-Chyba go nie będzie.-zauważa.
-'Chyba'?-powtarzam zestresowany-I co? Zostawił nas z tym wszystkim samym?
-Nic się nie bój, damy radę.-pstryka mnie w nos, co dziwi mnie i jednocześnie zawstydza.
-Może przejdźmy na 'ty'? Będzie nam się przyjaźniej rozmawiać.-zauważa mężczyzna, na co oboje kiwamy głowami-Macie jakieś uwagi?
-Ja mam.-odzywam się pierwszy, kiedy widzę, że siedzący obok mnie szatyn nie ma żadnego problemu-Niemożliwe jest napisanie tyłu utwór w takim czasie, nawet jakbym się starał, nie spał dniami i nocami to nie da rady.
-Nie możemy zrobić pięciu piosenek, a szóstą chociaż zacząć i jak uda się skończyć, to dobrze, a jak nie to trudno?-dodaje za mnie Kai.
-Nalegałbym jednak na sześć.-krzyżuje ręce. Czyli popołudnie spędzę na negocjacjach.
-Czytałeś może 'Ja-brutalny szef'?-pyta, zakładając nogę na nogę pewny siebie.
-Miałem okazję.
-W takim razie powinieneś rozumieć, jak czuje się osoba, której zarzucić się za dużo pracy.
-Mam rozumieć, że jeśli rzeczywiście będzie te sześć piosenek to jeden z was będzie chciał odebrać sobie życie?
-Nie, nie przesadzajmy-odzywam się zmieszany-Aż tak źle to przecież nie będzie.
-Narrator wspomina tam, jak jego pracownik przez nadmiar obowiązków dostał wypalania zawodowego, więc nie skończył żadnego projektu, który dostał-podsumowuje
-Iris.-mamrocze jedynie mężczyzna do kobiety, na co ta tylko kiwa głową-Nie miałem pojęcia, że osoba w takim wieku sięga po literaturę faktu.
-Właśnie.-wtrącam się zdziwiony. Myślałem, że się przyjaźnimy, i to bardzo, a ja po pół roku znajomości słyszę, że przeczytał jakąkolwiek książkę.
-Zdarza się.-wzrusza ramionami.
Oh, to nic takiego. Często zdarza mi się nie mówić o czym takim swojemu towarzyszowi, z którym kontynuuje się karierę.
Z drugiej strony to tylko książki, i nie ma po co się tym chwalić. To, że moje oczy od 6 lat nie widziały żadnej lektury, czy własnego wyboru z literatury nie oznacza, że nikt nie czyta.
-Zmieniłam.-informuje kobieta przyjaznym tonem, na co kamień spada mi z serca. Może to tylko jedna piosenka mniej, ale przynajmniej oszczędzę sobie stresu i będę miał więcej czasu na pozostałe pięć.
-Już wiem, dlaczego Dareth powiedział, że nie będzie potrzebny i Kai będzie mówił, co mu przyjdzie do głowy.
-Moi przyjaciele mówią, że jestem wybuchowy jak ogień i w ogóle nie myślę.
-Potwierdzam.-prycham, krzyżując ręce.
-Czyli ty jesteś ten spokojny i cichy, a ty wulkan?-myśli głośno, pokazując długopisem na mnie, a później na Kaia-Skąd pomysł na kolory strojów? Pytam po prostu z ciekawości.
-To akurat nie zależało od nas. - wyjawiam, kłamiąc w swoim przypadku.
Przed duetem z Kaiem byłem Greenem, czyli Zielony, więc dziwne by było jakbym dostał nagle niebieski strój pseudoninja.
-Ciekawe.-zauważa, myśląc głośno-Macie jeszcze jakieś uwagi?
-Dlaczego będziemy musieli siedzieć w Nowym Jorku ponad 3 tygodnie?-pytam ciekawy, bo to naprawdę długi czas, jak na same nagrania.
CZYTASZ
𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮
Fanfiction2018 Cringe na kółkach, proszę od tego uciekać, bo nie mam czasu na poprawę tego 🐟 Byłem szczęśliwym singlem. No, może tylko się spóźniłem co chwila i w sumie, to dalej to robię, jednak nawyków się ciężko wyzbyć. Na ślub postaram się nie spóźnić...