Do: Harry

Lot mamy 30 stycznia o 10 rano, więc będziesz o 7.30 na lotnisku?

Do: Louis

Tak, bez problemu. Nie będę pewnie mógł zasnąć przed tym haha Po prostu nie mogę się doczekać 🙆‍♂️💚

Gładko przeszli z jednego na drugi temat. Harry nie chciał zbytnio myśleć o poprzednich wiadomościach. To było pewne, że będzie czuć się przez nie niezręcznie. Ostatnio zbyt go ponosiło w rozmowach z Tomlinsonem.

Minęło kilka dni, a w tym czasie Harry musiał już pożegnać się z Niallem, którego szkoła zaczynała się wcześniej, niż innych. Oczywiście nie obyło się od smutków i dużej ilości przytulasów. Znali się od dzieciństwa, a stanowczo za rzadko się spotykali.

Dwa dni po tym nastolatek przeżył kolejne pożegnanie z ciotką Nialla, którą traktował już po prostu jak własną rodzinę. Niezbyt pochwalała pomysł porzucenia ostatniego roku szkoły i tak spontanicznego wyjazdu, ale jedyne co mogła zrobić to polecenie, aby na siebie uważał.

Jechał wcześniej zamówioną już taksówką na dworzec. Na jego szczęście od tygodnia wszystkie linie kolejowe zaczęły sprawnie działać po dość długiej awarii.

Jego celem było miasto, gdzie dotychczas mieszkał. Wcześniej już przedysktutował ze swoją siostrą, kiedy nie będzie ich rodziców w domu. Zdecydowanie ostatnim czego chcial to konfrontacja ze swoją matką i ojczymem.

W końcu, gdy już dotarł, skierował się prosto z dworca na swoją ulicę. Nie mieszkał daleko, tak więc na spokojnie mógł iść na piechotę.

W końcu do dotarł do swojego domu. Nie czuł się jakoś szczególnie. Jednak niechętnie wszedł do środka. To wszystko kojarzyło mu się z całkowitym zamknięciem w wielkiej złotej klatce. Bo tak, ten dom był wielki i naprawdę robiący wrażenie wystrojem. Jak się umawiał, świecił pustkami i nie było słychać najcichszego szmeru. Skierował się od razu do pokoju. Podszedł do wielkiego łóżka, z pod którego wyciągnął dużą walizkę. Jako pierwsze i najważniejsze oczywiście wziął paszport, który wrzucił do swojej podręcznej torby. Następnie zaczął pakować o wiele więcej ubrań, niż miesiąc temu jak i wszystkie inne najpotrzebniejsze rzeczy. Zatrzymał się jednak na bieliźnie. Zastanowił się chwilę, po czym wpakował do torby również koronkowe majtki. Miał ich kilka, bo kiedyś z ciekawości kupił. Nie miał i tak na co wydawać swoich pieniędzy, a... No cóż, był bardzo dociekliwym nastolatkiem, któremu nawet się taka bielizna spodobała. Nie myślał zbyt wiele nad tym czy praktycznie rzeczywiście będą miały jakiekolwiek znaczenie.

Zamknął walizkę, po dobraniu wszystkich innych potrzebnych rzeczy.

Westchnął, kiedy schodził schodami, aby ponownie znaleźć się na parterze.

Zdecydował się zostawić rodzicom wiadomość na karteczcę.

" Nie wrócę przez najpewniej bardzo długi czas. Szkołę skończę kiedy indziej. Narazie dajcie mi pożyć swoim życiem. Nie martwcie się o mnie, jestem i będę bezpieczny razem z moim starszym przyjacielem.

H."

Przyczepił ją na lodówce dzięki jednemu z magnesów. Wolał jednak dać im jakąś oznakę życia, bo jak na tamtą chwilę dostawał codziennie po tysiące sms-ów, na które i tak nie odpowiadał. Choć nie myślał, że ta rzecz jakkolwiek ulegnie zmianie.

Wziął jeszcze trochę pieniędzy z rodzinnego "skarbca", którym było pudełko z odłożonym zarobkiem. Nie miał jakichkolwiek wyrzutów sumienia, ponieważ jego rodzice pieniędzy zarabiali aż zanadto i był pewny, że sami by mu nie żałowali.

Zaraz po tym wyszedł z domu. Za kilka godzin miał nocny przejazd pociągiem do Londynu, tak więc na ten czas wstąpił do kawiarni.

Droga minęła Harry'emu dosyć ciężko. W przedziale miał dzieci, które nieustannie płakały, także był naprawdę zmęczony przez brak możliwości jakiegokolwiek snu.

W końcu jednak dotarł do stolicy, w której od razu pojechał na dworzec. Było tam naprawdę tłoczno, mimo wczesnej godziny. Czas był perfekcyjny - dokładnie taki, na jaki umawiał się z Louisem. Jednak jego jeszcze tam nie było.

Postanowił poczekać na siedzeniu, które wolne znalazł po prostu cudem.

Wyjął komórkę, aby napisać do Tomlinsona.

Do: Louis

Dzień dobry, Lou. Jestem już na miejscu i na ciebie czekam. Za ile będziesz? 😊

Starszy chłopak jednak nie odpisywał przez dłuższy czas. Harry westchnął, myśląc, że może po prostu nie miał możliwości. Jednak minuty mijały. Pierwsze dziesięć minut nastolatek spędził skojonie. Drugą dziesiątkę zaczął się martwić, a trzecią... panikować.

Zaczął bać się, że starszy po prostu z niego zakpił.

Nie przychodził już ponad pół godziny od umówionego czasu. Styles napisał do niego jeszcze kilka sms-ów jak nie kilkanaście. Dodatkowo nawet parę razy dzwonił. Jednak żadnej reakcji. Z każdą kolejną  chwilą czuł jakby zaraz miałby się rozpłakać. Nienawidził być tak bezsilny.

Powtarzał sobie w głowie, że Louis nie mógłby go wystawić, tak po prostu z niego żartować, jednak to nic nie dawało.

Kiedy dochodziło do godziny, Harry stracił jakiekolwiek nadzieję, że Louis przyjdzie.

Czuł się okropnie. Nawet nie pomyślałby wcześniej, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce. Nic nie mógł poradzic na to, że w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy.

To nie tak miało wszystko wyglądać.

Ajajajjajajjajajaajaajj:(

raczej słaba sytuacja, że tak to określę

Follow the Stars | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz