Nagle poczuł uderzenie i głośny trzask powieści, która wylądowała na podłodze tuż przed drzwiami wolności. Czas jakby się zatrzymał dla Taehyunga, a jego ciało (prawie) poleciało całkowicie w lewą stronę, ale w ostatniej chwili zdołał on utrzymać równowagę. Przełknął ciężko ślinę i szybko schylił się po książkę, jednak osoba, z którą się zderzył go przed tym uprzedziła i podała mu ją.

— Przepraszam — powiedział cicho Taehyung i wyminął szybko chłopaka, nie spoglądając nawet przez moment na jego twarz.

Uciekł szybko z pomieszczenia, ale nie zwolnił swojego tempa nawet, gdy mijał pięknie ozdobione korytarze. Nie zwracał uwagi na poszczególne osoby, ba, on nawet nie zdawał sobie sprawy, że wokół niego ktokolwiek jest. Chciał po prostu wyjść z budynku jak najszybciej i więcej się już nie ośmieszać.

Odetchnął dopiero w chwili, gdy zszedł ze schodów i stanął stabilnie jak na niego na chodniku. Nie odwracając się w tył, ruszył prężnie przed siebie, wciąż mocno przyciskając lekturę do piersi. Mógłby schować ją teraz do plecaka, ale to oznaczało zatrzymanie się, a on chciał jak najszybciej znaleźć się już w kawiarni, w której umówił się z Jiminem.

Było koło szesnastej, a dzień był niezwykle piękny, to też blondyn oznajmił, że po jego ostatnim wykładzie, który kończył się po piętnastej, spotkają się w lokalu pani Lee, bo miał ogromną ochotę na szarlotkę, która chodziła za nim od kilku dni.

Opuścił plac, minął zakręt i przeszedł błyskawicznie na drugą stronę ulicy. Machnął głową, odrzucając swoją brązową grzywkę delikatnie w bok i podniósł wzrok spoglądając na szyld kawiarenki. Ta znajdowała się śmiesznie blisko ich uczelni i można było dojść do niej jeszcze szybciej od tak zwanej drugiej strony. Jednak tak naprawdę droga nawet się wydłużała, ale było tam zdecydowanie mniej ludzi, przez co nie trzeba było się przepychać i automatycznie skrócić sobie trasę, która koniec końców robiła się taka sama niezależnie, którą stronę wybierzemy.

Pchnął delikatnie szklane drzwi, a mały dzwoneczek nad nimi dał o sobie znać. Uśmiechnął się do Taehyuna stojącego za ladą, a następnie rozejrzał się po pomieszczeniu, doszukując się machającego mu lekko Jimina. Ruszył w stronę stolika, przy którym siedział chłopak, moment później już siedząc naprzeciw niego.

— Cześć, długo czekasz? — przywitał się jako pierwszy Taehyung.

— Może z dziesięć minut — odpowiedział blondyn, mieszając słomką swój napój. — Zamówiłem już dla nas po szarlotce, ale nie zamawiałem ci nic więcej, bo nie wiedziałem na co możesz mieć ochotę — rzucił, nawiązując na koniec do swojej kawy.

Młodszy skinął głową w zrozumieniu. — To dobrze. W plecaku mam wodę, więc ją dopije i nie będę nic dokupywać.

— Widziałem się dzisiaj z Hoseokiem — wspomniał nagle Park.

— Masz z nim kontakt? — zdziwił się mocno brunet.

Stracili jakąkolwiek styczność z Lee po zakończeniu liceum. Chłopak wyjechał na studia za granicę i jakoś ta znajomość zaczęła się zacierać. Nigdy nie byli ze sobą szczególnie blisko, ale trzymali się razem przez te trzy lata i jeszcze z innymi znajomymi, więc trochę byli zawiedzeni, że tak to się potoczyło.

— Nie mam, wpadłem na niego na mieście dzisiaj przed wykładami — oznajmił.

— Wrócił do Korei? Nie uwierzyłbym w to, gdyby powiedział mi to ktoś inny. Zawsze chciał się wyrwać z Seulu i pamiętasz jak był szczęśliwy kiedy był już pewien, że wyjeżdża?

— Pamiętam, pamiętam. Jakbym mógł zapomnieć jego wybuchu radości, który tak wystraszył mojego kota, że ten spadł z  parapetu, niszcząc przy okazji mojego kaktusa — Jimin wywrócił oczami.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz