Dodatek 3 cz.2

Zacznij od początku
                                    

- Tak... Nie przemyśleli tego. Ale może tak im doradziła Pani Ozaki? Ja się nie znam na dzieciach, może zje. - Kolorowooki spojrzał na uspokojone i pijące maleństwo.

- Hej, Panie Nakahara! Przyniosłam raporty! - Usłyszeli głos Chie z korytarza. - Panie Naka... - Przerwała, kiedy zobaczyła dwójkę w salonie. - Gdzie jest Pan Nakahara i co mu zrobiliście?! - Szybkim krokiem, nagle rozeźlona zaczęła zmierzać w stronę Akutagawy.

- Nic, jest na zakupach. I zamknij się, bo ten dzieciak znowu zacznie wyć. - Wskazał na Shou.

- A jak się nie zamknę to co mi zrobisz? Uciszysz jak jego? - Wskazała na zarumienionego uzdolnionego. - I jakie dziecko? - Zdziwiła się. Spojrzał na dłonie młodszego z mężczyzn i wytrzeszczyła oczy. - Wy macie dziecko?! Nie podobne do was... - Przekręciła głowę.

- Nie jest nasze. Tylko Pana Nakahary i Pana Dazaia. - Oznajmił Nakajima i dopiero na nią spojrzał. Watanabe jeszcze bardziej się zdziwiła.

- Mój przełożony był w ciąży i nic nie powiedział? Jak on to ukrywał, przecież ma nienaganną figurę? Jak mógł mi nie powiedzieć? Oberwie za to. - Skrzyżowała ręce na piersiach zła.

- W jakim ty świecie żyjesz? Dzieciak jest "adoptowany". - Aku załamał ręce. Nie powie jej przecież, że para go przygarnęła z slumsów. - Nie planowali tego, więc nic ci nie powiedział. A ciąża byłaby fizycznie niemożliwa.

- Aha. - Tylko tyle powiedziała. - I nie chcesz wiedzieć w jakim świecie żyję... Oszczędzę Ci tego, bo shipuję cię z nim. - Wskazała na białowłosego, ten tylko pokręcił głową i patrzył jak maluch kończy opróżniać butelkę. - Ciężko mi uwierzyć, że ten potworek jest adoptowany. Strasznie podobny do mojego przełożonego i tego detektywa... - Z takim myślami wyszła z mieszkania Nakahary, uprzednio zostawiając raporty.

Godzinę później do apartamentu wrócili Chuuya i Osamu. Zastali śpiące "opiekunki" razem z Shou na kanapie. Rudzielec na ten widok pokręcił trochę nosem, ale ich nie obudził, zamiast tego, zabrał niemowlę i podał je partnerowi. Sam zajął się wnoszeniem zakupionych rzeczy za pomocą swojej zdolności. Kiedy już wszystko było porozkładane w dodatkowym i wcześniej niezajmowanym przez nikogo pokoju, postanowił razem z Dazaiem obudzić śpiących.

- Hej, kochasie. Pobudka. - Brunet szturchnął ich chochlą do zupy.

- Co się... - Pierwszy przebudził się białowłosy. - Dazai-san... Gdzie Shou?! - Nagle zauważył brak dziecka.

- W łóżeczku. Kiepska z ciebie niania, z Akutagawy też. Okradliby mieszkanie i was wynieśli, a wy byście nie zauważyli. Ba! Nadal byście spali! - Zaśmiał się brunet. - My już zdążyliśmy go wykąpać i ponownie nakarmić.

- P-przepraszam, Dazai-san. - Atsushi wstał i pacnął czarnowłosego, ale ten nawet nie zareagował.

- Nie żyje? - Parsknął rudzielec, kiedy wyszedł z pokoju najmłodszego. - Shou znowu śpi. - Oznajmił i podszedł do śpiącego szarookiego. - Wstawaj. - Zrzucił go z kanapy.

- C-co się dzieje?! - Nagle się ożywił i wstał z podłogi.

- Bombardują nas. - Zaśmiało się towarzystwo, a chłopak tylko zmierzył ich wzrokiem.

Ogarnięcie się zajęło czwórce trochę czasu. Akutagawa musiał się rozbudzić, w czym ani trochę nie pomagał mu Osamu. Najakima chciał zobaczyć dosłownie wszystkie rzeczy, jakie zostały zakupione dla małego niebieskookiego, przez co Chuuya był zmuszony mu je pokazywać, przez jakieś trzy godziny.

- A zapomnieliśmy wspomnieć. Nie będzie problemu już z naszymi nazwiskami. Teraz niestety albo stety jestem "Dazai" - Zaśmiał się rudzielec. - Jak ja nisko upadłem... - Wymamrotał i zaczął składać granatowe body.

- Już niżej się nie da... - Parsknął Ryuunosuke, a Osamu wraz z Najakimą tylko się roześmiali. 

- Oj, nie marudź Chuu, przecież nadal możesz używać starego. W końcu te moje masz nielegalnie. - Wyszczerzył się ciemnooki.

Tak jeszcze rozmawiali przez jakiś czas, potem młodsi poszli do siebie, a starsi mogli dalej składać lub też rozkładać, potrzebne przedmioty. Zajęło im to prawie całą noc, a nad ranem dostali informacje o śmierci Ito. Popełnił samobójstwo. Obydwoje wiedzieli dlaczego. Od pamiętnego przesłuchania, chłopak był przez Osamu dręczony i też poniżany. Cały czas popychany do tego czynu. Jeszcze w porcie, kiedy próbował pocieszyć kapelusznika miał nadzieję na lepsze, jednak kiedy usłyszał od Chie, że para Soukoku "zaadoptowała" chłopca, już nie wytrzymał i pożegnał się z życiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To już ostatni dodatek... Powinnam to zrobić w rozdziale "Happy End", ale zrobię to teraz. Dziękuję wszystkim za gwiazdki i komentarze! To było motywujące! Dzięki za przeczytanie tego, bo nie sądziłam, że wam się to spodoba. ~Wika

A teraz pytanie. Macie jakieś pomysły, propozycje na kolejny fanfic z Soukoku i Shin Soukoku? (jeśli będzie wam się podobał kogoś pomysł, napiszcie w odpowiedzi pod jej komentarzem) Nie obiecuję, że nowe opko pojawi się szybko i że wykorzystam każdy pomysł. Wezmę ten który będzie mi najbardziej pasował, albo ten który będzie miał dużo przychylnych odpowiedzi. 

Ja tak myślałam aby połączyć BnHA z BSD. Polegałoby to na tym, że nasze parki idą do Akademii, ale nie jestem tego jeszcze pewna...

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz