Draco i Hermiona⚡

Start from the beginning
                                    

- Nadal nie wybrałam mebli do pokoju dziecka - westchnęła Ginny, opadając na kanapę i objęła rękami swój wypukły brzuch. - Harry narzeka, że przez moje niezdecydowanie nasz synek będzie spał na podłodze.

- A ty co mu na to odpowiadasz? - zaśmiała się Hermiona.

- Że prędzej on będzie nocował u Rona. - Ginny wzruszyła ramionami i spojrzała na przyjaciółkę z nadzieją. - Pomożesz mi?

- Oczywiście! - obiecała Hermiona.

- Świetnie! - ucieszyła się rudowłosa. - Harry jest u Rona, Lavender zażyczyła sobie nowy wystrój salonu. - Obie w tym samym czasie przewróciły oczami. - No więc, Harry mu pomaga.

- Zabierajmy się za wybory mebli, żeby nie spóźnić się na mecz! - zdecydowała Hermiona.

- Jak się czuje Draco przed tak ważnym dniem? - zapytała Ginny, przeglądając jeden z katalogów.

- Jest zdenerwowany, ale próbuje grać twardego - odparła Hermiona. - Finał i wygrana są na pierwszym miejscu. Nic nie mogłoby go powstrzymać przed złapaniem znicza.

Draco siedział w szatni i z założonymi rękami obserwował resztę drużyny. Prowadzili trzydziestoma punktami, musi złapać znicz jak najszybciej...

Zmarszczył czoło, zastanawiając się, gdzie usiadła Hermiona. Gdy w czasie wlatywania na stadion przeleciał obok loży, w której miała być, nie zauważył ani jej, ani Ginny. Migły mu tylko sylwetki Pottera i Weasleya.

- Może poszły do... - myślał, gdy nagle drzwi szatni gwałtownie się otworzyły i wpadł blady Ron.

- Weasley co tutaj... - nie dokończył, ponieważ rudzielec podbiegł do niego i zaczął go ciągnąć w stronę drzwi. - Co ty do cholery wyprawiasz?

- Potrzebujesz pomocy Draco? - zapytał jeden z obrońców, który wraz z resztą drużyny stanął obok niego.

- Hermiona... - wydyszał Ron.

- Hermiona? - Draco zmarszczył czoło - Co z Hermioną?!

Hermiona ocknęła się, nie wiedząc, gdzie się znajduje. Gdy chciała wstać, zakręciło się jej w głowie, opadła powrotem na poduszki i rozejrzała się po wnętrzu.

- Szpital? - wyszeptała zaskoczona - Co... - Zmarszczyła czoło. Razem z Ginny siedziała w salonie i oglądały katalogi, następnie przeniosły się na stadion, gdy miały wejść do loży... - Zemdlałam.

Otworzyła szerzej oczy, gdy drzwi się otworzyły.

- Draco? - wyjąknęła, widząc swojego chłopaka w stroju reprezentacji. - Wygraliście?

- Nie wiem - powiedział i szybko podszedł do łóżka. - Jak się czujesz? - zapytał, pochylając się nad nią i z czułością odgarnął jej włosy z czoła.

- Jak nie wiesz?! - wykrzyknęła. - Przecież finał!

- Mam gdzieś jakiś finał! - warknął. - Jeżeli sądziłaś, że Quidditch czy cokolwiek innego jest ważniejsze od ciebie, to się myliłaś!

- Ale przecież... - próbowała coś powiedzieć, lecz zamknął jej usta pocałunkiem.

- Kochanie, poradzą sobie beze mnie - przerwał i spojrzał za siebie. - Gdzie jest ten cholerny uzdrowiciel?! Mają się tobą należycie zająć!

- Na pewno robią to, co do nich należy - odpowiedziała, nie odrywając od niego wzroku. - Nie wiem, czemu straciłam przytomność...

- Zaraz się tego dowiemy gryfoneczko - pocałował ją w czoło, po czym się cicho zaśmiał. - Nie tak wyobrażałem sobie ten dzień.

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now