Umiała radzić sobie z Syriuszem w kobiecym ciele, ale to ten prawdziwy spędzał jej sen z powiek.
— Nie musisz. Wystarczy, że ja wiem — odparła i odwróciła się do niego tyłem, co spotkało się z chichotem.
— Zatrzymaj sobie tę koszulkę. Wyglądasz w niej lepiej niż ja — powiedział rozbawiony, a ona zarumieniła się wściekle.
Wcale za tym nie tęskniła; Gryfon zwykł irytować ją głupimi komentarzami, ale prawie nigdy nie dotyczyły one jej wyglądu. Traktował ją jak kujonicę, którą zresztą była, ale nie zwracał uwagi na kobiecość panny prefekt. Nie była pewna, czy cieszyła się z tej zmiany, bo aż za dobrze wiedziała, co za nią stało; zapewne godziny spędzone na wpatrywaniu się w jej nagusieńkie ciało.
— Dzięki — burknęła, próbując ukryć swoją niezręczność, ale coś mówiło jej, że chłopak i tak przejrzał ją na wylot.
Zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu ubrań. Znalazła szkolną szatę na krześle i chwyciła ją łapczywie, kierując swe kroki w stronę łazienki. Black nie odezwał się ani słowem, za co — wyjątkowo — była mu wdzięczna.
Kiedy stanęła przed lustrem, nieprzytomnie dotknęła jego powierzchni, a na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Dobrze było widzieć swoją twarz, a jeszcze lepiej było mieć świadomość, że najwyraźniej cała sytuacja zakończyła się tak pozytywnie, jak tylko się dało.
Z wahaniem zdjęła z siebie koszulkę Syriusza, a z jej gardła wyrwało się drżące westchnienie. Nie wiedziała, co właściwie spodziewała się zobaczyć, ale nie umiała powstrzymać myśli, że chłopak byłby zdolny do zbezczeszczenia jej ciała. Przypomniała sobie chwilę, gdy praktycznie oskarżyła go o zrobienie czegoś podobnego. Uwierzyła, że żartował, ale teraz zastanawiała się, czy aby na pewno nic się nie zmieniło.
Przez moment przyglądała się sobie krytycznie, aż w końcu doszła do wniosku, że wszystko wyglądało dokładnie tak, jak wcześniej — i nie wiedziała, czy była z tego powodu zadowolona. W ciągu ostatnich tygodni nauczyła się postrzegać siebie samą w nieco innym świetle; czasami wydawało jej się nawet, że była w gruncie rzeczy kobieca. Teraz wrażenie to stało się niemalże idiotyczne, a ona zrozumiała, że nie chodziło wcale o to, jak wyglądała, a jedynie o pewność siebie, którą Black wprost kipiał.
Spuściła smętnie głowę i zaczęła się ubierać. Czego właściwie się spodziewała? Że powróci do swojej formy i stanie się zupełnie inną osobą? Najwyraźniej czas spędzony z Huncwotami kompletnie przytępił jej umiejętność logicznego myślenia, bo podobna teoria nie trzymała się kupy. Równie dobrze mogłaby spodziewać się, że Black stanie się przykładnym uczniem, a wystarczyły zaledwie minuty, spędzone w jego towarzystwie, by odrzucić tę hipotezę jako absolutnie niedorzeczną.
Wyszła z łazienki i wróciła na łóżko; ku jej rozpaczy Black dalej leżał w samych bokserkach, zapewne chcąc ją zirytować. Amelia wywróciła oczami, ale nie skomentowała jego nagości, postanawiając w duchu, że zachowa kamienną twarz. Chłopak obrócił głowę w jej stronę, ale nawet na moment nie przestał nawijać na palec kosmyka włosów.
— Jak tam? Kontrola zaliczona? — zaśmiał się i wyszczerzył zęby, a ona wywróciła oczami.
— Wygląda na to, że byłeś grzeczny — stwierdziła sucho, co tylko podsyciło jego rozbawienie.
— Można to tak ująć. — Pokiwał głową, po czym klasnął w dłonie i zerwał się z pościeli. — Moja kolej!
Beckett doskonale wiedziała, że robił to specjalnie; wcale nie miał potrzeby przeciągnięcia się jak kot ani ubierania się w sali szpitalnej. Chciał ją speszyć i, cholera jasna, udawało mu się świetnie. Mimo wszystko starała się obserwować jego ruchy z neutralnym wyrazem twarzy, chociaż za każdym razem, gdy posyłał jej figlarne spojrzenie, musiała zacisnąć dłonie w pięści, aby powstrzymać chęć ucieczki.
CZYTASZ
Czarno to widzę ✔ [Syriusz Black x OC]
FanfictionCiało Amelii Beckett miało jedną, ogromną zaletę - od siedemnastu lat należało tylko i wyłącznie do niej. Dziewczyna zdecydowanie nie spodziewała się, że ulegnie to kiedyś zmianie. No bo kto właściwie spodziewałby się, że nagle obudzi się w nieswoim...
#16. Niespodziewane zmiany
Zacznij od początku