-Co masz na myśli?
-Naprawdę namieszał w sprawach mojego ojca, a co za tym idzie, również w moich.
Podrapał się po karku.
-Szantażował mnie. -rzuciłam. -Nie mam pojęcia, w jaki sposób się do tego dokopał, ale zna tamten pseudonim.
-Cholera. -przeklnął. -Czym ci groził?
-Chce, żebym dla niego pracowała. W przeciwnym razie zacznie gadać.
Wstał szybko zaczynając nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
-Nie jest dobrze. -wymamrotał. -Na chwilę obecną sam nie jestem w stanie ci pomóc.
-Boże. -ukryłam twarz w dłoniach. -Co ja teraz powinnam zrobić? -milczał patrząc na mnie ze współczuciem. -Zaraz, poczekaj chwilę. -do głowy wpadł mi dość ryzykowny pomysł. -Mogę skorzystać z twojego laptopa?
-Chcesz go sprawdzić? -nie krył zdziwienia, a kiedy usiadłam na jego dawnym miejscu delikatnie się uśmiechnął. -Powodzenia.
Stanął za mną z zaciekawieniem patrząc na moje poczynania.
Uruchomiłam urządzenie i po wykonaniu niezbędnych czynności, które umożliwiały mi bycie nieuchwytną, włamałam się do systemu policyjnego. Pośpiesznie wpisałam do odpowiedniej rubryki podstawowe dane interesującej mnie osoby, po czym zaczęłam je dokładnie przeglądać. Kiedy zauważyłam sporo ciekawych nowinek bez pytania wyrwałam ze znalezionego na blacie notatnika kilka kartek, a następnie zaczęłam starannie spisywać je na papier. Po skończonej pracy zadbałam o to, żeby na pewno nikt nie zauważył niczego podejrzanego na serwerze i zamknęłam komputer - to jeszcze wcale nie oznaczało końca mojego zadania.
-Załatwisz mi tablicę, której używają gliny? Przy odrobinie szczęścia do rana uda nam się udupić po całości tego gnojka. -zgodził się i chciał wyjść, lecz zatrzymałam go przy samych drzwiach. -Przyda się też marker.
Prychnął opuszczając pokój.
Korzystając z jego nieobecności wyjęłam telefon z kieszeni spodni oraz bez namysłu wybrałam numer mojego przyjaciela. Kiedy odebrał szybko poprosiłam go o to, żeby załatwił mi namiary na Michaela, bo muszę z nim pilnie porozmawiać, po czym rozłączyłam się nawet nie czekając na jego odpowiedź. Zauważając jednak godzinę na wyświetlaczu zmarszczyłam brwi - nie odrzucił połączenia, choć dzwoniłam do niego podczas trwania lekcji. Nawet, jeśli mój znajomy szczególnie nie przejmował się szkołą nigdy nie zrobiłby czegoś, aż tak śmiałego przed samym czubkiem nosa jakiegokolwiek wykładowcy.
Czekając na powrót atrakcyjnego zbira postanowiłam uporządkować zapiski, co okazało się proste na tyle, że skończyłam już po kilku minutach. Całkiem znudzona rozciągnęłam się na fotelu zastanawiając się, czy podołam, jeśli okazało by się, że mój plan jest jedynym, w pełni skutecznym wyjściem z tego bagna. Byłam strachliwa, nie umiałam, zbyt dobrze walczyć, a w dodatku mdlałam podczas konfrontacji z nadmiernym stresem, co ani trochę nie ułatwiało tej sprawy. Czasami, jakimś cudem udawało mi się zachować spokój, ale odbijało się to później w postaci dręczących mnie koszmarów, tak jak w przypadku wczorajszego spotkania z trzyosobową grupą łotrów.
-I jak, działamy?
Poderwałam wzrok na wciągającego do pomieszczenia tablicę mafioza.
-Trzeba by było. -przyznałam wstając. -Nie chcę zapewne wiedzieć, skąd ją masz?
-Uwierz mi, słońce, że nie chcesz. -rzucił kpiąco. -W ogóle to kumpel do mnie dzwonił i kazał mi cię wyśledzić.
-Kim on jest? Co powiedziałeś?
CZYTASZ
My New Teacher
ActionJedna noc mogła wszystko zmienić - tak było w naszym przypadku. Czas, który spędziłam na rozmowie z tobą sprawił, że przestałam liczyć kolejne kieliszki alkoholu i wylądowałam w twoim łóżku, kiedy ty zmuszony byłeś zająć fotel. Nie mogłam zaprzeczyć...
~ T R Z Y ~
Zacznij od początku