najlepsze co możesz mu teraz podarować, czas i wiedza, że może w każdej chwili na ciebie liczyć-
-Co robi Luna? Jak jej lekcje tańca? - zapytała po chwili.
-Właśnie śpi, zasnęła zaraz po tym jak wróciliśmy z cmentarza. A z baletem dobrze, chodzi na zajęcia dwa razy w tygodniu, niedługo będą przygotowywać się do przedstawienia, ale nie znam jeszcze żadnych szczegółów-
-Ohh przedstawienie? Chciała bym to zobaczyć, ale nie wiem czy damy radę. Poinformuj mnie, gdy będziesz wiedziała coś więcej, może uda się nam przyjechać-
-Jasne, dam znać jak tylko dowiem się czegoś więcej, też nie mogę się doczekać tego dnia-
Po rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale mama musiała kończyć bo razem z Owenem mieli zawieźć Stelle na wizytę do lekarza.
Martwiłam się o Damona, wciąż siedział zamknięty w gabinecie. Poszłam jeszcze raz w tamtą stronę. Może uda mi się z nim porozmawiać.
Złapałam klamkę i udało mi się otworzyć drzwi.
Brunet siedział przy biurku i wpatrywał się w ścianę, w jego ręce znajdowała się szklanka wypełniona whisky.
Prawie obrobiona butelka leżała na biurku, musiał to wszystko dzisiaj wypić.-Wyjdź stąd- odezwał się zachrypniętym głosem.
-Ale... - zaczęłam.
-Wyjdź chce być sam. Daj mi spokój-krzyknął.
Przez chwilę stałam tam i patrzyłam na niego. Był blady, jego oczy były zaczerwienione. Włosy roztrzebane jakby co chwilę wykładał w nie palce i ciągał. Miałam ochotę podejść do niego i je ułożyć, ale nie zrobiłam tego.
-Zrobię to, ale proszę pamiętaj, że w każdej chwili możesz na mnie liczyć-
Zaczełam iść w stronę drzwi, miałam nadzieję, że mnie zatrzyma ale nie zrobił tego.
*****************
Dziesięć dni później
Z Damonem było coraz gorzej, znikał na całe dnie, wychodził rano i przeważnie wracał kompletnie pijany w nocy. Nie chciał z nikim rozmawiać, unikał wszystkich.
Nie miałam już na to siły.
Chciałam mu pomóc i to bardzo, ale on nie pozwalał mi na to.
Nie wiedziałam co powinnam zrobić.Siedziałam teraz w salonie, dochodziła już druga w nocy, a jego wciąż nie było, próbowałam się do niego dodzwonić, ale miał wyłączony telefon.
Owinęłam się kocem bo zrobiło mi się chłodno.
Usłyszałam jak hałas, po chwili zobaczyłam zataczającego się Damona, nie wyglądał najlepiej, na twarzy miał kilkudniowy zarost, włosy były już tak dłogie, że zaczęły się zawijać.-Co się z tobą dzieje? Dlaczego nie dopuszczasz mnie do siebie? - zapytałam stając koło niego.
Był tak pijany, że musiał oprzeć się i ścianę. Inaczej już dawno by upadł.-Daj mi spokój-wybełkotał.
-Nie dam ci spokoju, porozmawiaj ze mną, nie możesz dusić tego wszystkiego w sobie, zrozum że chce ci pomóc-
-Odczep się w końcu ode mnie, zajmij się swoim sprawami- nagle ruszył w stronę sypialni rozbierając się po drodze, ale pech chciał, że gdy miał już spodnie opuszczone do połowy runął do przodu.
-Cholera, przeklęte spodnie-zaczął się z nimi szarpać.
-Poczekaj, pomogę Ci-podeszłam do niego i po mogłam mu się ich pozbyć.
-Mamusiu co to za hałas? - Usłyszałam głos Luny, stała w progu swojego pokoju przecierając zaspane oczy.
-Co się stało z tatusiem, że leży na podłodze? - dodała.
Mężczyzna się nie ruszał, ten drań zasnął
-Nic takiego, Damon był zmęczony i musiał odpocząć, wracaj do łóżka kochanie- nie mogłam powiedzieć jej, że mężczyzna, którego uważa za swojego ojca jest kompletnie pijany.
-Dobrze mamo- wróciła do pokoju zamykając za sobą drzwi.
-Noo już wstawaj- próbowałam go podnieść, ale to nie było łatwe bo wcale ze mną nie współpracował- rusz się-
Udało mi się zaciągnąć go do sypialni co nie było wcale takie łatwe, myślę że jutro będę miała zakwasy znając moją forme.
Ściągnęłem jego spodnie do końca, później pozbyłam się koszulki.Damon już spał, przyszłam mu się dokładnie, był piękny i taki nieszczęśliwy.
Mi również było przykro z powodu Hanny, ale on napewno odczuwa to sto razy bardziej.Położyłam się obok niego, brunet leżał teraz na boku, przytuliłam się do niego od tyłu.
-Kocham cię, zrobię wszystko żeby Ci pomóc- szepnęłam zapadając w sen.
###
##
#
CZYTASZ
Nowe życie ✔️
RomanceBenita Martinez Gdy była siedemnasto letnią dziewczyną została potraktowana w brutalny sposób. Od tego czasu wszyscy znajomi się od niej odwrócili. Musiała zmienić miejsce zamieszkania. Po dziewięciu miesiącach na świat przyszło jej dziecko. Mimo, ż...
Rozdział 33
Zacznij od początku