-Mógłbym spytać o to samo ,bawiłem się z nimi ,ale zauważyłem ciebie siedzącego na tej ławce.Wyglądałeś na smutnego ,a więc postanowiłem podejść i porozmawiać.Nikt nie lubi być samotnym!-Uśmiechnął się szeroko i przyjaźnie popatrzył na Północ.
-Heh ,dzięki!-Również się uśmiechnął zapominając o zakazie okazywania emocji ,ponieważ emocje czynią nas słabymi ,wydanego przez Zsrr.
-To co idziemy się z nimi pobawić?-Powiedział Chiny wstając żeby chwilę potem wyciągnąć rękę do chłopca siedzącego przed nim.
-Przepraszam nie mogę ,mój ''ojciec'' nie pozwala mi się bawić z innymi dziećmi.Nazywa je niewychowanymi bachorami.-Skrzywił się .Zrobiło mu się smutno ponieważ zapewne zawiódł chłopca.
-Och to nie szkodzi!Tak przy okazji jestem Chiny ,chociaż moi przyjaciele mówią mi Chin.-Uśmiechnął się ciepło .-A ty?-
-Och jestem Północna Korea ,ale większość mówi na mnie North.-W końcu podał mu rękę .
-Wiesz nie musimy iść do nich ,a twój tata nie dowie się jak na chwilę pójdziemy na lody.Obiecuję ,że szybko wrócimy!Co ty na to?-Zapytał podekscytowany .
-Nie jestem pewien ,ale jeżeli szybko to zrobimy ,może się uda tylko musimy się pośpieszyć zanim mój ojciec tu wróci.-Wstał.
-A więc chodźmy-I dwóch chłopców zaczęło iść do budki z lodami.
-A kto jest twoim tatą?-Zapytał z nutką ciekawości w głosie.
-Och..Um nie znam moich rodziców ,przynajmniej ich nie pamiętam.-Chiny spojrzały się otwartymi oczami .
-Jak to?-
-Cóż Pan Zsrr nie jest moim ojcem jest moim opiekunem ,ja i mój brat zostaliśmy rozdzieleni ,mnie wziął pan Zsrr a jego Pan Ameryka.Mój tata nazywa go ''Kapitalistyczną świnią''.Nie lubią się.-Zaczął opowiadać mały kraj.
-Nie tęsknisz za nim?-North zatrzymał się na chwile.
-Cóż pan Zsrr mówi ,że tak jest lepiej ,a ja mu wierzę dlatego nie przydzielam do tego uwagi.-Odpowiedział.
-No cóż chodź już -Pośpieszał go Chiny.
-Już idę -Podbiegł do niego.
Po dotarciu na miejsce chłopcy zamówili sobie lody o smaku czekoladowym.które razem kosztowały 10zł.
-Mhm to jest przepyszne!-Mówił ledwo zrozumiale ponieważ w ustach miał loda .
-Ojciec mówi mi ,że mówienie z pełną buzią jest nie eleganckie. -Chiny spojrzały się na Północ jak na ,,debila,,.
-Przestań mówić o swoim ojcu ,go tu nie ma możesz być sobą!-Rzucił Chińczyk .
-W sumie masz rację.-Uśmiechnął się lekko na myśl wolności.
Zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym ,potem Chiny zaproponował ,że pokaże Koreańczykowi pewne miejsce.North zapominając o zakazie opiekuna udał się za Chinami dość podekscytowany nowym miejscem.
Była to łąka ,ale nie zwykła.Rosły na niej przeróżne gatunki kwiatów cała łąka była kolorowa ,to był jeden z najpiękniejszych rzeczy jakie Północ jakiekolwiek widział.Zaczęli chodzić po łące brać biedronki na ręce ,uganiać na motylami ,robić gwiazdy ,fikołki. Nim się skapnęli było już późno.
-Haha fajnie się bawiłem ,ale już się robi późno powinniśmy wracać-Powiedział zdyszany Chińczyk.
-Rac-CZEKAJ!PRZECIEŻ OJCIEC NA PEWNO JUŻ WRÓCIŁ!-Krzyknął przerażony Koreańczyk ,bojąc się co będzie musiał robić za taką niesubordynacje.
Oby 2 zaczęli biec na złamanie karku.
Gdy dotarli na miejsce z kąt wyruszyli zastali tak ogromnego mężczyznę ,który wyglądał na zdenerwowanego oraz zniecierpliwionego .
-Idź już sam się tym zajmę.-Powiedział North szeptem.
-Jesteś pewien?-
-Tak ,idź już.-
I odszedł teraz na barkach małego Koreańczyka został największy problem.
-Cz-Cześć O-Ojcze-Powiedział na tyle głośno by Zsrr go usłyszał.
Trzęsły mu się nogi.
Zsrr gwałtownie się odwrócił ,skarcił go twarzą.Podszedł do dzieciaka i wziął go za nadgarstek ,ciągnąc go tak ,że Północ musiał za nim biec .
Gdy dotarli do domu Zsrr zaciągnął go do pustego pokoju.
-Co ci mówiłem?-Zapytał bez emocjonalnie.
-B-bym się nie oddalał..-
-A co zrobiłeś?-
-Odszedłem..-
-Czeka cię kara-Mówiąc to podszedł po nóż.
-C-co pan robi?-Zapytał się przerażonym tonem.
Sowiet zbliżył się do dzieciaka ,złapał go ramię i.....
-AAAAAAAAAAAAAHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHH!!!-W całej rezydencji było słychać mrożący krew w żyłach krzyk dziecka.
Sowiet puścił dziecko ,które bez siły upadło na kolana.Trzymał się za ,,oko,, a przynajmniej to co z niego zostało...Krew spływała strumieniami.
Zaczął się chiperwentylować (Dop.Autorka Idk jak to się pisze e-e) .
-To powinno cię czegoś nauczyć dzieciaku.-Mówiąc to wyszedł z pokoju zostawiając małego Northa na zimnej podłodze ,wykrwawiającego się powoli.
Dziecko z trudem wstało z podłogi wyszło z pomieszczenia oraz pobiegło po kogoś by opatrzył mu nowo zadaną ranę.
Opatrzyli oko by się nie wykrwawił ,ale z oka nic nie zostało dlatego dostał opaskę która miała kryć brak oka.
Od tego dnia Korea Północna nie był tym samym szczęśliwym chłopakiem.To straszne jak jedno zdarzenie może nas zmienić.
*Koniec przeszłości*
(North.pov.)
Otworzyłem na nowo oczy i w tym samym momencie zdałem sobie sprawę ,że minęło gdzieś 3 godziny .Było już ciemno ,nie padało a ja byłem cały przemoczony. Złapałem się za opaskę i powoli ją zdjąłem zastanawiając się kim ja jestem.
-Muszę wracać już..-Powiedziałem do siebie wstając.
Zacząłem iść przez las aż do wyjścia.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Chyba bawię się w Polsata e-e
Haha ktoś to w ogóle czyta ?<3 no cóż jak coś to pozdrawiam XD
Jak piszę tą końcówkę to jest 03:07 a u ciebie jaka jest teraz godzina?:*:>
Dobra miłego dnia/Miłej nocy.
~Ksedra
YOU ARE READING
**Zmiany** ||Countryhumans||
Fanfiction(okładka nie moja) . . . ,,Coraz bardziej wyniszczony przez życie ,przez nich ,nikt go nie rozumie. Zapomniany ,miał dość. Chwycił scyzoryk na jego biurku.Mógł to wszystko skończyć ,ale coś mu nie pozwalało.''
Przeszłość...
Start from the beginning